sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 45 cz 3

Chłopaki skończyli grać i przyszli do nas.
My siedziałyśmy razem z Loganem i płakałyśmy mu w ramie.
- Jakie to było piękne - powiedziała Laila łkając.
- On... On oddał za nią życie, żeby ona mogła przeżyć - powiedziała Kelly zanosząc się szlochem, na co wszystkie wybuchłyśmy płaczem.
- No już dziewczyny i Logan spokojnie - powiedział Kendall i objął Kelly.
Udało nam się wreszcie uspokoić po jakiś 20 minutach.
- To co gramy w butelkę ??? - zapytała Des
Wszyscy się zgodziliśmy, graliśmy na prawdę lub wyzwanie.
Poszłam do kuchni po jakąś pustą butelkę.
- Kto pierwszy ??? - zapytał Laila
- Destiny bo ona to wymyśliła - powiedziałam wracając z pustą butelka.
Usiedliśmy wkoło stolika, Des zakręciła butelką, wypadło na... MNIE.
- Ok Karina prawda czy wyzwanie ??? - zapytał Kendall.
- Prawda - odpowiedziałam 
- Powiedz z kim po raz pierwszy się całowałaś - powiedziała Destiny.
- hmmm - chwilę się zastanowiłam - O pamiętam był to Radek w 3 gimnazjum pod obręczą do kosza - odpowiedziałam 
Zakręciłam butelką i wypadło na Kendall'a.
- Pytanie czy wyzwanie ??? - zapytałam 
- Pytanie - odpowiedział Kendall.
Zastanowiłam się chwilę, nagle mnie olśniło.
- Powiedz z kim pierwszy raz się przespałeś - powiedziałam 
Kendall zrobił się czerwony na twarzy aż po same końcówki włosów, a odcień koloru przypominał BARDZO dojrzałego pomidora.
- Ja... ja... pierwszy raz przespałem się z... z... z chłopakiem na imprezie byliśmy nieźle pijani - powiedział ja gdy to usłyszałam wyplułam picie na siedzącego na przeciw mnie Carlita.
Kelly zrobiła się blada na twarzy i spojrzała z niedowierzaniem na Kendall'a
Des oczy o mało z orbit nie wyszły, siedzieliśmy tak przez chwilę.
Potem chłopaki wpadli w pompę.
Kiedy się wszyscy ogarnęliśmy, Kendall zakręcił butelką.
Wypadło na Carlos'a.
- Pytanie czy wyzwanie ??? - zapytała Laila.
- Wyzwanie - odpowiedział pewny siebie Carlos.
- Musisz przebrać się za dziewczynę - oświadczył Kendall.
Carlos zaczął po nas patrzyć, która z nas pożyczymy mu ubranie.
- Nie - Des
- Nie - Kelly
- Nie - Laila
Ja miałam ukrytego asa w rękawie.
- Zgoda, ale to nie ja cię ubiorę i umaluje tylko Natalia - powiedziałam z cwanym uśmiechem.
Poszliśmy na górę, zapukałam do naszego pokoju.
Natalia grała na PlayStation w Medal of Honor.
- Natalia mamy dla ciebie bojowe zadanie, masz zrobić z Carlosa  Carly Pene - powiedziałam. Natalia włączyła pauzę na konsoli i przyjrzała się Carlosowi.
- Jakie są ograniczenia ? - zapytała 
- Nie ruszasz ubrań w których często chodzę a tak to masz wolną rękę - powiedziałam i wyszłam.
Zeszłam na dół i czekaliśmy na panią Carly Pena.
Kiedy Carlos zszedł na dół wszyscy wybuchnęliśmy nie pohamowanym śmiechem.
Laila zaczęła pstrykać fotki, a mina Carlos'a mówiła sama za siebie.
A mówił " Jeśli coś powiesz to zabiję "
Czyli mniej więcej wyglądał tak:
 Patrzymy na minę James'a.

Carlos zakręciła butelka wypadło na James'a.
- Ja wybieram wyzwanie - powiedział bojowo nastawiony James.
Carly Pena dość długo myślała ale nic nie wymyśliła więc dała za wygraną.
- Musisz jak najdłużej całować się z Kariną na jednym wdechu - powiedział Carlito z cwanym uśmieszkiem.
- Też mi wyzwanie - powiedział pewny siebie.
Laila włączyła stoper i w tej samej chwili James mnie pocałował.
Dla mnie to było najlepsze zadanie jakie dziś wymyślono.
Powoli zaczęło już mi brakować tchu, więc powoli się od niego odsunęłam i spojrzałam mu w tę zielone patrzydełka.
 - A więc całowaliście się 30 sekund - powiedziała Laila patrząc na stoper.
Graliśmy tak jeszcze z 2,5 godziny, miedzy czasie Laila musiała stać na głowie przez 10 minut, Kelly musiała zostać pomalowaną na ślepo przez Des i na odwrót cała trójka wyglądał komicznie.
Laila z twarzą czerwoną, Des i Kelly z koślawym makijażem.
Ale to co dla mnie wymyśliły dziewczyny razem było sto razy gorsze niż to co one musiały zrobić, a mianowicie wymyśliły żeby chłopaki przeprowadzili na mnie metamorfozę.
Szczerze powiem wam że wyglądałam jak jakieś straszydło, jak jakaś strzyga.
Ale to jeśli chodzi o makijaż który robił Kendall z pomocą Carlita.
Ubranie i dodatki wybrali James i Logan.
I zestaw na prawdę fajnie dobrali w miarę wszystko do siebie pasowało.
Potem urządziliśmy sobie sesję zdjęciową. Na końcu już w normalnych ciuchach i z normalnym wyglądem, fotografowaliśmy się w parach i całą grupą.
Obejrzeliśmy kilka filmów ale najpierw oczywiście była wojna płci 
jaki gatunek filmowy obejrzymy horror za którym byli panowie i komedia romantyczna za która byłyśmy my dziewczyny.
- Ok a może pójdziemy na kompromis i obejrzymy horror-komedie -  odezwał się w końcu Kendall 
- Co masz na myśli ??? - zapytałam 
- Obejrzyjmy Straszny Film lub Wielkie Kino - powiedział wszyscy się z nim zgodziliśmy.
Spojrzałam na zegarek była 3:15 rano. 
Chłopaki włączyli pierwszą część Strasznego Filmu i wszyscy tarzaliśmy ze śmiechu.
Ja odpadłam przy drugiej części, więc zasnęłam przytulona do James'a.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To tyle na teraz :D
Życzę wszystkim czytelnikom udanych i radosnych wakacji.
Z miłą chęcią chcę was poinformować że na blogu pojawiła się nowa współautorka Elwira G.
Którą gorąco ostrzegam że ze mną ciężko przeżyć.      

