wtorek, 24 grudnia 2013

ŚWIĘTA ♥

Prezentów cztery wierze, Kogana na skuterze,
Jarlosa z czerwonym noskiem.
Pierwszej gwiazdki lśniącej, Wszystko co ci trzeba a ja składam te życzenia: Wesołych świąt !

Składam wam kochani czytelnicy naszego bloga życzenia razem z Elwirą współautorką. Mamy nadzieje że jeśli teraz jesteście to że na następny tok także z nami będziecie







sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 62

O 6:00 zadzwonił mój budzik, wstałam i obudziła Lailę. Ogarnęłyśmy się. O 7:00 już byliśmy na rozprawie.
Po rozprawie nasze bagaże trafił do samolotu BTR'u. Tym razem każdy usiadł ze swoją parą, Jack usiadł ze swoją żoną a Natalia z John'em i dawała mu wycisk w grze Mortal Kombat. Ja siedziałam wtulona w James'a i czytałam książkę.
Carlos i Laila spali oczywiście jak to oni.
Destiny i Logan planowali swój ślub, a James aktualizował swój profil na TT. W pewnej chwili zasnęłam.
Obudziłam się byliśmy już nad Los Angeles, spojrzałam na James'a spał ze słuchawkami w uszach muzyka grała na full. 
Chciałam mu wyjąc z ręki Mp3 żeby ją trochę ściszyć, ale gdy tylko spróbowałam to James się obudził.
- Hej skarbie - powiedział wyjmując słuchawki z uszu. 
- Hej kochanie - odpowiedziałam, na ziemi znaleźliśmy się po około 30 minutach.
Na lotnisku odebraliśmy nasze bagaże, chłopaki odwieźli mnie, Lailę i Natalie pod dom. John u Natii musieli się wymienić numerami telefonów ale mojego i Liz.
Ciocia cieszyła się że wróciliśmy wreszcie do domu. 
- Mamy dla was prezenty - obwieściła Natalia.
Ciocia Tania dostała torebkę:
Rafał dostał ramkę na zdjęcie:
Oraz łańcuch z kwiatów i trawiastą spódniczkę.
No i nie mogłam zapomnieć i moim podopiecznym o Mentorze.
- Dla ciebie też coś mam - powiedziałam do psa i wyjęłam z walizki nową zabawkę dla psa:

Cały dzień zajęło nam rozpakowanie się, a ja później byłam tak zmęczona że poszłam spać o godzinie 20:00

<< Oczami Kendall'a >>
Do domu wróciliśmy było już późno, zamówiliśmy sobie kolacje i rozwaleni w salonie odpoczywaliśmy.
- To były najlepsze wakacje na jakich pracowałem - stwierdził Logan.
- Tak było wspaniale - odezwał się James. Cały wieczór tak nam zleciał na rozmowie i wspomnieniach, potem zjedliśmy kolacje i każdy z nas poszedł się rozpakować.
Ja kiedy skończyłem się rozpakowywać to była godzina 23:37. Popisałem jeszcze z Kelly i zasnąłem około 01:05.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To tyle na ten rozdział, następny pojawi się zapewne w okolicach między świętami a sylwestrem :)

niedziela, 15 grudnia 2013

Rozdział 61

(Oczami Kariny)
Obudziłam się. Od razu spojrzałam na zegarek. 12:07.
- Boże ... Ja naprawdę zamieniam się w Lailę ... - powiedziałam sama do siebie.
Wyszłam z pokoju i wzięłam jakieś ubrania z szafy. Skierowałam się do łazienki. Umyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż i ubrałam się.
Gdy wyszłam z łazienki zostałam zaatakowana przez stado wściekłych bluzek i spódniczek.
Kiedy zrzuciłam z siebie latające ubrania moim oczom ukazał się widok, który wywołał we mnie niepokój. Laila stała z połową ciała w szafie i szukała w niej czegoś. W sumie nie byłoby w tym nic niepokojącego gdyby to nie była moja szafa ...
- Co ty wyprawiasz?! Cały pokój jest w moich ubraniach! - krzyknęłam.
- Szukam.
- A może podasz konkretniejszą odpowiedź?
- Szukam ubrań.
Westchnęłam.
- Po co szukasz ubrań w mojej szafie?
Nic. Nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
- Może łaskawie odpowiesz na moje pytanie?
Odwróciła się, a na jej twarzy malował się uśmiech bardziej przerażający od uśmiechu Ryuk'a.
(Od aut.: Ryuk to japoński bóg śmierci, jego uśmiech wygląda mniej więcej tak:

- Na twoją randkę z James'em. - odparła.
- Ale my się nie umawialiśmy na dzisiaj ...
- Ale się umówicie. A poza tym ... - zaczęła mówić, ale nie usłyszałam co powiedziała, ponieważ znów wsadziła swoją głowę w szafę, na dodatek jeszcze głębiej i po pokoju znów zaczęły latać 'stada wściekłych ubrań'.
- Dobra ja wychodzę, idę coś zjeść.
- Masz wrócić do pokoju o 15:00! - krzyknęła Laila wychylając się z szafy - Muszę cię przygotować. - dodała po chwili i na jej twarzy znów pojawił się ten przerażający uśmiech a'la Ryuk.
- Dobra ... I tak na przyszłość ... Nie uśmiechaj się tak, to jest straszne ...
- Ale jak? Tak? - zapytała sarkastycznie i znów się wyszczerzyła w ten straszny sposób.
- Tak ... Właśnie tak ...
- Okey. - odparła, ale uśmiech z jej twarzy nie zniknął.
Ja tylko przewróciłam oczami i powoli wycofałam się z pokoju.
Powędrowałam do  hotelowej kafejki. Mają mały wybór, ale nie narzekam. Zamówiłam naleśniki z owocami i bitą śmietaną oraz sok ananasowy.
Gdy skończyłam spożywać śniadanie, a właściwie obiad, ponieważ odeszłam od stolika o 14:10, postanowiłam pójść do Nati i John'a, którzy byli pod opieką Liz.
Porozmawiałam z nią trochę i zagrałyśmy z dzieciakami w planszówkę.
Liz zaproponowała jeszcze dzisiaj opiekę nad dziećmi. Sprzeczałam się z nią, ale w końcu jej było na wierzchu ...
Około 14:58 poszłam do pokoju mojego i Laili.
- Miałaś być o 15:00! - usłyszałam głos Laili pełen pretensji.
- No to przecież jestem.
- Nie. Miałaś być o 15:00, a jest 15:02!
- Od kiedy jesteś taką perfekcjonistką?!
Laila spojrzała na mnie spod byka.
- Byłam u chłopaków. Dopilnowałam, aby się ogarnęli. James przyjdzie do Ciebie około 18:30 i zaprosi cię na randkę, oczywiście ty o niczym nie wiesz, jasne?! - powiedziała Laila przerywając tą głuchą ciszę.
- Ok, ok, tylko nie bij!
Laila uśmiechnęła się (na całe szczęście normalnie).
- Patrz jaki strój przygotowałam dla ciebie! - powiedziała z dobrze wyczuwalnym zachwytem w głosie.
- No chyba cię pogięło!! - krzyknęłam przerażona gdy pokazała mi sukienkę i szpilki:



