niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 34

Rano obudziłam się byłam przytulona do Lajli i Natalii.
Spojrzałam na zegarek była 8:10.
Wzięłam Natalie i zaniosłam ją do jej pokoju i przykryłam kołdrą.
Poszłam do łazienki przemyć ranę a potem zeszłam na dół.
Zjadłam coś i wzięłam psa na spacer.
Ale bardzo szybki bo byłam jeszcze trochę obolała po tych wszystkich wydarzeniach.
Powoli dochodziłam do siebie ale nie chciałam żeby ktokolwiek mnie dotykał zwłaszcza jeśli chodzi i mężczyzn.
Wiem wyda wam się to dziwne bo nie dalej jak 24 godziny temu całowałam się z James'em.
Nie wiem jak to wytłumaczyć.
Ale moja psychika została poważnie nadwyrężona.
Mam nadzieje że nie na tyle żeby zrobić jakieś głupstwo.
Nie!!! dostałam drugą szansę w życiu i miłości i ją wykorzystam - pomyślałam
Przypominając sobie spotkanie z aniołem.
- Mentor !!! Chodź wracamy do domu - zawołałam psa który posłusznie do mnie przyszedł.
Wróciliśmy do domu.
- Hej Kari - zawołała radosna Natalia
- Hej myszko, z czym zrobić ci śniadanie ? - zapytałam 
- Kanapki z nutellą - odpowiedziała
Ja poszłam do kuchni i zrobiła jej śniadanie do tego kubek z herbatą.
Zaniosłam śniadanie siostrze a potem poszłam na górę.
Lajla cały czas spała, więc ja wzięłam książkę którą teraz czytałam tytuł to "Uczeń Diabła".
I czytałam dalej.
Nagle mój telefon zaczął wibrować.
Hej wybacz że tak przez SMS ale czy nie umówiłabyś się ze mną, mam dla ciebie kilka niespodzianek 
Uśmiechnęłam się sama do siebie i mu odpisałam.
Bardzo chętnie się spotkam nic nie szkodzi że przez SMS o której mam być gotowa i jaki strój obowiązuje ? 
Nie zdążyłam wziąć książki do ręki, kiedy otrzymałam wiadomość.
Strój taki na luzie przyjadę po ciebie około 15:30.
Więc miałam prawię cały dzień.
Udało mi się przeczytać 100 stron ta książka jest niesamowita.
Lajla spała jak zabita zresztą ona zawsze tak śpi.
Nawet gdyby obok jej głowy wybuchła bomba atomowa ona spałaby dalej.
Spojrzałam na zegarek była godzina 10:40.
- Ok koniec tego spania - powiedziałam sama do siebie.
Wstałam wzięłam budzik nastawiłam go i postawiłam koło jej głowy.
Kiedy zaczął dzwonić centralnie nad jej uchem, ona nawet się nie poruszyła.
Ale ten numer był już stary i nigdy nie działał.
Zeszłam na dół do kuchni po dwie pokrywki od garnków.
- Znów budzisz Lajlę ? - zapytała Natalia
- Tak - odpowiedziałam 
- Budzik nie działa - stwierdziła
- A czy kiedyś działał na nią. Ona jest jak niedźwiedź w zimę nie do obudzenia - powiedziałam i poszłam z przykrywkami na górę.
Zaczęłam walić pokrywkami nad jej głową z całej siły.
Czasem zastanawiam się czy ona w ogóle żyje.
Kiedy plan z pokrywkami spalił na panewce odłożyłam je na miejsce.
A nie przepraszam obudziłam jedną osobę Rafała.
- Co ty tu wyrabiasz ?! - zapytał wchodząc do mojego pokoju.
- Próbuje obudzić Lajlę ale jak dotychczas nic nie działa - powiedziałam
- Aha - powiedział i wyszedł
Dobra czas na plan C - pomyślałam
Podeszłam do niej.
- Lajla !!! dom się pali !!! -  krzyknęłam.
Ale to przyniosło większych rezultatów niż to co stosowałam do tej pory.
Skończyło się na tym że zostałam zepchnięta z łóżka na podłogę. 
Siedziałam teraz na podłodze z obitym tyłkiem i myślałam.
Nagle mnie oświeciło.
- Lajla wiesz że Carlos do ciebie dzwonił - powiedziałam.
Lajla zerwała się z łóżka tak szybko że aż spadła na podłogę.
Ja wybuchłam śmiechem.
 - Czyli teraz wiem jak cię podnieść z łóżka - zaśmiałam 
- To nie było śmieszne - powiedziała oburzona
Pomogłam jej wstać.
Resztę dnia przesiedzieliśmy nad basenem.
o 14:40 zaczęłam się szykować.
Wybrałam taki zestaw: Na luzie ale i elegancko. 
Nie wiem co James szykuje.