niedziela, 23 czerwca 2013

Rozdział 45 cz 2

- Zaplanowałem kolacje w restauracji a potem może mały spacer, co ty na to ? - powiedział
- Ja na to jak na lato - odpowiedziałam 
Pojechaliśmy do restauracji 
Weszliśmy do środka.
- Przepraszam czy mają państwo rezerwację ? - zapytał recepcjonista.
(Od aut: Nie wiem za bardzo jak nazwać, tego gościa co stoi i sprawdza rezerwację)
- Tak na nazwisko Maslow, James Maslow - powiedział mój chłopak.
- Tak proszę tędy - powiedział i poprowadził nas do stolika.
Cała restauracja była zrobiona tak:


Usiedliśmy przy naszym stoliku.
Jedzenie było przepyszne, tematy do rozmowy nam się nie kończyły.
Po udanej kolacji poszliśmy na spacer a w pobliżu był tzw: Park Zakochanych.
- Chodź chcę ci coś pokazać - powiedział James i pociągnął za rękę.
Doszliśmy aż na koniec parku.
James wyjął z kieszeni spodni mały scyzoryk.
- Co ty chcesz zrobić ??? - zapytałam 
- Zaraz zobaczysz - odpowiedział i zaczął robić żłobienia w korze drzewa.
Po jakimś czasie na drzewie powstał napis KARINA + JAMES = FOREVER.  
- Oficjalnie to drzewo jest już nasze - powiedział Maslow chowając scyzoryk do kieszeni.
Ja tylko pokręciłam z dezaprobatą głową, dla mnie to był zwariowany pomysł.
Wstałam i podeszłam do mojego chłopaka i go pocałowałam.
- Kocham cię mój wariacie - powiedziałam odrywając się od jego boskich warg.
Potem zrobiłam zdjęcie wygrawerowanego napisu komórką.
James oczywiście odwiózł mnie do domu ale tym razem udało mi się go namówić na nocowanie.
Szczęśliwy traf chciał że ciocia Tania musiała wyjechać na kilka dni za granice, więc mamy cały dom dla siebie.
Laila oczywiście skorzystała z okazji i zaprosiła do nas wszystkich.
- Teraz już się nie wyłgasz - powiedziałam z cwaniackim uśmiechem do James'a
Mój chłopak dał już za wygraną, kiedy weszliśmy do środka.
- Gracie z nami w pokera ? - zapytał Carlito.
- Ja nie uprawiam hazardu a po za tym nie umiem - odpowiedziałam stanowczo.
- Jaki tam hazard to tylko dla zabawy - powiedział Carlos.
- Nie ja nie gram mogę się co najwyżej popatrzeć - powiedziałam zdejmując buty.
Chłopaki zaczęli grać a ja z dziewczynami włączyłyśmy sobie Titanic'a.
I ryczałyśmy wszystkie jak jeden mąż.
- Chłopaki rozumiecie jak można płakać przy byle filmie ??? - zapytał Kendall
- Nie - odpowiedzieli Carlos i James.
- Gdzie Logan ??? - zapytał James patrząc z nad kart.
- Tam - odpowiedział Kendall i wskazał kanapę na której siedziałam ja, Des i Laila między nami siedział Logan, któremu łzy też płynęły po policzku.
Cała nasza trójka się do niego przytulała i płakała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CDN