 - Nigdy tego nie założę!! - protestowałam.
- Proszę! Wyglądasz ślicznie w kolorze ecru, a na dodatek jak James cię zobaczy to wryje go w podłogę! - namawiała mnie.
- Nie! Nie założę tego i tyle! - buntowałam się dalej.
- Do łazienki, ale już!! - krzyknęła Laila wpychając mi w ręce strój.
- O Boże, czy ty zawsze musisz stawiać na swoim?!
- Tak, a teraz idź się przebierz! - poleciła.
Ja tylko zrobiłam groźną minę i powlekłam się do łazienki.
Kiedy się już przebrałam, wyszłam z łazienki.
- Cudownie!! - powiedziała zadowolona z siebie Laila - Teraz makijaż i fryzura! - dodała szybko i łapiąc mnie za nadgarstek pociągnęła mnie w stronę lustra.
Siedziałam przed lustrem zrezygnowana, a Laila cały czas kombinowała z makijażem i fryzurą.
Gdy już skończyła, miałam loki zrobione prostownicą i delikatny, a jednocześnie wyrazisty makijaż. Przyjżałam się sobie dokładnie w lustrze.
- Zabiję cię ... - warknęłam na Lailę.
- Też cię kocham. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
Przewróciłam oczami. Spojrzałam na zegarek. Była 18:11.
- Laila ... Nie przewidziałaś jednego ...
Moja przyjaciółka spojrzała na mnie pytająco.
- Czy to nie będzie dziwne, że James zastanie mnie tak wyglądającą, jeżeli "nic nie wiedziałam o randce" ...
- Rzeczywiście!! - krzyknęła olśniona - Hmmm ... Cóż, będę się musiała przyznać James'owi, że to ustawiłam ...
- Tak będzie najlepiej.
Rozmawiałam z Lailą jeszcze chwilę gdy nagle ktoś zapukał do drzwi naszego pokoju.
- To zapewne James. - powiedziała Laila i poszła mu otworzyć.
W drzwiach oczywiście stał James. Przywitał się z moją przyjaciółką i przeszli do salonu gdzie siedziałam ja.
(Oczami James'a)
Gdy wszedłem do salonu zobaczyłem Karię. Wyglądała cudownie. Stałem jak słup soli i wpatrywałem się w nią. 
- Cześć kochanie. - powiedziałem po dłuższej chwili wpatrywania się w Karinę.
- Hej. - odparła i wstała z sofy, żeby mnie przytulić.
- Wyglądasz przepięknie. 
- Dziękuję. Laila nie mogła wytrzymać i powiedziała mi o randce ...
Uśmiechnąłem się tylko.
- No idźcie wreszcie na tą kolację! - powiedziła Laila.
Karina pokręciła lekko głową i uśmiechnęła się pod nosem.
Pokierowaliśmy się w stronę wyjścia.
Zabrałem Karinę do restauracji na kolację. Rozmawialiśmy i miło spędziliśmy czas. Gdy już wyszliśmy z restauracji postanowiliśmy, że pójdziemy na plażę. 
Spacerowaliśmy jej brzegiem trzymając się za ręce. Było wspaniale.
- Wiesz James, kocham cię i nie wiem co bym bez ciebie zrobiła ...
Spojrzałem jej w oczy.
- Powiedziała kobieta, dla której jestem gotów poświęcić własne życie.
Karina zarumieniła się.
Nagle nasze usta zaczęła dzielić coraz mniejsza odległość, aż w końcu spotkały się w cudownym, namiętnym pocałunku.
Jeszcze chwilę spacerowaliśmy brzegiem plaży rozmawiając.
Później wróciliśmy do hotelu.
- Dziękuję za uroczy wieczór. - powiedziała.
- Nie, to ja powinienem ci dziękować za twoje towrzystwo. - odparłem uśmiechając się szarmancko.
Pocałowałem ją na pożegnanie i wróciłem do swojego pokoju.
(Oczami Kariny)

Wróciłam do pokoju mojego i Laili. Myślałam tylko o tym wspaniałym wieczorze.
Weszłam do pokoju. O dziwo Laila już spała. Nati też, a w przedpokoju stały nasze walizki. Zapewne Laila mnie spakowała. Uśmiechnęłam się lekko.
Wzięłam prysznic i położyłam się do łóżka. Jutro musimy wcześnie wstać. O 7:10 mamy samolot.
Zamknęłam oczy. Po chwili zasnęłam bez większych kłopotów.

wtorek, 12 listopada 2013

Rozdział 60

<< Moimi Oczami >>
Wczoraj znów wróciliśmy późno w nocy i każdy odsypiał. Gdy nagle wyrwał mnie ze snu krzyk Destiny, ja jak to ja musiałam spaść z łóżka i obić sobie tyłek.
Des wpadła do naszego pokoju, a za nią Kelly, Liz, Nati.
- BOŻE BOŻE BOŻE !!!! - skakała z radości i nie mogła wydusić z siebie słowa, ja wiedziałam że chcę nam powiedzieć o oświadczynach Logana. Natalia i Kelly podniosły Lailę.
- Co się stało ? - zapytała moja przyjaciółka całkiem zaspana.
- Logan mi się oświadczył !!! - krzyknęła z wielką euforia, my wszystkie zafturowałyśmy jej, Laila szybko złapała rękę Des na której był piękny pierścionek zaręczynowy z wielkim szafirowym oczkiem.

Złoty pierścionek zaręczynowy z szafirem i brylantami JP-27B 0,05 ct H/Si - zdjęcie


