Rano wstałam całkiem wypoczęta ale jako druga Laila wstała przede mną.
Wylazłam z łóżka i poszłam do łazienki wykonałam poranne czynności i zeszłam na śniadanie.
Na dole siedziała Laila i zajadała się płatkami z mlekiem
- Cześć kochanie - powiedziałam moja ciocia gdyż dzisiaj miała wolne
- Cześć ciociu - powiedziałam , ciężko westchnęłam i usiadłam przy stole
- Przykro mi że nie dostałyście się do wielkiego finału - powiedziała stawiając przede mną miskę płatkami
- Nie potrzebnie po prostu nie byłyśmy dość gotowe na wygraną - powiedziała Lajla
- Dziewczyny wiecie że wygraną był występ w najnowszym teledysku BTR "Music Sound Better With You" - powiedziała
- CO !!! - powiedziałyśmy obie z Lailą będąc w szoku
- No tak dziewczyny które wygrają będą im partnerować w teledysku - powiedziała a my ciężko westchnęłyśmy i pogodziłyśmy się z tą myślą.
- no to pięknie - powiedziała Laila
- A po za tym dziś porabiacie ??? - zapytała nas ciotka
- Ja nic nie robię , ale Karina umówiła się na randkę - powiedziała moja przyjaciółka z cwaniackim uśmiechem
- Na żadną randkę tylko na zwykły wypad pojeździć konno - powiedziałam
- Aha a o której wychodzisz ??? - zapytała moje opiekunka
- Zależy pewnie około 8-9 - powiedziałam.
Zjadłyśmy śniadanie a ja z tych nudów poszłam się wylegiwać przed TV właśnie leciał jakiś kawałek z BTR.
- Ej Karina czemu się wylegujesz a nie szykujesz się na randkę z Jamesem ??? - zapytał Lajla wchodząc do salonu
- Wyluzuj o siódmej zacznę się szykować nigdzie się nie pali - powiedziałam
- Ok jak se chcesz - powiedziała i wyszła ja leżałam tak na kanapie i wlepiałam gałki w ekran.
W końcu wybiła godzina szykowania się , tak zgadza się cały dzień przeleżałam w piżamie przed TV ale co poradzić.
Ubrałam się na luzie bo jak inaczej można na przejażdżkę konną.
Założyłam jakieś szorty i bluzkę na ramiączka telefon w kieszeń i czekać.
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi jak szalona dopadłam się do drzwi.
Otworzyłam je i stal tam nie kto inny jak pan James Maslow
- Cześć - powiedziałam z wielkim uśmiechem na twarzy
- Hej to co gotowa ??? - zapytał
- Jasne że tak , tylko przyznam ci się że trochę się boje - powiedziałam
- Spokojnie nie mam zamiaru cię porwać , zgwałcić i zostawić gdzieś w lesie - powiedział i zaczol się smiać
- Ja nie tego się boję ale dzięki że dajesz mi jeszcze jeden powód do strachu - powiedziałam zamykając drzwi za sobą.
Moim oczom ukazał się piękny srebrny kabriolet
- Wow aż boje się go dotknąć żeby nie zniszczyć , musiał kosztować fortunę - powiedziałam
- Nie dostałem go na 18 od rodziców , zapraszam panie przodem - powiedział szarmanckim głosem
- Oo jaki dżentelmen - powiedziałam i poszłam przed nim .
Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę , po drodze dowiedzieliśmy się o sobie dużo rzeczy w nie których byliśmy zgodni w nie których nie.
Gdy dojechaliśmy James zaparkował samochód i weszliśmy do budynku.
Gdy wykupiliśmy wejściówki ale za nim wykłócałam się z Jamesem że mogę sama za siebie za płacić.
Kłótnia trwała chyba z 5 minut za nim się poddał.
Potem poszliśmy wybrać konie.
Mnie w oko rzucił się piękna klacz wyglądał tak
A James Wybrał ogiera podobnej maści
Osiodłaliśmy je , znaczy ja przy drobnej pomocy Jamesa
- Teraz przełóż jedną nogę przez strzemię , chwyć za siodło i przełóż drugą nogę przez siodło - powiedział zrobiłam jak kazał i już po chwili siedziałam na grzbiecie konia
- Udało mi się - powiedziałam uradowana jak małe dziecko
- Teraz czekaj na mnie - powiedział więc nie miałam wyboru musiałam czekać
- No dobra już jestem teraz możemy iść na przejażdżkę - powiedział podchodząc ze swoim koniem
- Nie powinniśmy zostać w obrebnie stadniny ??? - zapytałam
- Ja mam taryfę ulgową bo wlaściciel to mój wujek wię to jego konie - powiedział James
- To wyjaśnia dlaczego zapłaciliśmy tylko połowę ceny - powiedziałam z lekkim uśmiechem
- Tak ma się te znajomości , to co przejażdżka po plaży czy po pobliskim lasku ??? - zapytał
- Myślę że z moimi zdolnościami las będzie bezpieczniejszy - powiedziałam
- Spokojnie w razie co będę łapał twojego konia , ale nie powinno ich Lulu to najspokojniejsza klacz z całego stada - powiedział z uśmiechem
- No to kamień z serca - powiedziałam i poszliśmy w stronę lasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz