piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział 33 cz 1

<< Oczami James'a >>
Pożegnałem się z Kariną i wróciłem do domu.
Dobrze że ulica była pusta bo byłem tak zmęczony że ledwie panowałem nad kierownicą od motocykla.
Ale byłem szczęśliwy że Karina wraca do zdrowia że znów jest moją dziewczyną.
Zostawiłem motocykl w garażu i poszedłem do domu.
Po drodze mój telefon zaczął wibrować.
To był Sms od Kendall'a 
Stary trasa odwołana wracamy do domu 
Odpisałem mu
To dobrze bo nudno tu bez was. Karina wraca do zdrowia !!! 
Zaraz dostałem aż trzy odpowiedzi.
Logan:
Kamień z serca :) 
Carlos:
Woo - Hoo na szczęście wraca nasza Karina 
Kendall:
To świetnie mam nadzieje że naprawiłeś wszystko i że jesteście razem ???.
Uśmiechnąłem się sam do siebie i szybko mu odpisałem
Tak. A teraz lecę bo idę spać 
Wszedłem do domu.
Poszedłem do kuchni napiłem się wody a potem do łazienki i pod prysznic.
Ubrałem bokserki i czarną koszulkę na ramiączka i szybko wskoczyłem pod kołdrę.
Zasnołem jak za dotknięciem magicznej różdżki.


<< Oczami Rafała>>  
Pojechaliśmy do domu Lajla nie robiła mi wyrzutów że długo musiała czekać.
Weszliśmy do domu gdzie od razu dopadła nas mama i Natalia.
A zaraz za nimi wyszły Destiny i Kelly.
- Co z nią ??? - zapytała mama. Ja wziąłem głęboki wdech 
- Obudziła się i wraca do zdrowia - powiedziałem.
A wszyscy odetchnęli z ulgą.
- To co Des my wracamy do domu trzeba się wyspać - powiedziała Kelly do Des
- Tak zdecydowanie nie będzie już przeszkadzać - odparła Des i obie pożegnały się z nami i pojechały do domu.
A my rozeszliśmy się do pokoi.
Szybka zrzuciłem z siebie ciuchy i wskoczyłem pod pościel w samej bieliźnie.


<< Moimi oczami >> 
Była godzina 00:50 a ja wciąż nie mogłam zasnąć ciągle myślałam o nim o James'ie.
Ale w końcu udało mi się zasnąć.

Rano obudziłam się o 10:20 a jakieś dziesięć minut później przyszła pielęgniarka i przyniosła mi śniadanie.
Potem przyszedł lekarz i powiedział że wszystkie wyniki badań są w normie ale muszę jeszcze poleżeć w szpitalu.
Prawdo podobnie wyjdę dopiero za cztery dni.
Była godzina 13:30 a ja leżałam i się nudziłam jak mops.
Kiedy nagle do sali wpadli chłopcy z BTR cała czwórka, ciocia Tania, Natalia, Destiny, Kelly i Lajla.
Wyściskałam wszystkich James przywitał się ze mną na sam koniec.
Bez słowa podszedł do mnie i pocałował.
Ja nie byłam mu dłużna, słyszałam jak w sali podnosi się szum.
Oderwaliśmy się od siebie.
- Jak się czujesz - zapytała ciocia 
- A dobrze lekarz powiedział że za cztery dni wyjdę. Ale pocisk uszkodził mój prawy jajnik więc uszkodzony fragment musieli usunąć - powiedziałam 
- Pomyśl o pozytywach masz mniejsze ryzyko że zajdziesz w ciąże - odezwał się Carlos
- Tak to jest bardzo pozytywne - powiedziała Laila z sarkazmem w głosie.
- Karina dobrze że nic ci nie jest - powiedziała Natalia podchodząc do łóżka.
- Ja też się cieszę - powiedziałam i przytuliłam siostrę.
Tak siedzieliśmy i gadaliśmy o wszystkim i o niczym.
Potem ciocia, Natalia, Rafał musieli jechać do domu bo Mentor został sam.
- Kari a wiesz że partnerka James'a do teledysku Music Sound Better With You zachorowała - powiedziała Des która siedziała u Logana na kolanach.
- Tak to szkoda - odpowiedziałam 
- I szukamy teraz zastępstwa - powiedział Logan
A wszyscy na mnie spojrzeli.
- Wszystko ładnie pięknie ale ja nie mogę wystąpić - odpowiedziałam
- Dlaczego ??? - zapytali wszyscy na raz.
- Bo dopiero co miałam operacje i nie wiem czy będę mogła tańczyć - powiedziałam
- Spokojnie na dojście do siebie masz jeszcze 2 tygodnie - powiedział Kendall.
- Nie. Po tym wszystkim ostatnia rzecz o jakiej myślę to wystąpienie w teledysku - powiedziałam stanowczo.
- Ale... - już Carlos chciał coś powiedzieć.
- Carlos nie ja potrzebuje tylko spokoju - powiedziałam 
- W takim razie my nie będziemy nalegać - powiedział James
- Dziękuje - powiedziałam.


<< 4 dni później >>
- No pani Campbell dziś możemy wypisać panią do domu - powiedział lekarz wchodząc do mojej sali.
- Tak i cieszę się z tego jak nie wiem co - powiedziałam bardzo entuzjastycznie.
Doktor zbadał mnie a potem poszedł wypełnić papiery.
Po mnie przyjechał Rafał.
Byłam już gotowa tylko czekałam na swojego kuzyna.

czwartek, 25 kwietnia 2013

Jeśli jesteś Rushers przeczytaj To !!!!

Kochani, jak wiecie jest zorganizowana akcja

na to aby każdy fandom nosił bransoletkę w

wyznaczonym kolorze. Nam, czyli Rusher

Przypada granatowa która kompletnie 

nie pasuje do Big Time Rush ! Tak więc

zamiast granatu będziemy nosić 

Czerwono - Czarno - Białą

Kto jest za niech rozgłasza to tam gdzie się

Da ! 

czwartek, 11 kwietnia 2013

Rozdział 32

Wahałam się którą drogę wybrać.
- Masz jeszcze czas przemyśl spokojnie co chcesz wybrać kiedy to zrobisz wtedy przybędę, chyba że twój czas dobiegnie końca wtedy będziesz musiał podjąć decyzje - powiedziała anielica.
- Powiedz mi czy gdybym wybrała śmierć nie zachowam się jak egoistka? Czy to nie jest przejaw tchórzostwa. Zwyczajnie ja już nie chcę cierpieć... Ale nie chcę zostawiać cioci, Rafała, Lajli, Des, Kelly i reszty, Natalia ona nie przeżyła by śmierci kolejnej bliskiej jej osoby ona jest za młoda dopiero co straciła matkę... - powiedziałam łapiąc głęboki wdech.
- Nie chcę żeby moi najbliżsi cierpieli ale ja już nie mam siły żeby żyć, współczuje żyjącym muszą się martwić tymi wszystkimi sprawami - dodałam po chwili łamliwym głosem 
- Pamiętaj że ty sama jeszcze żyjesz - powiedział mój anioł.
- Ja nie mogę za ciebie podjąć decyzji ale mogę cię odrobinę naprowadzić - odezwała się anielica biorąc przy tym głęboki oddech.
Szczęście, poczucie bezpieczeństwa i… miłość to jedne z niewielu wartości, które się mnożą jeśli się je podzieli, a gdy je się podzieli wtedy ogarnia Cię piękne uczucie, uczucie spełnienia, uszczęśliwienia kogoś i ujrzenie tego cudownego uśmiechu na twarzy człowieka gdy udzieli mu się tego, uczucie zadowolenia. Kiedy dasz komuś drugą szansę, nie przejawia to Twojej słabości, tylko litość i poczucie wartości człowieka, oraz wiara, że człowiek za tym drugim razem bardziej się postara i będzie robił dla innych to co Ty dla tego człowieka. To jest wiara w dobro i miłość ludzi, oraz wiedza, że litość nie jest słabością tylko siłą. - powiedział mój anioł stróż.
- Ale pamiętaj że co za dużo to nie zdrowo, zresztą czym jest życie bez odrobiny nie wiadomej ? - powiedziała z uśmiechem na twarzy    
i odleciała.
A ja zostałam sama, sama ze swoimi przemyśleniami i sięganiem w głąb siebie, aby w końcu uzyskać tą właściwą odpowiedź…


<< Oczami James'a >>


Była  22:02. Byłem zdenerwowany jak nigdy. 
Bałem się o życie Kariny… Cały czas siedziałem przy niej.
Co jakiś czas Lajla przynosiła mi coś do zjedzenia lub kawę czy herbatę. Ale ja i tak praktycznie nic nie jadłem. Wypiłem tylko 2 kawy. I jedną herbatę… chyba… nie jestem pewny. Z tych nerwów i zamartwiania się skupiam swoją uwagę tylko na Karinie i nawet nie wiedziałem co robię, ponieważ myślami byłem przy niej… Nagle z odrętwienia oraz zamyślenia ktoś mnie wyrwał. Był to lekarz. Spojrzałem na zegar, była godzina 22:23.
- Obawiam się że ona już się nie obudzi. Mam złe przeczucia co do niej nie ma szans żeby się obudziła nikt jeszcze się nie obudził.
Doba minie o 23:00 a jest już 22:24. Przykro mi... Ale Karina najprawdopodobniej .. - nie dałem mu dokończyć 
 - Doba minie o 23:00! Karina ma jeszcze szanse dopóki doba nie minie, a doba nie minęła! Ona się obudzi, Ona nie może umrzeć! Nie teraz. Ona nie... nie może... - wykrzyczałem po czym uniosłem Karinę, przytuliłem ją i zacząłem szeptać jej do ucha.
- Posłuchaj Karina wiem że mnie słyszysz nie możesz zginąć, po prostu nie możesz. Ja nie wiem co bez Ciebie zrobię. Ja nie przeżyję bez Ciebie. Ja… ja Cię… kocham… Wiem, że Cię raniłem, ale proszę… nie umieraj. Gdybym tylko mógł, oddałbym moje życie za Ciebie, zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Ja dla Ciebie ZROBIĘ wszystko, ponieważ Cię kocham. Jeśli zginiesz, to ja… ja… ja też. Błagam Cię, nie rób mi tego… Ja Twojej śmierci nie… nie przeżyję. Karina… kocham Cię… - wtuliłem się w nią mocniej i zacząłem płakać.
Po paru minutach oderwałem się od niej. Otarłem swoje łzy. Miałem całą twarz czerwoną ... Była 22:37, zamknąłem oczy i ukryłem twarz w dłoniach z każdą minutą odechciewało mi się żyć...