- Jaki on piękny - powiedziała Laila, wszystkie zachwycałyśmy się tym co Logan podarował Des.
- Gratuluje wam, życzę wam wszystkiego dobrego we wspólnym życiu - powiedziałam trochę uroczyście i mocno ją uściskałam.
Cały dzień Jack kazał nam nagrywać, ale nowina o zaręczynach Destiny i Logana dodała nam wszystkim ostrego powera, że udało nam się skończyć teledysk. Chłopaki musieli oczywiście oblać oba święta.
Każdy z nas dostał wypaloną płytę z nieudanymi scenami abyśmy mogli powspominać i pośmiać się. Tym razem na imprezie byli też John i Natalia, dlatego też chłopaki nie pili dużo, tylko parę drinków.
Logan nie odstępował Des na krok non stop ze sobą tańczyli albo rozmawiali.
Carlos, przepraszał Lailę za ten odpał w Karaoke Doke, w końcu mu się udało. Moja przyjaciółka bardzo go kochała i nie mogła być wiecznie na niego zła.
Dobrze się bawiliśmy. Natalia i John cały czas bawili się razem. Gdy było już dość późno zabrałam dzieciaki do pokoju. 
Było widać że są już zmęczeni, zasnęli jak za dotknięciem magicznej różdżki.
Ja postanowiłam wrócić do reszty towarzystwa, na dobrą sprawę impreza się rozkręciła dopiero po wyjściu Nati i John'a.
Kendall z Carlos'em sprawdzali który więcej wypije.
Każdy dopingował swojego faworyta, ja byłam za Kendall'em a James za Carlitem.
- Stawiam 20$ że Kendall padnie pierwszy - powiedział do mnie wyciągając rękę, gdy chłopaki byli w połowie kolejki, ja spojrzałam na mojego chłopaka.
- Wchodzę - powiedziałam uścisnęłam mu dłoń.
I jeszcze bardziej dopingowaliśmy chłopaków, wreszcie zostało im tylko po jednym kieliszku wódki. 
Obaj ledwie trzymali się na nogach, Kendall chwiejną ręką wziął kieliszek do ręki i przystawił do ust, jednym szybkim ruchem wypił zawartość.
- Wyskakuj z kasy skarbie - szepnęłam do James'a 
- Czekaj, jeszcze chwilę - powiedział, wszyscy patrzyli na Carlos'a.
Carlos wziął kieliszek, ale gdy tylko zwilżył usta wódką, upuścił kieliszek i poleciał w krzaki zapewne wymiotować.
- A więc jak już powiedziałam "Wyskakuj z kasy skarbie " - powiedziałam zadowolona z siebie, James nie chętnie rozstał się z 20$ ale cóż sam tego chciał.
Zabawa trwała dalej w najlepsze.....
Wróciliśmy do Hotelu, niestety musiałyśmy prowadzać jeszcze nieprzytomnych chłopaków do pokoi. Najgorzej miały Laila i Kelly.
Chociaż ja i Des też nie miałyśmy kolorowo, zwłaszcza że James non stop chuchał mi w nos albo coś majaczył. A mnie aż zbierało się na wymioty od zapachu fermentującego alkoholu w żołądku James'a.
Położyłam go na łóżku i rozebrałam do bielizny, za to mój chłopak spał jak zarżnięty i do tego chrapał.
Wróciłam do swojego pokoju i Laili, wzięłam prysznic i szybko wkopałam się w ciepła pościel, zasnęłam mega szybko nawet nie pamiętam kiedy.

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 59 cz. 2

(Oczami James'a)
Właśnie odłożyłem pamiętnik mamy Kariny, gdy nagle ktoś wszedł do pokoju. 
- Już jestem! - usłyszałem i zobaczyłem Karinę razem z Natalią i John'em.
Ja się tylko uśmiechnąłem do niej.
- Masz ochotę wyjść gdzieś na miasto razem z Nati i John'em? - zapytałem po chwili.
- Prooooszęę!! - Karina nie zdążyła odpowiedzieć, a już było słychać błaganie Nati.
- Dobrze, chodźmy.  - odpowiedziała, na co dzieciaki ucieszyły się.

Zebraliśmy się i poszliśmy na miasto. John i Natalia wybierali gdzie pójdziemy. Najpierw poszliśmy na lody, a później na plac zabaw. Było widać, że dzieciaki dobrze się bawiły, a ja i Karina rozmawialiśmy.
- To w końcu o której dzisiaj jest próba? Każdy podawał mi inną godzinę ... A Jack'a nie mogłam znaleźć ... - zapytała Karina.
- Rozmawiałem dzisiaj z Jack'iem i powiedział, że na 18:50. - odpowiedziałem. 
- Reszta wie na którą jest? - zapytała
- Tak. Jack powiedział, że poinformuje ich.
Karina spojrzała na zegarek.
- Jest już 15:40, może pójdziemy coś zjeść?
- Co tylko zechcesz. - odpowiedziałem i uśmiechnąłem się szeroko.
- No już się nie podlizuj! - powiedziała Karina i roześmiała się.

Ja zawołałem John'a i Nati i poszliśmy do restauracji na obiad.
Gdy już zjedliśmy była godzina 17:10.
- Słuchajcie, wracamy już do hotelu. - oznajmiła Karina - John, twoja mama będzie się mogła wami zająć gdy wrócimy? - zapytała.
- Tak, powiedziała, że może się nami zajmować cały czas. - odpowiedział chłopiec.
- Dobrze. - rzuciła szybko Karina i wróciliśmy do hotelu.
Gdy Natalia i John byli już pod opieką Liz do próby zostało nam 20 minut. Ja i Karina postanowiliśmy już pójść na plan. 
Gdy już wszyscy byli na miejscu, zaczęliśmy kręcić teledysk. Znów kręciliśmy do późna więc, każdy był zmęczony. Pożegnałem się z Kariną i powlokłem się do swojego pokoju. Wziąłem szybki prysznic, wypiłem szklankę wody i położyłem się spać. Zasnąłem bez żadnych problemów.



To tyle na dzisiaj. Przepraszam Was, że tak krótko, ale nie mam zbyt wiele czasu, a moja wena też nie jest chętna do współpracy :/ Proszę, komentujcie!! ;3

niedziela, 20 października 2013

Rozdział 59 CZ 1

Logan uprzedził Jack'a o swoich zamiarach wobec Destiny, więc dał nam dzień wolny.
Natalia wywędrowała gdzieś z Elizabeth i John'em, a ja siedziałam sama w pokoju i czytałam pamiętnik mamy.
Nagle do pokoju wpadł mój ukochany chłopak....James Maslow.
- Hej kotku co robisz ? - zapytał cały rozpromieniony.
- A nic czytam, pozbyłam się Natalii i zdycham z nudów - powiedziałam - Następnym razem jak przyjdziesz napisz przedtem sms to założę okulary przeciw słoneczne bo tak mocno promieniuje od szczęście że aż w oczy razi - zaśmiałam się.
- Nic nie poradzę że jestem szczęśliwy mając obok siebie taką dziewczynę jak ty - powiedział usiadł obok mnie na łóżku i pocałował.
- mmm. to co robimy ? - zapytałam  odrywając się od niego. - Bo szczerze to zostałabym w pokoju i pograła w karty lub warcaby - dodałam po chwili.
- To może kilka partyjek w kuku a potem w warcaby - zaproponował James.
Zgodziłam się i tak zleciał nam cały dzień na graniu.
Po tym leżeliśmy na łóżku wtuleni w siebie.
- Muszę na chwilę wyjść, zobaczyć co z Natalią - powiedziałam, wstając.
- Ok - odpowiedział James.


