czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 43

Rano obudziłam się sama w sypialni w dodatku nie mojej.
Wstałam i zeszłam na dół, gdzie urzędował James i robił śniadanie.
- Proszę bardzo smacznego - powiedział James stawiając na kuchennym stole omlet z pomidorami do tego sok pomarańczowy.
- Dziękuje. Jesteś kochany - powiedziałam usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Zauważyłam że w domu jest jakoś tak cicho.
- Gdzie są wszyscy ??? - zapytałam zaciekawiona.
- Wszyscy poszli do galerii na zakupy o ile wiem Natalia też poszła więc mamy cały dzień dla siebie - powiedział z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
Ja wstałam od stołu i zaczęłam się wycofywać powoli do salonu.
On podążył moim śladem, więc szybko się odwróciłam i zaczęłam uciekać.
James oczywiście zaczął mnie gonić biegaliśmy po całym domu.
Złapał mnie na balkonie.
- Nie masz dokąd uciec - James podchodząc do mnie co raz bliżej.
Ja zauważyłam drabinkę po którym powinna piąć w górę dzika róża.
Ale róża ledwie odrastała od ziemi więc wlazłam na drabinkę i spuściłam się po niej na ziemię.
- Cóż kochanie jak widać mam dokąd uciekać ! - krzyknęłam i wbiegłam do domu.
Ale w samych drzwiach tarasowych przywitał mnie James.
Byłam w nie małym szoku.
- Ale jak ty ???... byłeś na górze a... a teraz tu... yyyy... jak ?!?! - wydukałam.
- Cóż kotku mam swoje sposoby których ci nie zdradzę - powiedział po czym złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
Nie pozostawałam dłużna, jego ręce zaczęły wędrować po moich plecach.
A w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.
- James nie... nie po tym wszystkim - powiedziałam odrywając się od niego.
- Spokojnie wszystko rozumiem - powiedział i szybko jeszcze musnął moje usta.
Ogarnęliśmy razem dom posiedzieliśmy nad basenem razem z naszymi pupilami.
Ja miałam mętlik w głowie nie wiedziałam czy zadzwonić do taty czy nie ale cały czas miałam przy sobie wizytówkę,którą mi dał.
- Według mnie powinnaś do niego zadzwonić - powiedział James rzucając Fox'owi zabawkę.
- Sama nie wiem. Z jednej strony bardzo za nim tęsknie ale z drugiej nie dawał znaku życia od ponad 6 lat i naglę się zjawia oczekując że mu wybaczę tak po prostu ? - powiedziałam drapiąc za uchem mojego psa który mimowolnie zaczął kopać tylną łapą w powietrzu.
- Cóż ja na twoim miejscu próbowałbym chociaż się dogadać z ojcem dowiedzieć się jaki był powód tego że wyjechał a dopiero potem go osądzał - powiedział i cóż pod wieloma względami miał rację.
Ja ciężko westchnęłam.
- Ale czy on zasłużył na drugą szansę ? - zapytałam 
- Kochanie czy to nie ty powiedziałaś że każdy zasługuje na drugą szansę - powiedział udając mój głos.
- Tak, ale z tobą była zupełnie inna sprawa - próbowałam się wykręcić z własnych słów.
- A właśnie że nie. Ja oczywiście do niczego cię nie namawiam ale powinnaś z nim chociaż porozmawiać - powiedział po czym wrzucił piłkę Fox'a do basenu.
Psiak szybko wskoczył do wody złapał zabawkę i wyszedł.
- Ahh... masz racje zadzwonię do niego i spotkam się z nim - powiedziałam.
- Mogę iść z tobą żeby cię wesprzeć - powiedział 
- Dziękuje jesteś kochany nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - odpowiedziałam i postanowiłam odepchnąć od siebie myśli o ojcu.
- Kochanie co powiesz na mały spacer z psami do lasu ??? - zaproponował James.
- Ale gdzie tu masz las ??? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Możemy pojechać za stadninę mojego wujka tam jest dość spory las - powiedział 
- W takim razie bardzo chętnie a na ile przewidujesz ten spacer ? - zapytałam 
- Z grubsza cały dzień, więc trzeba się przygotować - powiedział 
Jak ja już dawno nie byłam na takiej całodniowej wycieczce po lesie.
Ostatni raz byłam z mamą gdy Natalia miała może 6 lat, potem choroba wszystko zniszczyła.
Musiałam iść do domu się przebrać w coś wygodniejszego skoro mamy wędrować po lesie.
Bardzo się cieszyłam na tę wycieczkę. Po przebraniu się i spakowaniu do plecaka wszystkiego co mogło nam się przydać.