<< Moimi oczami >>   
  Praktycznie wiedziałam co wybrać, ale miałam trochę wątpliwości.
Nagle ujrzałam mojego anioła stróża.
- Czas się już kończy… Powiedz mi co wybierasz. Ale pamiętaj, to decyzja nie do odwrócenia, na resztę twojego życia… - powiedziała anielica
- Już wiem co wybieram… - powiedziałam
- Na pewno? – spytał się mój anioł
- Na pewno – odpowiedziałam
- A więc, już za chwilę, wrócisz do wybranej rzeczywistości… - powiedziała.  
Zamknęłam oczy. Widziałam tylko ciemność...
Po chwili która wydała mi się wiecznością. Zaczęłam powoli odzyskiwać przytomność.
Pierwsza rzecz, którą zobaczyłam był biały sufit. Potwornie biały sufit.
Spróbowałam jeszcze raz tym razem powoli.
Kiedy otrząsnęłam się i usiadłam na łóżku.
Na zegarze wybiła godzina 22:50
Teraz dopiero dostrzegłam że jestem w szpitalu.
W sali była Lajla która była obejmowana prze Rafała obydwoje płakali.
A na krzesełku obok łóżku siedział James.
On też płakał 
W chwili gdy chciałam już coś powiedzieć on spojrzał na mnie.
- Lajla ! Rafał ! ona obudziła się  Karina żyje ! - zaczął krzyczeć z euforią.
Kiedy oboje na mnie spojrzeli byli w szoku.
- To ja pójdę po lekarza - powiedział Rafał i wyszedł,
- Karina, Ty żyjesz! O mój Boże, nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam! Nigdy więcej nie waż mi się wywijać takich numerów! Słyszysz?! Nigdy więcej!!! – wykrzyczała mi prosto w twarz moja najlepsza przyjaciółka i przytuliła mnie tak mocno jak tylko potrafiła.
- Obiecuje żadnych takich numerów - powiedziałam
Gdy skończyła na krześle obok mojego łóżka zajął James.
- Karina, słuchaj, wiem że Cię zraniłem i wiem, że z pewnością nie jesteś zadowolona z mojego widoku. Jeśli nie będziesz chciała mi wybaczyć, to jak najbardziej zrozumiem, ale proszę, daj mi drugą szansę! Proszę, ja będę się o Ciebie troszczył, będziesz dla mnie najważniejsza, zrobię dla Ciebie wszystko! Tylko proszę, daj mi drugą szansę… daj mi tą drugą szansę, bo ja… ja Cię kocham. Kocham Cię całym moim sercem! Zrobię dla Ciebie wszystko, tylko proszę, daj mi tą drugą szansę… - powiedział. 
Po chwili milczenia chwycił mnie za rękę, spojrzał mi prosto w oczy, wziął bardzo głęboki oddech i zaczął mówić 
- Karina, ja Cię kocham. Jeśli mnie porzucisz, to zginę, załamię się. Będę bezradny, bezsilny. Bez Ciebie ja… ja umrę… - skończył mówić, wyszeptując ostatnie cztery zdania.
Ja spojrzałam w te jego zielone oczy, wiedziałam w nich że on nie kłamie że mówi to szczerze że mu... zależy.
Chciałam już coś powiedzieć kiedy do sali wpadł Rafał z lekarzem.
Kiedy lekarz zobaczył był z nie małym szoku.
- Ale ona nie miała prawa się obudzić. To jakiś cud trzeba się nią szybko zająć - powiedział wyprosił wszystkich z sali.
Pielęgniarka podała mi kubek z wodą kazała wypić wszystko żebym się nie odwodniła.
Kiedy nałykałam się wszystkich leków które podała mi pielęgniarka i wypiciu prawie czterech kubków wody.
Lekarz i pielęgniarka wyszli z sali.
Po krótkiej chwili do sali wszedł James i usiadł.
- Czy wybaczysz mi kiedyś ? - zapytał
- James ja... wybaczam ci - powiedziałam 
 - Och, Karina, nie wiesz nawet jak się cieszę! Obiecuję, zrobię wszystko abyś ponownie mi zaufała i już nigdy Cię nie skrzywdzę. – powiedział rozradowany James
- Mam taką nadzieje - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Mój uśmiech został odwzajemniony.
Między nami zapadła cisza. Ja zaczęłam wpatrywać się w te cudownie zielone oczy.
Po paru chwilach takiego bezruchu odległość między nami zaczęłam się zmniejszać.
W końcu nasze usta spotkały się w cudownym pocałunku.
Odwzajemniłam pocałunek.
Oderwaliśmy się od siebie w tej samej chwili w której do sali wszedł Rafał.
- Dziękować niebiosom żyjesz - powiedział i mnie przytulił.
- No jak widzisz, żyję. A co? Miałabym niby zginąć?! Tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz - odpowiedziałam Rafałowi z wrednym uśmieszkiem na twarzy.
- Wiem, wiem… Pozbycie się Ciebie jest praktycznie niemożliwe. – zaczął się przekomarzać 
- No ale już bez żartów, naprawdę, bardzo się o Ciebie bałem. Gdybyś zginęła, to nie wiem co bym zrobił, a najgorsze byłoby przekazanie wszystkiego Natalii i mamie. One umierają z nerwów w domu… No ale najpierw zatłukłbym tego debila.. – powiedział, wskazując na James’a.
- Daj spokój już wszystko sobie wyjaśniliśmy... - Rafał nie dał mi dokończyć.
- Nie mów mi że jesteście razem - powiedział monotonnym głosem.
- Tak jesteśmy razem - odpowiedziałam
- Ale wiesz, że on wcale nie zasłużył na drugą szansę! To przez niego prawie umarłaś! Nie powinnaś tego robić… - powiedział zbulwersowany.
- Każdy zasługuje na drugą szansę - odparłam
- No chyba masz racje - powiedział 
- Chyba ??? - zapytałam podejrzliwie
- Stara, dobra Karina. Jak zwykle wyłapiesz każde słówko. – powiedział Rafał.
- Bo ja zawsze mam rację, a każde słówko wyłapię, bo uważnie słucham. – odpowiedziałam.
- No dobra, dobra… masz rację. A teraz przestańmy się kłócić i… specjalnie dla Ciebie postanowiłem, że zakończę ten cały spór z James’em… - powiedział. W jego głosie było słychać, że mówi to nie chętnie, ale ważne, że się na to zdobył.
- Och, Rafał, jesteś kochany! – powiedziałam, tuląc go.
Nagle do sali weszła Lajla.
- No kochani, czas się zbierać! – powiedziała moja przyjaciółka – Kiedy masz zamiar wrócić do domu i poinformować resztę, że Karinie nic nie jest? – powiedziała, zwracając się do Rafała.
- Już jedziemy do domu, chciałem tylko chwilę porozmawiać z Kariną. – odpowiedział.
Lajla przewróciła oczami, podeszła do mnie, pożegnała się  ze mną i mnie przytuliła.
- Ok, poczekam przy wyjściu. - powiedziała Lajla do Rafała
- Spox, już za chwilę przyjdę. - odparł Rafał.
Gdy Lajla wyszła z sali Rafał zwrócił się do James’a.
- To jak, damy już spokój z tą głupią kłótnią? Chociażby ze względu na Karinę… - zapytał Rafał.
- Ok, i tak miałem już tego dosyć. - odpowiedział James - Zgoda? - zapytał po kilku minutach ciszy.
- Zgoda. - odpowiedział Rafał, po czym podali sobie ręce.
- Ja już muszę lecieć. Lajla czeka przy wyjściu i pewnie będzie miała pretensje, że musiała na mnie tak długo czekać. Trzymaj się Kari. – powiedział Rafał i wyszedł.
Po krótkiej chwili odezwałam się.
- Cieszę się, że Ty i Rafał w reszcie się pogodziliście. - powiedziałam.
- Ja też, nie chciałem dalszego sporu… - odparł James.