<< Oczami James'a >>
Moja dziewczyna wyszła a ja postanowiłem zajrzeć do pamiętnika mamy Kariny.
Trafiłem na wpis z 10 września 1993.
"Za 7 dni ma przyjść na świat moja pierwsza córeczka Karina, już nie mogę się doczekać. Jestem taka szczęśliwa że będę mogła ją wreszcie pierwszy raz przytulić.
Karina daje o sobie znać ostatnio coraz częściej, ale nocą jest spokojna, zupełnie jakby rozumiała że teraz się śpi.
Marek już nie może się doczekać telefonu z wiadomością że zostanie ojcem, tego że po raz pierwszy zobaczy swoją córeczkę.

Karina kochanie mam nadzieje że ty kiedy będziesz spodziewać się dziecka, będziesz czuć to samo co ja. Że będzie przy tobie mężczyzna, który będzie cię kochał i że będziecie tak samo czekać na to dziecko tak jak ja czekałam na ciebie."

piątek, 4 października 2013

Rozdział 58 ( Dedykowany Henderwhore)

Ten rozdział będzie w całości poświęcony Logan'owi i Des. Na początku Karina będzie miała też mały udział w tym rozdziale. Życzę miłego czytania :)

(Oczami Kariny)

 Gdy się obudziłam od razu spojrzałam na zegarek. Była 11:15. 

 - Powoli zamieniam się w Lailę ... - wymruczałam sama do siebie.

Gdy wstałam z łóżka zobaczyłam, że na łóżku Laili leżą jakieś ubrania. Na nich karteczka z napisem: "Poszłam coś zjeść do restauracji razem z Nati i John'em. Jak wrócę i nie będziesz ubrana w te ciuchy to cię zabiję. Kocham cię Laila" Cała Laila. Przewróciłam tylko oczami. Wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Zestaw wyglądał tak:






Gdy wyszłam z łazienki postanowiłam pójść do kafejki hotelowej (nie mieli dużego wyboru, ale nie chciało mi się wyjść na miasto). Zamówiłam pizze. Czekając na zamówienie nagle podszedł do mnie Logan.

- Cześć. - przywitał się.

- Hej. - odpowiedziałam.

- Mogę się przysiąść?? - zapytał.

- Pewnie. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.

- Mam do ciebie prośbę ... - zaczął Logan.

- Słucham. - oznajmiłam.

- Ja chciałbym ... Chciałbym ... - jąkał się.

- No dalej! - pospieszałam go.

- Chcę oświadczyć się Des. - powiedział w końcu.

- To wspaniale! - powiedziałam - Ale ... Co ja mam do tego?? - dodałam lekko zdezorientowana.

- Chciałbym cię poprosić o pomoc, w przygotowaniu tego dnia. Des jeszcze śpi. Ma coś wspólnego z Lailą ... - powiedział.

- Najwidoczniej. - potaknęłam.

- Tak więc ... Pomożesz mi?? - zapytał po raz kolejny.

- Oczywiście. - odpowiedziałam. - To może od razu podsunę ci pomysł. - zaproponowałam.

- Ok, przyjmę jakikolwiek pomysł - oznajmił - To jest dla mnie dość ... Stresujące ... - dodał po chwili.

- Rozumiem. Nie musisz się tłumaczyć. - powiedziałam - Pomyślałam, że skoro Des jeszcze śpi to możesz szybko podać jej śniadanie do łóżka. Jej ulubione. Później możecie pójść na miasto. Kupisz jej kilka rzeczy, które się jej spodobają. Później zabierzesz ją do restauracji. Zjecie coś, a kiedy będziecie czekać na posiłek podarujesz jej bransoletkę, którą musisz wcześniej kupić. Po zjedzeniu posiłku w restauracji pójdziecie na plażę. Pospacerujecie, porozmawiacie. A gdy słońce będzie już zachodzić oświadczysz jej się. Oto mój plan zaręczyn. - oznajmiłam.

- Dziękuję! Jesteś wspaniała! - wykrzyknął Logan i zerwał się z krzesła.

Zapewne pobiegł kupić bransoletkę.

- Nie ma sprawy. - wyszeptałam tylko i uśmiechnęłam się pod nosem.

 

(Oczami Logan'a)

Gdy tylko wybiegłem z kafejki hotelowej zacząłem szukać jakiegoś sklepu z biżuterią. Na szczęście nie musiałem długo szukać. Wbiegłem do sklepu i zacząłem rozglądać się za odpowiednią bransoletką dla Des. Po niedługim poszukiwaniu znalazłem bransoletkę, która wydawała mi się idealna. Wyglądała tak:




 Bez dłuższego zastanawiania się kupiłem bransoletkę i jak najszybciej wróciłem do pokoju, ale najpierw wstąpiłem do sklepu spożywczego kupić potrzebne składniki na zrobienie naleśników z syropem klonowym. 

Wpadłem do kuchni (która na całe szczęście była w naszym apartamencie) i przygotowałem naleśniki. Miałem szczęście, bo wiedziałem (od Kelly), że Des śpi dość długo i najprawdopodobniej obudzi się około 14:00. Teraz była 13:20. 

Naleśniki położyłem na talerzu i polałem syropem klonowym. Z kolei talerz położyłem na tacy i powędrowałem do pokoju Des.

- Dzień dobry! Przygotowałem dla ciebie naleśniki, kochanie. - oznajmiłem wchodząc do sypialni Des.

Odsłoniłem okna i podałem jej tacę. 

- Z jakiej to okazji podajesz mi śniadanie do łóżka? - zapytała Des.

- To już nie można umilić dnia swojej dziewczynie? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie i uśmiechnąłem się.

- Dziękuję. - powiedziała tylko i zabrała się za jedzenie.

- Może później pójdziemy na miasto? - zapytałam po chwili milczenia.

- Pewnie. - odpowiedziała.

- Ok, to jak już skończysz jeść i się przebierzesz, to wyjdź przed hotel. Będę tam na ciebie czekał. - oznajmiłem i wyszedłem z pokoju Des.

Bardzo stresowałem się tym dniem. Był on dla mnie bardzo ważny ... Poszedłem do swojego pokoju i wziąłem do ręki pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym. Włożyłem go do kieszeni i powędrowałem przed wejście główne do hotelu.

Czekałem jakiś czas. Nie wiem konkretnie ile. Nagle z hotelu wyszła Des. Wyglądała cudownie. Miała na sobie chabrową sukienkę i sandały na koturnie:




- Wyglądasz prześlicznie. - powiedziałem i pocałowałem Des w policzek na przywitanie.

- Dziękuję. - powiedziała - To gdzie idziemy? - zapytała po chwili.

- Ty wybieraj. Ale może na miasto? - zaproponowałem.

- Brzmi nieźle. - stwierdziła Des.

Szybko złapałem taksówkę i pojechaliśmy do centrum.

Postanowiłem chociaż na chwilę się odstresować. 

Rozmawialiśmy, śmialiśmy się i miło spędziliśmy czas. Kupiłem jej parę rzeczy, które się jej podobały, mimo iż na początku nie chciała abym jej cokolwiek kupował. Spędziliśmy tak kilka godzin. 

