Szliśmy ulicami Los Angeles.
- Masz śliczne paznokcie kochanie - powiedział patrząc na moję ręce.
- Dziękuje kochanie że ci się podobają - powiedziałam
- Jak ci minął dzień ?
- Nic się nie działo u nas ciekawego po za tym że Carlos szykuje imprezę urodzinową, znaczy się na grilla.
- No tak w tym roku chce spędzić swoje urodziny w gronie najbliższych - powiedział mój chłopak.
- Ja też zawsze tak spędzałam swoje urodziny, no na 18-nastke zaszalałam bo mama wyprawiła mi imprezę w klubie.
Szliśmy jakiś czas ulicami Los Angeles, trzymając się za ręce i rozmawiając o wszystkim i niczym. Potem wróciliśmy do studia, razem z dziewczynami słuchałyśmy jak chłopaki świetnie śpiewają.
Ciężko mi będzie zostawić wszystkich i wyjechać na drugi koniec kraju.
Jutro są urodziny Carlos'a, a ja nie miałam pojęcia co mu kupić.
Wróciliśmy z James'em do studia, chłopaki znowu pracowali.
Razem z dziewczynami złapałyśmy kierunek dom, po drodze zahaczyłam o drogerie i kupiłam Losowi na urodziny perfumy Calvina Kleina.
Z Natalią obejrzałyśmy pare filmów, zrobiłyśmy kolacje i poszłyśmy spać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wybaczcie mi że tyle czekaliście, oraz że ten rozdział jest taki krótki. Ale moja wena urządziła sobie tzw " Big Time Strike"
Mam też krótkie oświadczenie: Rozdziały będę starać się dodawać raz w tygodniu
Wróciłaś/yście :D swietnie !
OdpowiedzUsuńHahah impra Losa sie grubo kroi więc pewnie nikt nie bd nic pamiętał :P
Czekam na nn ;)
The Unforgiven