- Wiesz, ja będę studiować w L.A. i nie wyjadę do Polski, więc… - nagle do sali wszedł lekarz. Przerwał mi mówiąc, że na pewno jestem zmęczona i muszę odpocząć. James musiał opuścić salę. Zanim to zrobił, pożegnał się ze mną, pocałował w czoło i pojechał do domu. 
Czułam się w tedy bardzo dobrze, a nawet można powiedzieć, że cudownie. 
Teraz już wiedziałam, że dobrze wybrałam. 
Nie miałam już wątpliwości.


Chcę bardzo podziękować mojej kochanej znajomej Elwirze za to że pomogła mi napisać ten rozdział pomogła mi go poprawić.

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 31

Pojechałem za karetką.
Kiedy dojechałem na miejsce zaraz pobiegłem do recepcji.
- Przepraszam gdzie jest teraz Karina Campbell ??? - zapytałem
- W Tej chwili jest operowana ma usuwaną kulę po postrzale w brzuch potem zostanie przewieziona na odział intensywnej terapii to będzie sala 205 na 4 piętrze - powiedziała
- Dziękuje - powiedziałem i poszedłem do windy.
Znalazłem salę o podanym numerze usiadłem i czekałem.
Wysłałem dziewczyną SMS'a.
Teraz modliłem się o cud żeby przeżyła , żeby wyzdrowiała, żeby wróciła moja Karina.
Nagle na odział wpadły dziewczyny razem z Rafałem i Natalią.
- James i co z nią ??? - zapytała Des
- Właśnie jest operowana ma usuwaną kule po postrzale w brzuch - powiedziałem
- Widziałeś ją ??? - zapytałam Lajla
- Tak przez chwilę na Hall Street i on wyglądała strasznie była cała pobita, posiniaczona a jej ubranie było w strzępach - powiedziałem i ukryłem twarz w dłoniach.
- Co ty masz na rękach ?!? - zapytał Rafał z wyraźnym wyrzutem.
Spojrzałem na swoje ręce miałem na nich krew.
Nie miałem siły się z nim kłócić.
W jednej chwili przywieźli Karinę na odział.
Poderwałem się z miejsca i podszedłem do doktora.
- Przepraszam i co z nią ??? - zapytałem
- A czy jest pan z rodziny pacjentki ??? - spytał
- Nie ale jest dla mnie bardzo ważna - powiedziałem
- Ja jestem z rodziny, jestem jej bratem - odezwał się Rafał 
- W takim razie zapraszam do mojego gabinetu - wskazał Rafała
A ja opadłem na krzesełko z bezsilności.