O 18:10 poszliśmy do restauracji. Tam miałem podarować Des bransoletkę, którą wcześniej kupiłem.

- Des ... Chciałbym ci coś podarować ... - powiedziałem gdy kelner z naszymi zapisanymi zamówieniami już odszedł.

- Najpierw śniadanie do łóżka, później zakupy, a teraz to?? Logan ... Co ty kombinujesz?? - zapytała.

- Nic. Już ci mówiłem. Chcę spędzić ten dzień tylko z tobą. - odpowiedziałem.

- Skoro tak mówisz ... - powiedziała Des.

Ja wyciągnąłem pudełeczko z bransoletką, którą miałem cały czas przy sobie i zapiąłem ją na nadgarstku Des.

- Jest prześliczna! - powiedziała gdy tylko zobaczyła bransoletkę - Dziękuję! - dodała po chwili i przytuliła mnie.

Gdy już zjedliśmy była 19:30.

- To gdzie teraz idziemy?? - zapytała Des.

- Co myślisz o spacerze brzegiem plaży?? - zaproponowałem.

- Logan, jesteś cudowny! - jako odpowiedź mojej dziewczyny.

Kiedy dotarliśmy już na plażę i spacerowaliśmy jej brzegiem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Dobrze się nam rozmawiało i zdawałoby się, że w ciągu kilku minut upłynęło półtorej godziny poświęconej na rozmowę. Właśnie o godzinie 20:40 słońce zaczęło zachodzić.

- Des ... Chciałbym ci zadać jedno pytanie. - oznajmiłem zestresowany.

- Słucham. - powiedziała,

Ja uklęknąłem i wyciągnąłem pudełeczko z pierścionkiem zaręczynowym.

- Des ... Wyjdziesz za mnie?? - zapytałem w końcu.

Ona tylko zasłoniła dłońmi usta ze zdziwienia.

- Tak!! Oczywiście, że tak!! - powiedziała po chwili ciszy i rzuciła mi się w ramiona.

Popłakała się ze szczęścia.

Włożyłem obrączkę na jej palec serdeczny i pocałowałem.

Jeszcze spacerowaliśmy chwilę po plaży, po czym wróciliśmy do hotelu.

Gdy byłem już w swoim pokoju, wziąłem prysznic i położyłem się do łóżka. 

Ale nie mogłem zasnąć. Byłem przeszczęśliwy. To był najpiękniejszy dzień w moim całym życiu.

 

 

  

To by było tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że spodobał Wam się rozdział ;) Bardzo proszę o komentarzee :3




środa, 25 września 2013

Rozdział 57

( Oczami Kariny)
Do hotelu wróciliśmy wczoraj....albo raczej dziś około godziny 4:37.
Carlos po tej kłótni z Lailą, wrócił wcześniej.
Chłopaki byli nieźle podcięci cała ósemka.
Dlatego dziś wzięłam od Natalii aparat i zrobiłam włam im do pokoju.
A właśnie ja wstałam około 12:00 to wszyscy jeszcze ciężko chrapali.
Weszłam do pokoi Kendall'a, Carlos'a i Logana, pokój James'a zostawiłam na sam koniec.
Zastałam go śpiącego wszerz łóżka, kołdra leżała na podłodze, a sam James spał oparty o własną rękę a w dodatku jeszcze sobie ją obślinił, ponieważ miał otwartą buzie.
Reszta BTR'u zastałam w podobnej sytuacji, z tą różnicą że Kendall smacznie spał na podłodze, Carlos spał normalnie. Ale Logan wyglądał najśmieszniej z nich wszystkich. Głowa zwisała mu z łóżka i był cały powykręcany, kołdra cała skopana w czeluść miedzy łóżkiem a ścianą. Co jakiś czas pomrukiwał coś przez sen.
Nie mogłam się oprzeć żeby go nie nagrać.
Gdy wróciłam do pokoju Laila już nie spała siedziała w piżamie przed telewizorem.
- Natalia nadal z John'em i Liz nad basenem ? - zpytałam przyjaciółki.
- Tak - odpowiedziała krótko.
- Właśnie wróciłam z pokoju chłopców zobacz w jaki stanie ich zastałam - powiedziałam do Laili i pokazałam jej zdjęcia.
- hahahaha!! co on tam mruczy ???? - zapytała rozbawiona Laila gdy przeszłam do filmiku z śpiącym Loganem.
Uśmiałyśmy się przy tych zdjęciach i filmiku.
Razem z Lailą postanowiłyśmy pójśc na zakupy na miasto coś zjeść i kupić kilka ubrań.
Ale wpierw Laila musiała się przebrać.
Wybrała taki zestaw:






Gdy byłyśmy już w restauracji zamówiłam sobie naleśniki z syropem i masłem. Laila homara, oznajmiła ze jest strasznie głodna.
Po jedzeniu błądziłyśmy po sklepach ale nie długo, zaraz dostałyśmy sms od Kelly że o 15:50 mamy być wszyscy na planie.
- Wreszcie coś się zacznie dziać - powiedziała Laila, ja tylko przytaknełam.
Laila kupiła sobie kolejne krótkie spodenki i sandały.
Po powrocie do hotelu, od razu pojechaliśmy na plan, który znajdował się plenerze. Gdy już dotarliśmy na miejsce, Kelly zaczęła robić makijaże chłopakom, nam no i ubrała nas odpowiednio.
Na planie siedzieliśmy aż do 00:40 ponieważ trzeba było też nagrywać nocą.
Teraz mieliśmy przerwę, ja siedziałam sobie na jakimś kamieniu i wpatrywałam się w klatę James'a niczym zahipnotyzowana.
Gdy tak się w niego wpatrywałam, nagle do mnie podszedł.
- Teraz mamy przerwę, chciałabyś się przejść ze mną po plaży ? - zapytał z tym swoim uśmiechem.
- Z ogromną przyjemnością - odpowiedziałam i także się uśmiechnęłam.
Wstałam i powędrowałam z James'em ku plaży.
Znaleźliśmy skałki na brzegu oceanu i usiedliśmy na nich.
- Pewnie jesteś zmęczona po całym dniu kręcenia teledysku... - stwierdził z wyczuwalną troską w głosie.
- Tylko trochę, wyśpię się i będzie ok - oznajmiłam mocząc stopy w wodzie.
- Wiesz że cię kocham nad życie - powiedział James
- A wiesz że ja kocham Cię bardziej - oznajmiłam i uśmiechnęłam się do niego.
James spojrzał mi tylko w oczy. Nagle zapadła cisza, którą mącił szum oceanu.
Nasze twarze dzieliły co raz mniejsze odległości, aż w końcu James mnie pocałował. Ja odwzajemniłam pocałunek.
- Jesteś wspaniała - skomplementował mnie James, ja tylko uśmiechnęłam się pod nosem.
Wtuliłam się w niego i siedzieliśmy tak jakiś czas, przytuleni do siebie, wpatrując się w księżyc, który tej nocy był w pełni.
- Co wam strzeliło do głowy !?!? Wszyscy was szukają - przerwał nam tą sielankę jakiś głos, jak się później okazało był to Kendall.
- Wybacz...To moja wina... - próbowałam wybronić James'a.
- Nie, wręcz przeciwnie. To ja namówiłem Karinę na spacer... - wstawił się za mną mój chłopak.
- Dobra... Nie ważne czyja to wina - oznajmił Kendall - Chodźcie na plan bo już zaczynamy - dodał po chwili. A my bez słowa sprzeciwu  poszliśmy za nim na plan.
Kręciliśmy jeszcze półtorej godziny, po czym wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Natalia została na noc u Liz i John'a. Cały dzień spędzili pod opieką Liz, muszę jej to wynagrodzić w najbliższym czasie.
Ale teraz myślałam tylko o szybkim prysznicu, i żeby pójść spać.
Po wykonaniu pierwszej czynności, wwlekłam się pod kołdrę i spojrzałam na zegarek. Była 2:45, a ja byłam tak wycieńczona że błyskawicznie zasnełam.
Bez żadnego wiercenia się, ani chodzenia do kuchni w celu wypicia szklanki ciepłego mleka. Po prostu, położyłam się, wtuliłam w poduszkę i zasnełam


sobota, 21 września 2013

LIEBSTER Award


Razem z Elwirą zostałyśmy nominowane przez: Misia Luna

Data nominacji 21.09.2013

Nominowane blogi (Kolejność przypadkowa) :

4. big-time-rush-forevers.blogspot.com

5. nextstep3.blogspot.com

6. http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fyour-trouble-my-trouble.blogspot.com%2F&h=ZAQFXEelf

7. http://www.facebook.com/l.php?u=http%3A%2F%2Fimaginy-bigtimerush.blogspot.com%2F2013%2F06%2Fsiemka-to-moj-pierwszy-imagin-mysle-ze.html&h=ZAQFXEelf

( Blogi od 4 do 7 trzeba zaznaczać i prawym przyciskiem myszy, po rozwinięciu wcisnąć "Przejdź do strony...")


„Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za ,,dobrze wykonaną robotę" Jest przyznawana dla bloggerów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechniania. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.”


Pytania dla nominowanych blogów.

1. Ulubione danie.
2. Co byś zrobiła gdyby ktoś dzwoni do twoich drzwi. Otwierasz, a tam twój idol
3. Twoje hobby
4. Jakie jest twoje największe marzenie.

5. Gdybyś mogła spędzić 24h gdziekolwiek i z kimkolwiek chcesz, to gdzie i z kim spędziłabyś ten dzień?

6. Jaki gatunek muzyki najbardziej lubisz słuchać?
7. Co byś zrobiła gdybyś obudziła się w jeszcze niezakopanej trumnie i okazałoby się, ze to jest twój pogrzeb?
8. Jak często masz przypływy weny?
9. Masz zwierzątko domowe? Jeśli tak, to jakie?
10. Chcesz mieć tatuaż? Jeśli tak to jaki i gdzie?
11. Chciałabyś mieć kolczyk w jakiejkolwiek części ciała ( po za uszami)



Odpowiedzi na pytania Misia Luna

1 Czytam jakaś dobra książkę, słucham muzyki, myślę nad blogiem i spotykam się z przyjaciółmi. Czasem na fb siedzę - Elwira
1. Oglądam TV, słucham muzy, czytam książki (najczęściej o wampirach),myślę co dalej pisać nad blogiem no i spędzam sporo czasu ze znajomymi w realu i z FB - Pati
2. Nie mam drugiego imienia - Elwira i Pati
3. Mam jedna młodsza siostrę - Elwira
3. Mam starszą siostrę - Pati
4. Cóż od zawsze lubiłam wymyślać długie opowiadania, więc postanowiłam założyć bloga i publikować moje wypociny które mam nadzieje wam się podobają - Pati
5. Wilfred - Elwira
5. Big Time Rush - Pati
6. Thor - Elwira
6. Merlin - Pati
7. Nie wiem. Chyba ... Spędzałabym z nim więcej czasu, czy coś xd - Elwira
7.Szukałabym wspólnych tematów - Pati
8. Błękitny - Elwira
8. Błękitno - Fioletowe - Pati
9. Piszczałabym ze szczęścia i miałabym mega zaciesz xdd - Elwira
9. Usłyszeli by mój krzyk aż nad morzem a może nawet w L.A, skakałabym ze szczęścia i miała wyszczerz 24/7 - Pati
10. Piękne Istoty - Elwira
10. Zły Anioł - Pati
11. Górka w lesie wałbrzyskim. Jest tam huśtawka na drzewie. Chodzę tam z dwiema koleżankami. Gdy tam przyszłyśmy po raz pierwszy huśtawka już tam była. Widać, ze jest stara. - Elwira
11. Jezioro św Anny podczas wakacji mamy ze znajomymi niezły ubaw - Pati

Rozdział 56 cz. 2

(Oczami Laili)

Kiedy Carlos zrobił aferę w klubie zasmuciłam się. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Gdy wyszedł z Karaoke Doke usiadłam przy barze i zamówiłam coś bezalkoholowego do picia. 

- Hej, nie smuć się. - usłyszałam czyjś głos. Obok mnie usiadł Max.

- Jak mam się nie smucić, kiedy Carlos odstawił tu tą całą awanturę ... - odparłam.

- Upił się ... Założę się, że jutro wszystko będzie dobrze. Zrobi mu się głupio i wszystkich przeprosi. - upierał się przy swoim.

- Wiesz ... Chyba masz racje ... - uległam w końcu uśmiechając się lekko pod nosem.

- A teraz chodź coś zaśpiewać, bawić się. Taka śliczna dziewczyna jak Ty, nie może się smucić. - powiedział Max, a ja posłuchałam go i poszłam śpiewać.

Razem z Kariną zaśpiewałyśmy Summer Wine. Chyba wykonałyśmy ten duet dobrze, bo zebrałyśmy niezłe owacje. Spróbowałam zapomnieć o incydencie z Carlos'em i dobrze się zabawić z przyjaciółmi.


(Oczami Carlos'a)

Kiedy wyszedłem z Karaoke Doke poczółem się głupio.
Nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Postanowiłem się przejść. Świerze powietrze dobrze mi zrobiło.

Gdy wróciłem do pokoju przepłukałem twarz zimną wodą. Zjadłem coś na szybko, wypiłem dwie szklanki chłodnej wody i położyłem się do łóżka.
Ale nie mogłem zasnąć. Wierciłem się i wierciłem. Myślałem o tej całej sytuacji ... Zachowałem się jak ostatni frajer ...
Dopiero po ok. półtorej godziny zasnąłem.