Zgarnęłam smycz i kaganiec mojego psa i z powrotem poszliśmy do domu chłopaków.
Kiedy doszliśmy James już wyprowadził samochód i czekał na nas.
Wpuściłam psa na siedzenie z tyłu obok Fox'a, a sama zajęłam miejsce obok kierowcy z przodu.
Podróż minęła nam spokojnie, kiedy wysiedliśmy z samochodu ja od razu założyłam Mentorowi kaganiec na pysk i smycz.
Przeszliśmy przez Stadninę i poszliśmy do lasu.
- Karina wiem że nie chciałaś ale mam pytanie ponieważ nie długo wydajemy kolejny singiel Windows Down bardzo chciałbym żebyś zagrała w nim razem ze mną - powiedział z nutą nadziej w głosie.
- ahh... sama wiem - powiedziałam
- Proszę cię Laila też występuje jeśli się zgodzisz to wszyscy wyjedziemy na Hawaje nagrywać - powiedział po czym spojrzał mi w oczy.
A ja zatonęłam w tych zielonych tęczówkach, wręcz nie mogłam odmówić.
- Zgoda skoro tak ci na tym zależy - powiedziałam po chwili.
On się uśmiechnął ukazując rząd idealnie białych zębów.
Po czym pocałował mnie w policzek. 
Przez większość drogi szliśmy trzymając się za ręce.
A ja do tej pory nie mogłam uwierzyć że spotkało mnie takie szczęście jak on.
Zaczęłam się uśmiechać sama do siebie.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał 
- Z niczego takiego. Tylko nie mogę uwierzyć że jestem dziewczyną WIELKIEGO James'a Maslow'a jak to mówi Natalia - powiedziałam ciągle szczerząc się bez powodu.
- A co pewnie trochę inaczej wyobrażałaś sobie wakacje u cioci co - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Zdecydowanie inaczej, myślałam że po prostu przyjedziemy wystąpimy trochę pozwiedzamy L.A i wrócimy do Polski - powiedziałam zdecydowanym tonem.
- Cóż gdybyś wtedy nie wyszła pobiegać to byśmy się nigdy nie poznali i stałoby się tak jak mówisz - odpowiedział.
- Tak ale cieszę się że jednak się znamy - powiedziałam przytulając się do niego.
Reszta drogi minęła nam na śmianiu się z własnej głupoty.
- Zróbmy mały postój i odpocznijmy - zaproponowałam 
James tylko przytaknął. Zdjęłam plecak i wyjęłam z niego metalową miskę i dwie butelki wody.
Jedną podałam James'owi a zawartość drugiej nalałam do miski przy tym wołając psy.
Pierwszy do miski dopadł się Mentor, kiedy się napił odszedł i Fox się napił.
Schowałam butelkę z wodą i miskę do plecaka.
Wzięłam od James'a butelkę i sama się napiłam wody.
- A kiedy właściwie jest ten wyjazd na Hawaje ? - zapytałam 
- Za jakieś 4 dni - odpowiedział 
- Co ?!?!. A co z Natalią ??? - zapytałam 
- Ale co ??? - zapytał 
- No bo Natalia to moja młodsza siostrzyczka i głupio mi tak wyjechać bez niej jest dla mnie najważniejsza - powiedziałam.
- Spokojnie kochanie coś wymyślę - powiedział i poszliśmy w dalszą drogę.
 I tak jak powiedział James nie było nas cały dzień.
 To był jeden z najlepszych dni w moim życiu.
Mój chłopak zadeklarował się że odwiezie mnie do domu razem z psem.
- Życzę dobrej nocy kochanie - powiedział Maslow i pocałował mnie jeszcze na do widzenia.
mmm on chyba nie ma pojęcia jak dobrze całuje  - pomyślałam
Wysiadłam z samochodu z psem i poszłam do domu.
Oboje byliśmy padnięci.
Ale oczywiście bez przesłuchania ze strony rodziny by się nie obeszło.
Kiedy mnie wreszcie wypuścili poszłam do pokoju mojego i Laili.
Wzięłam piżamę i poszłam wziąć długi gorący prysznic.
Cały czas czułam na swoich ustach jego usta i to było niesamowite wrażenie.
Kiedy wylazłam z łazienki poszłam centralnie do łóżka.
Mój pies już od dawna spał na swoim posłaniu bo tak jak ja był zmęczony cało dniowym spacerem.
Cóż jutro miałam po pracy na planie spotkać się z tatą, a James miał iść ze mną.
Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Kiedy odepchnęłam od siebie myśli o ojcu, udało mi się zasnąć bez najmniejszego kłopotu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje to tyle na dziś. Mam prośbę o komentowanie bloga.

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział ;)

    Kocham czytać te Twoje opowiadanie :D
    Jest genialne :)
    Nie mogę już doczekać się następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń