poniedziałek, 7 grudnia 2015

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Rozdział 65 cz 2

Szliśmy ulicami Los Angeles.
- Masz śliczne paznokcie kochanie - powiedział patrząc na moję ręce.
- Dziękuje kochanie że ci się podobają - powiedziałam
- Jak ci minął dzień ? 
- Nic się nie działo u nas ciekawego po za tym że Carlos szykuje imprezę urodzinową, znaczy się na grilla.
 - No tak w tym roku chce spędzić swoje urodziny w gronie najbliższych - powiedział mój chłopak.
- Ja też zawsze tak spędzałam swoje urodziny, no na 18-nastke zaszalałam bo mama wyprawiła mi imprezę w klubie. 
Szliśmy jakiś czas ulicami Los Angeles, trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim i niczym. Potem wróciliśmy do studia, razem z dziewczynami słuchałyśmy jak chłopaki świetnie śpiewają.
Ciężko mi będzie zostawić wszystkich i wyjechać na drugi koniec kraju.
Jutro są urodziny Carlos'a, a ja nie miałam pojęcia co mu kupić.
Wróciliśmy z James'em do studia, chłopaki znowu pracowali. 
Razem z dziewczynami złapałyśmy kierunek dom, po drodze zahaczyłam o drogerie i kupiłam Losowi na urodziny perfumy Calvina Kleina.
Z Natalią obejrzałyśmy pare filmów, zrobiłyśmy kolacje i poszłyśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie mi że tyle czekaliście, oraz że ten rozdział jest taki krótki. Ale moja wena urządziła sobie tzw " Big Time Strike" 
Mam też krótkie oświadczenie: Rozdziały będę starać się dodawać raz w tygodniu

wtorek, 6 stycznia 2015

Wybaczcie nam

Wybaczcie nam z całego serca

Wybaczcie nam tak długą nieobecność :'( ale Rusher-Girl i ja straciłyśmy ze sobą kontakt na prawie rok czasu, martwiłam się o nią jak diabli.
Dopiero nie dawno się odezwała.....i wyjaśniła czemu się nie odzywała, takowych przyczyn nie wymienie bo są zbyt prywatne i bolesne, ale chciałabym wiedzieć że czytelnicy naszego bloga (jeśli jeszcze tacy tu są ) będą pomagać mi ją wspierać z całych.
Oczywiście postaram się powrócić na nowo do blogów i kontynuować pisane przez nas historie...
Jeszcze raz proszę o wybaczenie za opuszczenie bloga