Kończyłam szykować makijaż lekki, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Zeszłam na dół.
Drzwi otworzył Rafał który nadal nie trawił James'a.
- Do ciebie - powiedział i odszedł.
Podeszłam do drzwi.
- Hej kochanie - powiedział James składając na moim policzku delikatny pocałunek.
- Hej - odpowiedziałam.
James wyjął zza pleców czerwoną róże.



- Dla ciebie - powiedział wzięłam kwiat do ręki.
-Dziękuje jest piękna - powiedziałam wąchając ją.
- Możemy iść ??? - zapytał 
- Tak pewnie - stwierdziłam.
Założyłam buty i wyszliśmy.
- To co zaplanowałeś na dziś ??? - zapytałam 
- Na początek wypad do kina a reszta zostanie na razie tajemnicą - powiedział z cwanym uśmieszkiem na twarzy.
W kinie postanowiliśmy iść na komedię.
Kiedy film się skończył a my wyszliśmy z sali kinowej śmialiśmy się aż do bólu brzucha.
- Teraz mam kolejną niespodziankę ale muszę ci zawiązać oczy - powiedział gdy dojechaliśmy pod stadninę jego wujka.
Poszliśmy po konie, wybraliśmy te co za pierwszym razem.
James pomógł mi osiodłać Lulu.
Potem poszedł po swojego konia.
- Karina za nim pojedziemy muszę wiedzieć czy ufasz mi na tyle żeby to założyć ??? - zapytał James pokazując mi fioletową bandamkę.
(Od aut: Myślę że wiecie skąd się wzięła ta bandamka)
Ja wzięłam głęboki wdech, zawahałam się ale w końcu odpowiedziałam.
- Tak James ufam ci bezgranicznie - powiedziałam z całą stanowczością.
On tylko się uśmiechnął podszedł do mnie i zawiązał tą przepaskę na oczach.
Czułam potem tylko że gdzieś jedziemy.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce.
- Możesz już zdjąć opaskę - powiedział James.
Ja posłusznie zdjęłam bandamkę a moim oczom ukazał się piękny widok.
Byliśmy na plaży, był rozłożony koc a na kocu dużo różnych smakołyków.
Zeszłam z konia.
- O Boże. James to... to jest piękne - powiedziałam
- Zapraszam - powiedział James i podał mi rękę.
Usiadłam obok niego.
- Wiesz co jesteśmy razem a prawie nic o sobie nie wiemy po za tymi oczywistymi rzeczami - odezwał się James.
- No to mogę ci opowiedzieć kilka rzeczy o sobie. Co chcesz wiedzieć - zapytałam.
- Wszystko - odpowiedział entuzjastycznie.
- Trochę tego będzie - zaśmiałam się 
- Mamy czas - powiedział
Zaczęłam opowiadać o sobie potem on opowiedział mi o sobie.
- A właśnie Karina mam coś dla ciebie, chciałem ci to dać przed wyjazdem ale okoliczności nie pozwoliły - powiedział i wyjął z kieszeni średniej wielkości pudełeczko.
Wzięłam je do ręki o otworzyłam w środku  była przepiękna złota bransoletka.
Złota bransoletka

  - James nie musiałeś musiała kosztować fortunę - powiedziałam
- Szukałem czegoś co pasowałoby do twojego wisiorka z aniołkiem ale nie znalazłem i nie chcę słyszeć że nie możesz tego przyjąć - powiedział wyprzedzając moje myśli
- Jest piękna naprawdę zaskoczyłeś mnie tym prezentem - powiedziałam uśmiechając się życzliwie.
Założyłam ją. Bardzo mi się podobała.
Bardzo długo siedzieliśmy na plaży.
- Karina spójrz zachód - powiedział James 
- Uwielbiam patrzeć na zachodzące słońce - powiedziałam 
- Podobno gdy para pocałuje się podczas zachodu wtedy będą ze sobą szczęśliwi  - powiedział 
Wtedy nasze twarze zaczęły dzielić co raz mniejsze odległości.
W końcu usta spotkały się w cudownym pocałunku.
Oddałam każdy pocałunek.
Po krótkiej chwili zaczęło już nam brakować powietrza.
- Kocham cię - powiedziałam odrywając się od niego 
- Ja ciebie też - odpowiedział.
Słońce zaszło a my zebraliśmy się i wróciliśmy konno do stadniny.
Było ciemno i  widać było gwiazdy.
Potem James odwiózł mnie do domu.
Przez cały czas czułam motylki w brzuchu.
W domu była cisza.
Ciocia spała Rafał, Natalia i Lajla byli w swoich pokojach.
Weszłam na górę poszłam pod prysznic ubrałam piżamę i położyłam się do łóżka.
    


To tyle na dziś proszę o komentarze ;) 

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, NIE ZCHRZANIŁAŚ KOŃCÓWKI, jest super. Bardzo mi się podoba. Wiem, że się powtarzam, ale Ty masz ogromny talent do pisania bardzo dobrych opowiadań ;)

    OdpowiedzUsuń