czwartek, 20 czerwca 2013

Rozdział 45 cz 1

<< Oczami Kariny >>
Jak dobrze że dziś akurat była sobota więc mieliśmy wolne.
Obudziłam się ale nie chciało mi się wstawać, cały czas w głowie miałam wczorajsze wydarzenia.
Nie mogłam uwierzyć że mógł zrobić mamie, Natalii i mnie coś takiego, nie mieściło mi się to po prostu w głowie.
Najgorsza była ta dziwka która sprzedaje się za 2,50.
(Od aut: Cytat ze słów mojej dobrej znajomej ;D )
Miałam nadzieje że to jakiś chory koszmar że zaraz się obudzę w domu z mamą i Natalią.
Ale nie, to była rzeczywistość zwykła szara rzeczywistość do której musiałam wrócić.
Nie chciało mi się żyć... nie mam już do tego siły.
Ale przecież dostałam drugą szansę i zamierzam się jej trzymać za wszelką cenę. 
Jak mawiała babcia mojego dobrego kolegi.
" Ci co na początku życia mają źle, później przyszłość ułoży im się doskonale"
Ona była niesamowitą kobietą, wiem przyjaźń ze starszą panią wyda wam się dziwna ale ona rozumiała mnie jak nikt. 
A tak z innej beczki to Laila jak zwykle spała.
Ja nie rozumiem jak można tak spać, co ona robi całe noce ?
Wstałam przebrałam się, umyłam zęby zresztą sami wiecie codzienność.
Zeszłam na dół Rafał urzędował w kuchni i robił sobie śniadanie, przy tym robiąc okropny syf.
- Rafała czy ty zawsze musisz robić taki bajzel ??? - zapytałam 
- Tak, jak widać muszę - powiedział podminowany.
Widocznie miał dziś kiepski dzień. Pewnie chodziło mu o wczoraj...
- A kiedy ten twój kochaś odda mi MOJE spodnie ?!?! - zapytał z wyczuwalny niesmakiem na samą myśl o James'ie.
- Dzisiaj. A co, tak ci przeszkadza że James pożyczył od ciebie spodnie ? - zapytałam 
- Obiecałeś że będziesz miły - dodałam po chwili, zaczynało mnie to wszystko dobijać.
- Wiem ale on mi działa na nerwy !!! - uniósł się mój braciak.
- Ale czym ?!?! on ci przecież nic nie zrobił ! Czemu ty musisz wiecznie mu dogryzać i być wredny. Obiecałeś stworzyć rodzinę. On jest moim chłopakiem a ja nie chcę żebyście się wiecznie kłócili - powiedziałam już podenerwowana.
- Dobra skończ ten temat...nie chcę mi się teraz o tym mówić - powiedział i wyszedł z kuchni.
Ja tylko przewróciłam oczami, ogarnęłam kuchnię.
Zjadłam coś na szybko, wzięłam psa na poranny spacer.
Wróciłam do domu i rzuciłam się na kanapę z zamiarem przegnicia na niej całego dnia.
Nagle mój telefon zaczął wściekle wibrować w mojej kiszenie.
Wyjęłam go. Okazało się że to sms od James'a.
Masz dzisiaj czas - tak brzmiała treść wiadomości 
Dla ciebie zawsze  - odpisałam
Więc spotkajmy się za 2 godziny. Przyjadę po ciebie - napisał
A zdradzisz mi gdzie się spotkamy ? - napisałam do Maslow'a.
To niespodzianka -
Znowu ? - ja
Tak to o 16:30 będę ? - James
Tak o 16:30 czekam z niecierpliwością - ja 
Kocham cię - James
Ja ciebie też ♥  - ja 
Na tym skończyła się nasza rozmowa. Miałam bite 2 godziny na przygotowania i zielonego pojęcia dokąd James mnie zabiera.
- Natalia ?!?! - zawołałam młodszą siostrę.
- Co ??? - zapytała wpadając do salonu.
- Pomożesz mi się przygotować na randkę z James'em ??? - zapytałam Natalię.
Na jej dziecięcej buzi zagościł ogromny uśmiech.
- Pewnie że tak !!! - krzyknęła na cały dom.
Złapała mnie za rękę i zaciągnęła na górę do pokoju.
Wygrzebała z moich ubrań taki zestaw że byłam w szoku.
- Natalia ja nie wiem czy wejdę w tą sukienkę jeszcze - powiedziałam przyglądając się kreacji.
Była to miętowa, zwiewna sukienka z kokardą na plecach.
- Cicho, oczywiście że wejdziesz codziennie biegasz i trzymasz się surowej diety - powiedziała stanowczo moja siostrzyczka.
Ja dałam za wygraną i założyłam sukienkę.
Do tego pożyczone od Laili baleriny pasujące kolorem do sukienki.
Make-up i fryzurę również zrobiła mi Nati, może i ma tylko 11 lat ale mogłaby spokojnie pracować jako fryzjerka.
Wszystkiego nauczyła ją mama która za życia pracowała w salonie kosmetycznym, a moja siostra wchłonęła tą wiedzę niczym gąbka wodę.
Nie raz już dawałam się jej czesać i malować i zawsze wyglądałam szałowo.
Kiedy siostra już skończyła ze mną, Laila było w niezłym szoku.
- Wyglądasz ślicznie James padnie trupem gdy cię zobaczy - powiedziała moja przyjaciółka.
Przejrzałam się w lustrze, Laila miała rację wyglądałam super no przynajmniej tak się czułam.
Włosy miałam lekko podkręcone i rozpuszczone.
Makijaż był i go za razem nie było, był stonowany i delikatny.
Zostało mi jeszcze z 20 minut.
Siedziałam w sypialni z dziewczynami, gadałyśmy i śpiewałyśmy piosenki zespołu The Beatles i Evanscence.
Nagle można było usłyszeć że ktoś się dobija do drzwi, Laila pędem pobiegła na dół żeby Rafał nie był pierwszy bo mogłoby dojść do niepotrzebnego spięcia.
Wstałam już miałam wychodzić
- Karina a gdzie przytulas - powiedziała Natala i rozłożyła szeroko ręce.
Ja podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam.
- Obiecuj ci jutro dzień tylko dla nas dwóch - obiecałam trzymając młodszą siostrę w objęciach.
- Dobrze, a teraz idź bo James czeka na ciebie na dole - powiedziała.
Więc ja posłusznie zeszłam na dół, w drzwiach stał mój chłopak, który miał ciemne jeansy, jasno niebieską koszulę.
- Hej kochanie, wyglądasz zjawiskowo - powiedział i pocałował mnie w policzek, potem wręczył bukiet białych róż.
- Boże skąd wiedziałeś że uwielbiam białe róże, to moje ulubione kwiaty - powiedziałam przy okazji oddał spodnie tego burka Rafała.
- Dobra mała wróżka mi powiedziała - uśmiechnął się
Ja spojrzałam na schody za którymi chowała się rzeczona wróżka.
Wstawiłam kwiaty do wody.
- Laila zepsuje ci bardzo wieczór jeśli poproszę cię żebyś została z Natalią w domu ? Wiesz Rafał ma kiepski dzień - powiedziałam 
- Nic nie zepsujesz Carlos ma dotrzymać nam towarzystwa, a teraz idź i baw się dobrze ale nie za dobrze - powiedziała i spojrzała ostrzegawczo na James'a.
Ja tylko się uśmiechnęłam i wyszliśmy z domu.
- To co zaplanowałeś ? - zapytałam
...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
  Dziękuje to tyle na dziś.
Chcę po dziękować mojej kochanej znajomej Elwirze która już nie raz uratowała mój blog i która nie długo dołączy do mnie na blogu mam taką nadzieje :D 




niedziela, 16 czerwca 2013

Rozdział 44 cz 2

Zatrzymaliśmy się przed domem, byłam zdenerwowana.
- Spokojnie kochanie będzie dobrze on was kocha - powiedział James i złapał mnie za rękę.
- Dziękuje że jesteś ze mną - powiedziałam łapiąc kilka głębokich wdechów żeby się uspokoić.
- Nie ma za co, kocham cię - powiedział i zbliżył się do mnie.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam, po czym również się zbliżyłam i nasze usta spotkały się w cudownie delikatnym pocałunku.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do domu.
Zapukałam delikatnie otworzył nam tata.
- Karina co  ty tu robisz ??? - zapytał zaskoczony.
- Przyszłam bo chciałabym poznać odpowiedzi na kilka pytań - powiedziałam 
- To jest mój chłopak James - dodałam po chwili i wskazałam na James'a.
- Mieliśmy już okazję się poznać, zapraszam do środka - powiedział mój ojciec.
Weszliśmy do domu.
Widać było że tata dobrze zarabia bo ten dom był chyba nawet większy od domu chłopaków.
Poszliśmy do jego biura.
- Proszę siadajcie - powiedział wskazując ręką skórzaną kanapę.
- Nie. ja chętnie postoje - powiedziałam oschle.
James również nie skorzystał z propozycji.
- Chcę wiedzieć dlaczego nas zostawiłeś, tyle razy mówiłeś że jesteś szczęśliwy z mamą że nas kochasz a potem co się okazuje że wyjeżdżasz do Stanów w jakaś debilną konferencję i już nie wracasz - powiedziałam
- Kochanie to nie było tak, to była konferencja a kiedy miałem już wracać okazało się że szef mnie tu przeniósł - powiedział 
Nagle do gabinetu wpadło jakieś dziecko, chłopiec miał może 5 lat.
- Tato, Tato zobacz co mama mi kupiła - powiedział.
A ja poczułam tak jakby ktoś uderzył mnie w twarz z pięści.
Zaraz potem wpadła do gabinetu jakaś kobieta, możliwe że była w wieku James'a może trochę starsza.
- Dius chodź nie przeszkadzaj tatusiowi - powiedziała i wyprosiła synka z gabinetu.
- A więc to tak, teraz przynajmniej wiem dlaczego postanowiłeś tu zostać i dlaczego zamiast osobiście przyjechać i poprosić mamę o rozwód TY wysłałeś tylko papiery. Bo ty siedziałeś sobie w Nowym Jorku z jakąś lafiryndom, ile ona ma lat ?!?! Może jest z 3 lata starsza od James'a !!! - wybuchłam.
- Hej nie tym tonem młoda damo - upomniała mnie wymalowała dziunia mojego ojca.
- Zamknij mordę i nie wtrącaj dobrze ci radzę !!! - krzyknęłam do niej 
- A ty nie jesteś wart nawet śliny, przyjechałeś bo co, bo James rozesłał ogłoszenia o moim zaginięciu ?!?! dopiero wtedy ci się przypomniało że gdzieś tam masz jeszcze dwoje dzieci. - teraz to wyrzucałam wszystko co mi leży na sercu związanego z osobą ojca.
Nagle kątem oka zobaczyłam że ta lalka Barbie przygląda się James'owi z wyraźnym zainteresowaniem.
To była kropla która przelała czarę goryczy.
Podeszłam do niej i złapałam ją za włosy i sprowadziłam do parteru.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie dziwko, James to MÓJ chłopak więc masz od niego odwalić albo powyrywam ci to siano z głowy i nakarmię nim konie...zrozumiałaś - powiedziałam jej na ucho
- Zrozumiałam - powiedział ja puściłam jej włosy i po prostu wyszłam.
Nie czekałam na James'a, szłam przed siebie aż doszłam do jakiegoś parku.
Usiadłam na ławce która była najdalej ustawiona od pozostałych.
Ręce mi się trzęsły jakbym była cukrzykiem.
- Czy można się dosiąść ??? - wszędzie bym poznała ten głos to był James.
Ja tylko przytaknęłam, on usiadł i mocno mnie przytulił.
Kiedy się uspokoiłam wróciliśmy do domu.
- Wejdziesz ??? - zapytałam gdy zatrzymał samochód pod domem cioci.
- Chciałbym kochanie ale muszę jeszcze wziąć Fox'a do weterynarza na szczepienie - powiedział i pocałował mnie w policzek.
Wysiadłam z samochodu i jeszcze pomachałam mu, a kiedy samochód zniknął za zakrętem poszłam do domu.