Nagle zerwałem się z łóżka z krzykiem. Miałem okropny sen. Śniło mi się, że ktoś porwał Lailę i krzywdził ją, a ja nie mogłem nic z tym zrobić. To było przerażające.
Wziąłem kilka głębokich wdechów i uspokoiłem się. Postanowiłem zapomnieć o tym strasznym śnie ...

Spojrzałem na zegarek. Była 2:27 nad ranem. Wstałem z łóżka i powędrowałem do kuchni. Wypiłem szklankę wody i wróciłem z powrotem do łóżka.
Miałem nadzieję, że tym razem nic podobnego mi się nie przyśni ...

 

To na tyle. Wiem, że trochę ... Beznadziejny xdd Ale moja wena strajkuje :/
Bardzo proszę o komentarze ;3

sobota, 14 września 2013

14 Września

Dziś 14 września czyli urodziny Logana :D .
Z tej okazji życzę mu dużo szczęścia sukcesów w muzyce i życiu prywatnym.
Spełnienia marzeń :D
 

środa, 11 września 2013

Rozdział 56 cz 1

- Karina...jak ty...- zaczął się jąkać Carlos.
- Zapomnij o tej sytuacji - powiedziałam trochę speszona.- Chodźcie do Sivy i reszty - dodałam po chwili
Wszyscy podążyli nie pewnym krokiem do strefy V.I.P.
Byli osłupieni. Czułam się trochę nie zręcznie.


<< Oczami James'a >>
Nie wiem co wstąpiło w Karinę, ale wpadła w jakąś furie.
Nie wiedziałem co powiedzieć. Bardzo dziwnie się czułem w tej sytuacji.
- Karina jest o ciebie bardzo zazdrosna...- powiedział Kendall - Ale to znaczy że bardzo cię kocha...
- Tak na to wygląda - odpowiedziałem.
Gdy siedzieliśmy w gronie starych znajomych postanowiłem zapomnieć o całej tej sytuacji.
Tego wieczoru chciałem się dobrze bawić z przyjaciółmi.
- A właśnie szukamy 5 członka do naszego zespołu - powiedział Jay.
( Od. aut: Bez skojarzeń ;) )
- Może Rafał - zaproponowałem. Karina spojrzała na mnie jak na UFO.
- Widzę że nie znasz tej historii - powiedział Kendall.
Ona tylko pokiwała głową.
- No więc Rafał startował w castingu do BTR, ale zamiast jego wzieli James'a i od tego czasu twój kuzyn znienawidził twojego chłopaka. - powiedział Logan.
- No wiecie możecie sprawdzić Rafała, przyda mu się coś więcej w te wakacje niż tylko siedzenie w domu i pilnowanie mojego psa - powiedziała Kari. 
<< Oczami Kariny >>
- To może być dobry pomysł. - oznajmił Siva - Przekaż Rafałowi, jak wrócisz z Hawaii, ze casting jest 13
sierpnia o godzinie 15:40, na Watterbarry 5 - zwrócił się do mnie
- Masz jak w banku. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Co tak stoimy ? muzyka jest super ruszmy tyłki

i chodźmy tańczyć - powiedziała Laila ciągnąc Max'a na parkiet.

<< Oczami Carlos'a >>

Gdy Laila wyciągnęła Max'a na parkiet poczułem ... zazdrość ..


Podszedłem. do baru i zamówiłem drinka. Obserwowalem jak bawia się razem tańcząc

Czulem sie beznadziejnie.

Wypilem.troche wiecej niz powinienem ...



(oczami Max'a)

Tańczyłem razem z Lailą. Było świetnie.

Ona jest pełna uroku osobistego... Ale wiedziałem że jest z Carlos'em. Nigdy nie odbiłbym mu dziewczyny.

Była dla mnie tylko koleżanką.

Gdy bawiliśmy się na parkiecie rozmawiając ze sobą, nagle podszedł do nas Carlos i popchnął mnie.

- Stary!!! Co ci odwaliło ???!! - zapytałem zdezorientowany. Nie wiedziałem o co mu chodzi.

- A o co Tobie chodzi ??!! - odpowiedział pytaniem na pytanie.

- Mi??!! Ja nic nie mówiłem - próbowałem rozjaśnić sprawę.

- Chcesz odebrać mi Lailę, wiem to !! - wykrzyknął. Zauważyłem że jest trochę pijany.

- Carlos...Max nigdy nie zrobiłby czegoś takiego... - powiedział Kendall, broniąc mnie.


- Nie wtrącaj się Kendall - krzyknął tylko.

- Carlos, uspokój się!!! Porozmawiajmy... - Laila usiłowała go uspokoić.

- Laila...jak w ogóle mogłaś... - powiedział rozżalony Carlos.

- Porozmawiamy jutro rano jak wytrzeźwiejesz !!! - oznajmiła zdenerwowana Laila - Zawiodłam się na tobie ... - dodała po chwili z wyczuwalnym smutkiem w głosie.









.

wtorek, 3 września 2013

OGŁOSZENIE

NADEJŚCIE ROKU SZKOLNEGO JEST RÓWNOZNACZNE ŻE JA I ELIWRA MAMY PEWNE OBOWIĄZKI WIĘC POSTY BĘDĄ RZADZIEJ. ALE JEŚLI KTÓRAŚ Z NAS BĘDZIE MOGŁA TO JAK NAJSZYBCIEJ DODA KOLEJNY ROZDZIAŁ

piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 55

(Moimi oczami)

Chłopcy powiadomili mnie i Laile, że do Karaoke Doke dojdą trochę później. Tak więc zostawili mnie na pastwę Laili. W klubie byłyśmy punktualnie o 21:30.

- Hej Karina! - przywitał się jakiś głos. Gdy rozejrzałam się dokładnie po Karaoke Doke zorientowałam się, że był to Siva.

- Cześć. - odpowiedziałam gdy Kaneswaran już podszedł do mnie i Laili.

- Widzę, że przyprowadziłaś przyjaciółkę. - powiedział.

- Tak, Laila, poznaj Sive. - powiedziałam, zapoznając Laile z Sivą.

- A gdzie reszta?? - zapytał Kaneswaran, rozglądając się po klubie.

- Kendall, Carlos, Logan i James dojdą później, będą za około 25 minut. - oznajmiłam.

- Dobrze ... Więc Karino, Lailo, zapraszam was do strefy V.I.P. - powiedział Siva.

W ten sposób poznałyśmy The Wanted. Dobrze się nam z nimi rozmawiało. 

Po jakimś czasie postanowiłam sprawdzić czy reszta już przypadkiem nie doszła. Błądziłam wzrokiem po całym klubie. Nagle zobaczyłam coś czego ujrzeć nigdy bym nie chciała ... Jakieś dwie szmaty rozmawiały z James'em. Widać było, że chciały zrobić na nim wrażenie. Jedna z nich co chwila zalotnie poprawiała włosy, druga bawiła się końcówkami. Obie tak trzepotały rzęsami jakby je coś opętało ... Byłam wściekła.