<< Oczami Rafała >> 
Kiedy poszedłem za lekarzem do jego gabinetu bałem co raz bardziej o moją siostrę.
- Proszę siadać - powiedział i wskazał krzesło, ja posłusznie wykonałem poleceni.
- Co z nią wyzdrowieje ??? - zapytałem 
- Cóż stan pana siostry jest krytyczny, nosi na ciele liczne siniaki i zadrapania z czego możemy wywnioskować że prawdopodobnie była gwałcona i to bardzo brutalnie, kula trafiła w biodro ale nie przebiła kości na szczęście ale niestety z nieznanych nam przyczyn zapadła w śpiączkę i nie wiemy kiedy się obudzi i czy w ogóle się obudzi ale bądźmy dobrej myśli, następna doba będzie decydująca proszę mnie wołać gdyby coś się działo - powiedział 
- Dziękuje - powiedziałem i wyszedłem i poszedłem pod sale.
Gdy tylko zobaczyłem James'a nerwy wzięły nade mną górę.
- Zabije cię sukinsynu !!! - warknąłem i złapałem go za koszulkę i przyszpiliłem do ściany.
- To twoja wina że ona tu jest to TY powinieneś tu zdychać w męczarniach - powiedziałem przez zęby.
Myślałem że będzie się bronił ale się pomyliłem on tylko stał i czekał.
- Wiem że to powinien być ja - mruknął cicho.
Puściłem go.
Co mi da jak pobije jak to nie sprawi że Karina szybciej wyzdrowieje.


<< Moimi oczami >> 
Stałam na jakimś pustkowiu wszędzie było biało i otaczała mnie jakaś dziwna mgła.
- Karina - odwróciłam się.
Zobaczyłam postać w snopie światła całą ubraną na biało i ze skrzydłami.
Ale nie widziałam twarzy.
- Kim jesteś ??? - zapytałam
- Jestem twoim aniołem stróżem - powiedział
Kiedy moje oczy przywykły do światła mogłam spokojnie zobaczyć twarz mojego rozmówcy.
To byłam JA gdy miałam 14 lat 
- Czemu ty wyglądasz jak ja ??? - zapytałam 
- W wieku 14 lat cierpiałaś najbardziej twój tata od was odszedł i dowiedziałaś się że twoja mama jest chora na raka - powiedziała
- Czego ode mnie chcesz ??? - spytałam
- Ja od ciebie niczego ale ja chcę ci dać spokój ale możesz jeszcze wybrać jedną z trzech możliwości - powiedziała i podeszła do mnie.
Nagle przed nami pojawiły się trzy kałuże.
- Pierwsza z nich jeśli nie kochasz już James'a i nie chcesz mu wybaczyć - powiedziała
W jednej z kałuż pojawił się obraz to była sala szpitalna w koło mojego łóżka zebrani byli wszyscy a James trzymał mnie za rękę.
A lekarz odłączał aparaturę.
Widziałam jak wszyscy płaczą nawet on.
Potem pokazany był pogrzeb i to że James najdłużej siedział na cmentarzu.
- Codziennie przychodzi na twój grób niestety nie miał dość siły żeby popełnić samobójstwo - powiedział Anioł
Nagle obraz się zatrzymał jakby ktoś włączył stop klatkę.
- Druga to jeśli kochasz go ale nie chcesz mu wybaczyć - powiedziała.
Teraz w drugiej kałuży pojawił się obraz.
Ta sama scena tylko że ja obudziłam się spojrzałam na wszystkich ale mój wzrok zatrzymał się na nim.
Coś powiedziałam do niego a potem zamknęłam oczy.
 - Tu mówisz mu że go kochasz co sprawi że po twojej śmierci on odejdzie z zespołu i stoczy się na samo dno - powiedziała
I z nów stop klatka.
- A trzecia z nich to jeśli kochasz go i mu wybaczasz - odezwała się.
W trzeciej kałuży pojawił się obraz.
Ta była inna zupełnie inna.
Widziałam James'a który nerwowa drepcze po korytarzu.
Zauważyłam że James ma na palcu obrączkę.
Nagle z sali wychodzi pielęgniarka z inkubatorem.
Powiedziała coś do James'a a ten wszedł do sali.
I tu znów stop klatka.
- Czy to może się wydarzyć ??? - zapytałam 
- Zależy co wybierzesz - odpowiedziała
- Czy to się wydarzy ??? - zapytałam ponownie
- Każda z nich może się wydarzyć ale która to już twoja decyzja - odpowiedziała
- Powiedz mamie że ją kocham - powiedziałam
- Ona o tym wie i też cię kocha i będzie czekać na ciebie - powiedziała.
Ja już wiedziałam, wiedziałam którą drogę muszę wybrać.
Ale mimo wszystko miałam wątpliwości.