<< Oczami James'a>>

 Gdybym nie zobaczył tego na własne oczy nigdy bym nie uwierzył że moja dziewczyna jest taka wybuchowa.
Wróciłem do domu, jak nigdy cała trójka była w domu.
- Gdzieś ty był ??? - zapytał Kendall 
- Karina mnie poprosiła żeby z nią pojechał do jej ojca - powiedziałem wyjąłem telefon i włączyłem nagrany filmik oczywiście nagrany po kryjomu i pokazałem chłopakom.
Oni byli w ciężki szoku gdy to zobaczyli.
- Wow. Nie spodziewałbym się tego po Karinie - odezwał się Logan
- Ale jedna gdybym nie zobaczył to bym nie uwierzył - skwitował Kendall.
- Ale przynajmniej wiesz ze jak jest zazdrosna to że cię kocha - powiedziała Carlito.
Zgodziłem się z nimi potem znalazłem książeczkę szczepień Fox'a. 
Potem musiałem znaleźć samego Fox'a ale schował się tak gdzie zawsze czyli pod moim łóżkiem.
Zabrałem go do pana weterynarza.
- Dzień dobry - powiedziałem wchodząc do kliniki.
- Och witam panie Maslow - powiedział lekarz.
- My na szczepienie - powiedziałem i postawiłem Fox'a na stole zabiegowym.
Weterynarz zaszczepił mojego psa, potem wypełnił formalności w książeczce.
- Do zobaczenia za pół roku - powiedział 
- Dziękuje do widzenia - powiedziałem i pojechaliśmy z Fox'em do domu.
Przez cały wieczór nie miałem co robić więc grałem u siebie w pokoju na Playstation 2 w Mortal Kombat.
Kiedy wreszcie po raz czwarty przegrałem z bosem, wyłączyłem grę i poszedłem do łazienki pod prysznic.
- Fox won z mojej poduszki - powiedziałem wchodząc do pokoju.
Fox miał straszne zamiłowanie spać na mojej poduszce kiedy mnie nie ma.
Pies niechętnie przeniósł się na drugi koniec łóżka.
Położyłem się i zaraz zasnąłem. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje to tyle na dziś 

sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 44 cz 1

Dziś trzeba było się z samego rana stawić się w studio na nagrania serialu.
Więc o godzinie 7:00 wstałam przebrałam się.
Zajrzałam jeszcze do pokoju Natalii, gdzie wyżej wymieniona smacznie spała.
Cała jej kołdra była skopana i zrzucona na podłogę.
Podeszłam i wzięłam kołdrę po czym przykryłam młodszą siostrę.
I wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Wzięłam torbę sportową a w niej miałam ubrania na zmianę.
Byłam gotowa czekałam na chłopaków.
Kończyłam jeść jabłko kiedy do moich uszu dotarł dźwięk klaksonu.
Wywaliła ogryzek do kosza i wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu.
- Hej wszystkim - powiedziałam zamykając drzwi od samochodu.
Pojechaliśmy do studia gdzie panów dopadła Kelly.
Ja znalazłam Destiny i ćwiczyła ze mną układ do sceny.
Potem przebrałam się w komplet który wybrała Kelly.
Tym razem były to czarne dresy, szara koszulka z motywem kota i do tego adidasy no i naturalnie mocny makijaż.
- Aktorzy do sceny z salą baletową i Grifinem na plan !!! - krzyknął reżyser.
Ustawiliśmy się.
- I akcja !!! - reżyser.
Włączono muzykę a ja musiała zatańczyć swój układ.
Grifin i Gustavo stali i patrzyli gdy naglę do pomieszczenia wpadli chłopaki.
- Ahh tak pieski wasza próba została przeniesiona o godzinę do przodu więc musicie przychodzi wcześniej - powiedział Gustavo.
Carlos, Kendall i Logan zaczęli się buntować.
James tylko stał i patrzył się, kiedy muzyka ucichła ja przestałam tańczyć.
- Ona jest świetna Gustavo tańczy świetnie nie mogę się doczekać żeby usłyszeć jej pierwszy singiel dzięki niej zdobędziemy męską cześć publiczności - powiedział Grifin i wyszedł.
- Marina możesz się rozpakować bo zostajesz w Palmwoods na dłużej - powiedział Gustavo ja wyszłam z salki i rzuciłam pogardliwe spojrzenie James'owi.
Już miał coś powiedzieć ale byłam szybsza.
- Przekażcie proszę swojemu koledze że dopóki będzie egoistyczną świnią niech trzyma się ode mnie z daleka albo tego pożałuje - powiedziałam do pozostałej trójki.
Odgarnęłam włosy do tyłu tak majtnęłam nimi twarz James'a i wyszłam.
- Ona jeszcze zostanie moją żoną - powiedział.
- Tak samo mówiłeś o Nicol Scherzinger - Logan
- I o Lucy - Kendall 
- Również o Jeniferkach - Carlos
James nawet nie zwracał na nie uwagi.
- Gustavo powiedz mi wszystko na jej temat - James 
- Cóż nazywa Marina Wild pochodzi z Polski i przyjechała do Palmwoods żeby robić karierę muzyczną, więc kundelki macie konkurencję.- powiedział
- Przyjechała tu żeby nagrywać swój pierwszy album ale w jej ojczystym języku - Kelly

- I cięcie !!! Byliście fantastyczni - powiedział reżyser.
Zeszliśmy z planu gdy nagle John asystent reżysera przyprowadził na plan psa.