- Przepraszam na chwilę. - rzuciłam i jak najszybciej podeszłam do James'a. 

- Więc jesteś z Big Time Rush. - usłyszałam jak powiedziała to jedna z tych pustych blondynek gdy podeszłam wystarczająco blisko.

- Tak, ale ktoś już tutaj na mnie czeka, więc ... powiedział James, ale nie dokończył, przerwałam mu.

- Hej skarbie. - powiedziałam przytulając się do niego.

- Cześć Karina. - odpowiedział.

- To jest ta dziewczyna, z którą się spotykasz??!! - uniosła się jedna z tych zdzir - Wygląda jak paszczur!! Rzuć ją i chodź postawić mi drinka! - dodała po chwili.

W tej chwili już nie wytrzymałam. 

- Co powiedziałaś ty szmato??!! - wykrzyczałam - Tylko, to powtórz ... - zagroziłam jej.

- Karina ... Daj spokój ... - próbował uspokoić mnie James.

- Nie wtrącaj się! - powiedziałam zdenerwowana.

- Ale się boję!! - powiedziała ta dziwka - James powinien cię rzucić i zacząć chodzić ze mną!! - powtórzyła.

- Już nie żyjesz!! - wykrzyknęłam rozwścieczona.

Złapałam tą dziwkę za włosy i zaczęłam nią szarpać.

- Co powiedziałaś?? - ponowiłam pytanie, szepcząc je do jej ucha.

- Nic. Nic!! - zaczęła mówić panicznym głosem - Proszę, puść mnie!! - krzyczała dalej.

Rzuciłam nią, a ona upadła na podłogę.

- Jeśli jeszcze raz cię zobaczę obok MOJEGO chłopaka, to zginiesz!! - ostrzegłam tą szmatę.

Jej przyjaciółeczka pomogła jej wstać i razem wyszły z klubu.

Gdy odwróciłam się do chłopaków wszyscy stali jak słupy soli i gapili się na mnie jakbym była duchem.


wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 54 cz. 2

(Moimi oczami)

Po obiedzie każdy wrócił do swoich pokoi. Tylko Natalia poszła z Liz i John'em do ich pokoju. Mieliśmy 5 godzin dla siebie. Laila oczywiście zaczęła się szykować, ponieważ godzinami potrafiła wybierać ubranie i pasujące do niego dodatki oraz fryzurę. Ja nie miałam co robić, ponieważ mi na wyszykowanie się wystarczyła 1 godzina. Nagle usłyszałam, że dostałam wiadomość. SMS był od James'a:

J.M. -James

J - Ja

J.M. - "Chciałabyś się przejść przed Karaoke??"

J - "Pewnie. Dla Ciebie zawsze znajdę czas."

J.M. - "Jesteś cudowna :3 Za 15 minut przyjdę po Ciebie."

J - "Daj spokój. Doskonale wiemy, że nie jestem.
Ok, to jesteśmy umówieni."

J.M. - "Jesteś cudowna. Dla mnie jesteś i zawsze będziesz. Kocham Cię :*"

J - "Ja Ciebie też kocham :3"

Tak jak napisał, 15 minut później zapukał do drzwi. Powiadomiłam wcześniej Laile, że wychodzę.
Pomyślałam, że to będzie dobry moment, aby dać James'owi arafatkę, którą wcześniej dla niego kupiłam.

- Cześć kochanie. - przywitał się James.

- Hej skarbie. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego - Wiesz, mam coś dla Ciebie ... - dodałam wręczając mu arafatkę.

- Dziękuję, ale na prawdę nie musiałaś ... - zaczął James. 

- Nie dyskutuj ze mną na ten temat. - urwałam krótko.

James założył arafatkę i wyszliśmy na miasto. Świetnie się bawiliśmy. Zjedliśmy chyba tonę waty cukrowej. W przeciągu tych kilku godzin zapomniałam o całym świecie ... Był tylko James ... I ja.
Niestety, wszystko co piękne nigdy nie trwa wiecznie. O 20:25 pożegnaliśmy się przed moim pokojem. Weszłam do środka i jak zwykle Laila zaczęła się wypytywać:

- Gdzieś ty była??!! Za godzinę mamy być w Karaoke Doke, a ty nawet nie masz przygotowanych ubrań!!!! - zaczęła się unosić

- Daj spokój. Już idę wybrać coś w co się przebiorę ... - oznajmiłam spokojnie

- Za późno. Nie było cię 4 godziny, więc pozwoliłam sobie wybrać strój za ciebie - powiedziała szybko Laila, abym nie usiłowała szperać w szafie.

- Ehh ... Dobra ... Pokarz co mi przygotowałaś ... - powiedziałam z niechęcią w głosie.

Laila od razu szeroko się uśmiechnęła.

- Mam dla ciebie prześliczną sukienkę i szpilki!! - powiedziała z euforią.

- Boże!! Słyszysz, widzisz i  nie grzmisz!! - wykrzyknęłam

- Uspokój się i bez marudzenia zakładaj tą sukienkę i  buty!! - rozkazała mi moja przyjaciółka.

- Dobra, pokaż ją ... - oznajmiłam poddając się.

Laila podniosła ze swojego łóżka sukienkę i pokazała mi ją. Wyglądała tak:


Kilka sekund później pokazała mi także szpilki:


- Ciebie chyba pogięło!! Ja się zabiję na tych szpilkach!! A sukienka??!! Wykluczone!! - zaprotestowałam - Nigdy w życiu nie założę tej sukienki i szpilek!! - kontynuowałam.

- No proszę Cię!! Będziesz wyglądać nieziemsko!! - próbowała przekonać mnie Laila - Z resztą, kiedy James Cię zobaczy ... 

Nie dałam jej dokończyć

- Już dobrze!! Założę to!! - poddałam się - Ale pierwszy i ostatni raz ... - dodałam po chwili.

- Jak chcesz ... - odpowiedziała moja przyjaciółka, uśmiechając się pod nosem.

Gdy przebrałam się w sukienkę i szpilki, Laila postanowiła pobawić się w fryzjerkę ... Miałam lekkie loki dopięte jedno granatowe pasemko.

Makijaż zrobiłam sobie sama, mimo protestów mojej przyjaciółki. Typowo wieczorowy. Ciemne kolory. Trochę srebrnego brokatu. Czerwona pomadka.

- Wyglądasz przecudownie!! - powiedziała moja przyjaciółka gdy już skończyłam makijaż.

- Dobra, dobra ... Nie podlizuj się tak! - powiedziałam żartobliwie.

Laila rzuciła mi tylko spojrzenie typu: "Zamknij się i nie poruszaj więcej tematu ..."

Ja roześmiałam się.

Wzięłam małą, czarną torebkę i obie wyszłyśmy z pokoju zmierzając ku Karaoke Doke.


To tyle na dzisiaj. Mam nadzieję, że podobało się Wam :) Bardzo proszę o komentarze ;)