- Karina poznaj swojego partnera do serialu to jest Marco będzie grał psa Mariny - powiedział John
- Cześć piękny - zaczęłam głaskać zwierzę.
Udało nam się nagrać jeszcze kilka scen m.in: Scenę w której James D włamuje się do pokoju hotelowego Mariny oczywiście z pomocą chłopaków ale kiedy James wchodzi do pokoju w drzwiach zwitał go Marco.
Chłopaki nagrywali ostatnie sceny ja siedziałam i myślałam co powinnam powiedzieć tacie.
- Ok na dziś koniec - powiedział ucieszony Carlos.
Który nie mógł się już doczekać spotkania z Lailą, oni bardzo często chodzą na romantyczne randki.
Chłopaki podwieźli mnie do domu.
Pomogłam Rafałowi z obiadem bo dziś ciocia Tania wróci późno w nocy.
Zjedliśmy i poszłam z młodszą siostrą nad basen, gdyż mnie o to prosiła.
Bawiłyśmy się właśnie w rekina gdy na ogród przyszedł James.
Natalia od razu do niego pobiegła.
- James uważaj ona jest ... - nie dokończyłam bo Nati właśnie przytuliła się do James'a 
- ...mokra - dokończyłam kiedy Natalia od kleiła się od James'a zostawiła na jego spodniach mokrą plamę która wyglądała jakby popuścił tak delikatnie mówiąc.
Wylazłam z wody i owinęłam się ręcznikiem.
- Chodźmy może Rafał pożyczy ci spodnie - powiedziałam.
 Rafał siedział u siebie w pokoju a gdzieżby indziej.
- Rafał pożyczysz James'owi spodni, bo Natalia zmoczyła jego a mamy pewną sprawę do załatwienia na mieście - powiedziałam
Rafał zmierzył tylko James'a ale nic nie powiedział.
Podszedł do szafki i wyjął z niej parę jasno niebieskich jeansów i podał je mojemu chłopakowi.
James poszedł się przebrać, potem powiedziała siostrze że jadę załatwić pewną sprawę.
- Tata powiedział że przez kilka dni będzie w L.A - powiedziałam i podałam mojemu chłopakowi adres pod którym mieszkał.
Zatrzymaliśmy się pod domem.

czwartek, 13 czerwca 2013

Rozdział 43

Rano obudziłam się sama w sypialni w dodatku nie mojej.
Wstałam i zeszłam na dół, gdzie urzędował James i robił śniadanie.
- Proszę bardzo smacznego - powiedział James stawiając na kuchennym stole omlet z pomidorami do tego sok pomarańczowy.
- Dziękuje. Jesteś kochany - powiedziałam usiadłam przy stole i zaczęłam jeść.
Zauważyłam że w domu jest jakoś tak cicho.
- Gdzie są wszyscy ??? - zapytałam zaciekawiona.
- Wszyscy poszli do galerii na zakupy o ile wiem Natalia też poszła więc mamy cały dzień dla siebie - powiedział z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
Ja wstałam od stołu i zaczęłam się wycofywać powoli do salonu.
On podążył moim śladem, więc szybko się odwróciłam i zaczęłam uciekać.
James oczywiście zaczął mnie gonić biegaliśmy po całym domu.
Złapał mnie na balkonie.
- Nie masz dokąd uciec - James podchodząc do mnie co raz bliżej.
Ja zauważyłam drabinkę po którym powinna piąć w górę dzika róża.
Ale róża ledwie odrastała od ziemi więc wlazłam na drabinkę i spuściłam się po niej na ziemię.
- Cóż kochanie jak widać mam dokąd uciekać ! - krzyknęłam i wbiegłam do domu.
Ale w samych drzwiach tarasowych przywitał mnie James.
Byłam w nie małym szoku.
- Ale jak ty ???... byłeś na górze a... a teraz tu... yyyy... jak ?!?! - wydukałam.
- Cóż kotku mam swoje sposoby których ci nie zdradzę - powiedział po czym złożył na moich ustach namiętny pocałunek.
Nie pozostawałam dłużna, jego ręce zaczęły wędrować po moich plecach.
A w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka.
- James nie... nie po tym wszystkim - powiedziałam odrywając się od niego.
- Spokojnie wszystko rozumiem - powiedział i szybko jeszcze musnął moje usta.
Ogarnęliśmy razem dom posiedzieliśmy nad basenem razem z naszymi pupilami.
Ja miałam mętlik w głowie nie wiedziałam czy zadzwonić do taty czy nie ale cały czas miałam przy sobie wizytówkę,którą mi dał.
- Według mnie powinnaś do niego zadzwonić - powiedział James rzucając Fox'owi zabawkę.
- Sama nie wiem. Z jednej strony bardzo za nim tęsknie ale z drugiej nie dawał znaku życia od ponad 6 lat i naglę się zjawia oczekując że mu wybaczę tak po prostu ? - powiedziałam drapiąc za uchem mojego psa który mimowolnie zaczął kopać tylną łapą w powietrzu.
- Cóż ja na twoim miejscu próbowałbym chociaż się dogadać z ojcem dowiedzieć się jaki był powód tego że wyjechał a dopiero potem go osądzał - powiedział i cóż pod wieloma względami miał rację.
Ja ciężko westchnęłam.
- Ale czy on zasłużył na drugą szansę ? - zapytałam 
- Kochanie czy to nie ty powiedziałaś że każdy zasługuje na drugą szansę - powiedział udając mój głos.
- Tak, ale z tobą była zupełnie inna sprawa - próbowałam się wykręcić z własnych słów.
- A właśnie że nie. Ja oczywiście do niczego cię nie namawiam ale powinnaś z nim chociaż porozmawiać - powiedział po czym wrzucił piłkę Fox'a do basenu.
Psiak szybko wskoczył do wody złapał zabawkę i wyszedł.
- Ahh... masz racje zadzwonię do niego i spotkam się z nim - powiedziałam.
- Mogę iść z tobą żeby cię wesprzeć - powiedział 
- Dziękuje jesteś kochany nie wiem co bym bez ciebie zrobiła - odpowiedziałam i postanowiłam odepchnąć od siebie myśli o ojcu.
- Kochanie co powiesz na mały spacer z psami do lasu ??? - zaproponował James.
- Ale gdzie tu masz las ??? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Możemy pojechać za stadninę mojego wujka tam jest dość spory las - powiedział 
- W takim razie bardzo chętnie a na ile przewidujesz ten spacer ? - zapytałam 
- Z grubsza cały dzień, więc trzeba się przygotować - powiedział 
Jak ja już dawno nie byłam na takiej całodniowej wycieczce po lesie.
Ostatni raz byłam z mamą gdy Natalia miała może 6 lat, potem choroba wszystko zniszczyła.
Musiałam iść do domu się przebrać w coś wygodniejszego skoro mamy wędrować po lesie.
Bardzo się cieszyłam na tę wycieczkę. Po przebraniu się i spakowaniu do plecaka wszystkiego co mogło nam się przydać.
Zgarnęłam smycz i kaganiec mojego psa i z powrotem poszliśmy do domu chłopaków.
Kiedy doszliśmy James już wyprowadził samochód i czekał na nas.
Wpuściłam psa na siedzenie z tyłu obok Fox'a, a sama zajęłam miejsce obok kierowcy z przodu.
Podróż minęła nam spokojnie, kiedy wysiedliśmy z samochodu ja od razu założyłam Mentorowi kaganiec na pysk i smycz.
Przeszliśmy przez Stadninę i poszliśmy do lasu.
- Karina wiem że nie chciałaś ale mam pytanie ponieważ nie długo wydajemy kolejny singiel Windows Down bardzo chciałbym żebyś zagrała w nim razem ze mną - powiedział z nutą nadziej w głosie.
- ahh... sama wiem - powiedziałam
- Proszę cię Laila też występuje jeśli się zgodzisz to wszyscy wyjedziemy na Hawaje nagrywać - powiedział po czym spojrzał mi w oczy.
A ja zatonęłam w tych zielonych tęczówkach, wręcz nie mogłam odmówić.
- Zgoda skoro tak ci na tym zależy - powiedziałam po chwili.
On się uśmiechnął ukazując rząd idealnie białych zębów.
Po czym pocałował mnie w policzek. 
Przez większość drogi szliśmy trzymając się za ręce.
A ja do tej pory nie mogłam uwierzyć że spotkało mnie takie szczęście jak on.
Zaczęłam się uśmiechać sama do siebie.
- Z czego się śmiejesz ? - zapytał 
- Z niczego takiego. Tylko nie mogę uwierzyć że jestem dziewczyną WIELKIEGO James'a Maslow'a jak to mówi Natalia - powiedziałam ciągle szczerząc się bez powodu.
- A co pewnie trochę inaczej wyobrażałaś sobie wakacje u cioci co - bardziej stwierdził niż zapytał.
- Zdecydowanie inaczej, myślałam że po prostu przyjedziemy wystąpimy trochę pozwiedzamy L.A i wrócimy do Polski - powiedziałam zdecydowanym tonem.
- Cóż gdybyś wtedy nie wyszła pobiegać to byśmy się nigdy nie poznali i stałoby się tak jak mówisz - odpowiedział.
- Tak ale cieszę się że jednak się znamy - powiedziałam przytulając się do niego.
Reszta drogi minęła nam na śmianiu się z własnej głupoty.
- Zróbmy mały postój i odpocznijmy - zaproponowałam 
James tylko przytaknął. Zdjęłam plecak i wyjęłam z niego metalową miskę i dwie butelki wody.
Jedną podałam James'owi a zawartość drugiej nalałam do miski przy tym wołając psy.
Pierwszy do miski dopadł się Mentor, kiedy się napił odszedł i Fox się napił.
Schowałam butelkę z wodą i miskę do plecaka.
Wzięłam od James'a butelkę i sama się napiłam wody.
- A kiedy właściwie jest ten wyjazd na Hawaje ? - zapytałam 
- Za jakieś 4 dni - odpowiedział 
- Co ?!?!. A co z Natalią ??? - zapytałam 
- Ale co ??? - zapytał 
- No bo Natalia to moja młodsza siostrzyczka i głupio mi tak wyjechać bez niej jest dla mnie najważniejsza - powiedziałam.
- Spokojnie kochanie coś wymyślę - powiedział i poszliśmy w dalszą drogę.
 I tak jak powiedział James nie było nas cały dzień.
 To był jeden z najlepszych dni w moim życiu.
Mój chłopak zadeklarował się że odwiezie mnie do domu razem z psem.
- Życzę dobrej nocy kochanie - powiedział Maslow i pocałował mnie jeszcze na do widzenia.
mmm on chyba nie ma pojęcia jak dobrze całuje  - pomyślałam
Wysiadłam z samochodu z psem i poszłam do domu.
Oboje byliśmy padnięci.
Ale oczywiście bez przesłuchania ze strony rodziny by się nie obeszło.
Kiedy mnie wreszcie wypuścili poszłam do pokoju mojego i Laili.
Wzięłam piżamę i poszłam wziąć długi gorący prysznic.
Cały czas czułam na swoich ustach jego usta i to było niesamowite wrażenie.
Kiedy wylazłam z łazienki poszłam centralnie do łóżka.
Mój pies już od dawna spał na swoim posłaniu bo tak jak ja był zmęczony cało dniowym spacerem.
Cóż jutro miałam po pracy na planie spotkać się z tatą, a James miał iść ze mną.
Jestem mu za to bardzo wdzięczna.
Kiedy odepchnęłam od siebie myśli o ojcu, udało mi się zasnąć bez najmniejszego kłopotu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziękuje to tyle na dziś. Mam prośbę o komentowanie bloga.

niedziela, 9 czerwca 2013

Rozdział 42

Spałam sobie smacznie gdy nagle ze snu wyrwało mnie głośne szczekanie Mentora.
Wstałam i poczłapałam do łazienki ogarnąć moją fryzkę.
Potem na dół nikogo nie było zapewne jeszcze spali.
Mój pies siedział przy furtce odgradzającej nasz do od ulicy.
Może jest głodny - pomyślałam wzięłam jego miskę na jedzenie i nasypałam tam suchą karmę i wyniosłam na taras.
- Mentor ! - zawołałam psa lecz ujadanie nie ustępowało.
Próbowałam go zawołać jeszcze parę razy lecz z tym samym skutkiem.
Zaszłam od frontu i to co zobaczyłam zszokowało mnie totalnie.
Przed naszym domem stało czarne BMW.
A z niego wysiadł  mój TATA.
Byłam w szoku i to bardzo dużym szoku.
- Tata ?!?! - zapytałam byłam bardziej zła niż szczęśliwa że go widzę po tylu latach.
- Tak Karina to ja. Dziękować niebiosom że żyjesz - powiedział chciał do mnie podejść.
Ja szybko się cofnęłam.
- Jak to miło że zainteresowałeś się mną dopiero po tym jak prawie umarłam - powiedziałam 
- Wiem kochanie że jesteś zła za to że zostawiłem ciebie mamę i Natalię ale ... - nie dałam mu dokończyć.
- Ale co !!! pieniądze były ważniejsze niż my, zdajesz sobie sprawę jak było nam ciężko ile nocy mama przepłakała ile łez wylała Natalia bo za tobą tęskniła - zdawało mi się że krzyczę tak głośno ze całe L.A mogłoby to usłyszeć.
- Wiem zdaje sobie sprawę a co tam u mamy ? - zapytał 
- A tak wiesz masz pozdrowienia od mamy zza światów, mama zmarła na raka - powiedziałam sarkastycznie.
- Tak mi przykro kochanie nie wiedziałem - powiedział
- Nie potrzebujemy ani twoich przeprosin ani twojej obecności w naszym życiu. Doskonale radzimy sobie w obecnej sytuacji a ty nam do szczęścia jesteś nie potrzebny - wygarnęłam mu.
- A czy mogę się zobaczyć z Natalią albo Tanią ? - zapytał
- Ciocia w pracy a co do Natalii to nie, nie możesz jej zobaczyć a teraz bądź łaskawy wynieść się z naszego życia tak jak to zrobiłeś 6 lat temu - powiedziałam ledwo hamują łzy które cisnęły mi się do oczu.
- Dobrze nie będę dalej nalegał ale gdybyś zmieniła zdanie to jest mój adres mieszkam w Nowym Jorku - powiedział i podał mi swoją wizytówkę.
Wzięłam ją od nie chcenia.
- Nie licz na to prędzej w piekle spadnie śnieg niż wybaczę ci to że zostawiłeś nas i mamę które była śmiertelnie chora. I radzę ci dobrze żebyś już nas nie nachodził bo zadzwonię po policję - powiedziałam i wróciłam do domu.
Przebrałam się w krótkie szorty bluzkę bez brzucha i trampki wzięłam smycz i kaganiec i założyłam je psu.
Postanowiłam odwiedzić tych pijanych a przy okazji zapewnić mojemu psiakowi odrobinę ruchu.
Dobiegliśmy w nie całe 10 minut.
na podwórku przywitali nas Fox i Sydney więc zostawiłam z nimi Mentora.
Podeszłam do drzwi i pierwsze co usłyszałam to bardzo głośne jęki.
(Od aut. Bez skojarzeń ;)  )
Wszyscy byli w ogrodzie więc zaszłam od strony ogrodu.
Wszyscy leżeli na leżakach i każde z nich miało przynajmniej jedną butelkę wody na wyciągnięcie ręki.
Wzięłam telefon i znalazłam w nim piosenkę Pitbull'a i Jennifer Lopez Live it up.
Puściłam na cały głos i wlazłam do ogrodu.
Po drodze śpiewałam sobie.
Reakcja towarzystwa było oczywista każdy zakrywał głowę.
- Karina zlituj się głowa mi pęka - jęknął Kendall.
- Chcę może ktoś jeszcze jedno piwo albo drinka ? - zapytałam z wrednym uśmiechem na twarzy.
Na co Carlos poderwał się z leżaka i poleciał w krzaki potem było słychać że wymiotuje.
- Zaraz a gdzie James ? - zapytałam kiedy zorientowałam się że nie ma go wśród chorujących na kaca.
- Jeszcze śpi a teraz błagam cię wyłącz tą muzykę - jęknęła Des.
Wyłączyłam piosenkę.
I poszłam do domu po drodze minęłam się z Loganem który jako jedyny wyglądał normalnie.
- Widzę że jako jedyny wyglądasz normalnie - powiedziałam 
- Tak chodź boli mnie trochę głowa ale chyba nie tak jak tamtych umierających - powiedział z uśmiechem. 
- Raczej nie James jeszcze śpi ? - zapytałam 
- Tak jak rano wstałem to słyszałem jak gada przez sen - powiedział
- Aha. a właśnie jak usłyszycie męskie krzyki to znaczy że wylałam James'owi wiadro wody na głowę - ostrzegłam i poszłam na górę.
Kiedy weszłam do jego pokoju pierwsze co poczułam to smród alkoholu.
Mój żołądek zaczął się buntować więc szybko otworzyłam okno.
Podeszłam do śpiącego James'a.
Aww jaki on słodki jak śpi - pomyślałam i zrobiłam mu zdjęcie które wyglądało tak:

- James wstawaj jest już ... 13:26 - powiedziałam zerkając na zegarek i jednocześnie potrząsając swoim chłopakiem.
O dziwo poszła łatwiej i szybciej niż zakładałam bo już po pierwszej próbie Maslow się przebudził.
- Co ??? Karina co ty tu robisz ??? - zapytał przecierając oczy.
Wyglądał jak malutkie dziecko gdy to robił.
- Wpadłam sprawdzić jak się macie po tej szalonej imprezie i potrzebuje się komuś wyżalić - powiedziałam spuszczając wzrok.
- Co się stało kochanie ? - zapytał i usiadł na łóżku.
- Bo dziś rano obudziło mnie szczekanie psa wyszłam sprawdzić co się dzieje przed domem stało czarne BMW z którego wysiadł mój ojciec, miał czelność zjawić po sześciu latach i myślał że wszystko będzie w porządku najbardziej mnie zabolało że zainteresował się po mną po tym jak prawie umarłam - powiedziałam 
James tylko złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę i posadził sobie mnie sobie na kolanach.
- On przyjechał do L.A jak tylko dowiedział się że zostałaś porwana bardzo się bał o ciebie i twoje życie - powiedział James.
- Ale dlaczego teraz gdy coś się dzieje, gdzie był gdy go potrzebowałyśmy. ??? - zapytałam 
- Kotku dobrze że w ogóle się zainteresował, pamiętaj że on cię kocha mimo wszystko. Kocha ciebie i Natalie jestem święcie o tym przekonany - powiedział.
Ja ciężko westchnęłam i oparłam głowę o jego ramię.
- Ja nie potrafię mu wybaczyć - powiedziałam czując wzbierające we mnie łzy.
- I nie proszę cię o to ja na twoim miejscu też bym mu nie wybaczył -powiedział i mocno mnie przytulił.
- Kocham cię - wyznałam wycierając oczy.
- Ja ciebie też kocham - powiedział i pocałował mnie w czubek głowy.
Wstałam z jego kolan i zaczęłam się rozglądać po pokoju.
Był urządzony bardzo przytulnie w jednym rogu stała gitara akustyczna.
Pod oknem było biurko, a na regale mnóstwo książek m.in CAŁA saga o Harry'm Potterze.
- Masz bardzo fajny pokój - powiedziałam przechadzając się po nim.
- Chodźmy może na dół bo głodny jestem i strasznie mnie suszy - mruknął i wstał.
- No ja ci się nie dziwię, wczoraj byłeś tak pijany że chciałeś się oświadczyć Kendall'owi a potem obaj wpadliście pod stół - powiedziałam ledwo hamując salwę śmiechu.
Zeszliśmy na dół James zrobiła sobie śniadanie do którego wypił chyba z 5 butelek wody.
Gdzie on to mieści mnie by już pęcherze dawno pękł - pomyślałam.
Kiedy towarzystwo trochę ozdrowiało pojechaliśmy sprzątać klub.
Zajęło nam to z 4 godziny ale się udało.
Po powrocie zdychaliśmy z nudów więc obejrzeliśmy jakiś film.
Laila miała dziś dzień lenia więc cały dzień przesiedziała w domu.
Ja postanowiłam przenocować dziś u chłopaków.
Ale miałam pecha żaden pokój nie był wolny.
Więc byłam skazana na spanie z James'em, przyznaje się byłam trochę skrępowana.
Ja poszłam do łazienki pierwsza.
Gdy z niej wyszłam w swojej piżamie James zilustrował mnie od stóp do głów.
- Łazienka wolna może iść - powiedziałam oblewając się rumieńcem.
James podszedł do mnie.
- Wyglądasz pięknie gdy się rumienisz - szepnął mi do ucha po czym udał się do łazienki.
Po moim ciele przeszła nie znana mi fala gorąca.
Ja się położyłam i nawet nie zwróciłam kiedy zasnęłam.
Czułam tylko potem że ktoś mnie okrywa kołdrą i przytula się do mnie.

piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 41

<< Moimi Oczami >>
Byłam przerażona tym co się przed chwilą wydarzyło.
A co jeśli po moim wyjeździe on uzna że nie warto na mnie czekać i wróci do Halston - pomyślałam
Szybko odepchnęłam od siebie te myśli.
Zabawa trwała dalej ale goście już zaczęli się powoli ewakuować z lokalu.
Cóż co się dziwić był 4:10 nad ranem.
I jedynymi osobami które były tu trzeźwe to ja i Laila.
(Od aut: Przepraszam że tak długo pisałam to imię z błędem )
No i Logan jako tako łapał kontakt z rzeczywistością.
- Ok trzeba ich już zabrać do domu - powiedziała Laila.
Ja tylko przytaknęłam.
Po tym jak jakimś cudem zawlekliśmy śpiących pod stołem James'a i Kendall'a do samochodu.
A tak z innej beczki przyjechał po nas Rafał ponieważ ja nie mam prawka a Laila była po kilku drinkach.
Zaprowadziłyśmy resztę która ledwie stała na nogach.
Erin i Keatlyn pojechały wcześniej ale powiedziały że pomogą nam sprzątnąć klub po imprezie.
Rafał podwiózł nas pod dom chłopaków tam musieliśmy wyładowywać już nie dwie pary śpiących zwłok a pięć.
- Może ja pójdę po taczkę co będzie nam łatwiej - zaproponowała Laila która siłowała się z Carlosem.
-Pomogę ci - powiedziałam podeszłam do przyjaciółki i złapałam Carlita za nogi.
Zataszczyłyśmy Carlos'a do jego sypialni potem wróciłyśmy po James'a którego wciągnęłyśmy tylko do salonu ponieważ musiałyśmy się zając resztą.
Dziewczyny zaprowadziłyśmy do pokoju gościnnego.
Potem zaciągnęłam te śpiące zwłoki o imieniu James do jego sypialni.
Położyłam go już w ubraniu do łóżka bo nie chciałam się z nim szarpać.
Przykryłam go kołdrą.
Zeszłam na dół do Laili.
- Co robimy ? - zapytała 
Ja ciężko westchnęłam.
- Ja marzę tylko o tym żeby iść spać - mruknęłam.
- To idź się położyć obok James'a - palnęła prosto z mostu.
- Chyba cię głowa boli nie będę spać obok ty wyziewów śmierci - powiedziałam.
(Od aut. Wyziewy śmierci to smród alkoholu z ust pijanego).
 - To co wracamy do domu ? - zapytała ja tylko przytaknęłam.
Wróciłyśmy do domu.
Poszłam jeszcze po szklankę soku i zawlekłam swoje ciało do pokoju a z pokoju do łazienki pod prysznic.
Z pod prysznica z powrotem do pokoju i do ciepłego łóżka.
- Ciekawe jak bardzo będą chorzy jutro - powiedziała moja przyjaciółka.
- Dam se rękę uciąć że James i Kendall nigdzie nie ruszą się bez butelki wody, Carlos też nie lepszy - powiedziałam.
- No to nasi panowie zabalowali, ty wiesz że James był tak pijany że chciał się oświadczyć Kendall'owi - powiedziała śmiejąc się
- Żartujesz ja mu to wypomnę - powiedziałam z lekkim uśmiechem 
- No ale wiesz że słowa pijanego to myśli trzeźwego - przypomniała
- Ty chyba nie myśli że on... - nie dała mi do kończyć.
- Chcę ci się oświadczyć tak kochana myślę o tym - dokończyła.
- Daj spokój ja nawet nie wiem jak nasz związek przetrwa rozstanie gdy ja wyjadę do Nowego Jorku na studia - powiedziałam 
- Przyjęli cię ?!?! - zapytała wyraźnie zszokowana
- Tak. Kiedy te wakacje się skończą skończy się również mój związek z James'em - powiedziałam smętnym głosem.
- Dam sobie odciąć rękę że James na to nie pozwoli, on kocha ciebie ty kochasz jego nawet gdybyś wyjechała na biegun północny on będzie na ciebie czekać - powiedziała bardzo pewna siebie
- Uważaj bo możesz rękę stracić, zresztą nie chcę o tym mówić idźmy po prostu spać - powiedziałam przytulając się do poduszki.
Byłam tak zmęczona że zasnęłam na pstryknięcie palca.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Mam nadzieje że ten rozdział przypadnie wam do gustu :D 
Jak myślicie czy James i Karina przetrwają próbę czasu i odległości ???