sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 5

Rano wstałam trochę nie wyspana zerknęłam na zegarek była 7:10
OMG szybko się ubrałam we wczorajsze spodenki i bokserkę założyłam trampki i cichcem wymknęłam się z domu i pędem pobiegłam na plaże.
Rozejrzałam się ale nikogo nie było
- Kogo panienka szuka o tak wczesnej porze ??? - ktoś zaszedł mnie od tyłu odwróciłam się szybko , za mną stal jakiś gościu w 100% nie James
- Amm kolegi - szybko odpowiedziałam to co ślina przyniosła na język
- A może odpuścisz sobie jakiegoś lalusia i za kolegujesz się ze mną ?? - zapytał a mnie serce podeszło do gardła
- Nie nie trzeba - powiedziałam i odwróciłam się i odeszłam spokojnie ale miałam wrażenie że on mnie śledzi
Rozglądałam się ale nigdzie nie mogłam dojrzeć Jamesa
Może zapomniał - pomyślałam
Chwile stanęłam żeby pomyśleć
- Hej piękna no chodź ze mną będzie fajnie - powiedział ten sam chłopak może 2 lata starszy złapał mnie za końcówki włosów
- Ty zostaw ją !!! -krzyknął strasznie znajomy głos spojrzałam w tamtą stronę z lewej nadbiegł James kamień z serca mi spadł , James podszedł do mnie ja wolałam się schować za nim  
- A jak nie to co - powiedział nagle poczułam ostry zapach alkoholu
- Nie chcesz wiedzieć - powiedział mój bohater.
Nagle ni z tąd ni zowąd James dostał z pieści w nos i polała się krew
- Ty nic nie warty śmieciu już nie żyjesz - krzyknął wściekły i uderzył tamtego prosto w oko i upadł na piasek
- O mój Boże - powiedziałam i sprawdziłam czy James nie ma złamanego nosa
- Aaaała - zaskamlał
- Masz szczeście że ci go nie złamał bo twoje fanki by mnie zabiły - powiedziałam
- A za co by cie miały zabić ??? - zapytał
- Za to że prze ze mnie ich idol dostał uszczerbku na zdrowiu , a teraz idziemy domu bo muszę ci to opatrzyć  - powiedziałam
- Nasz dom jest bliżej - powiedział .
Szliśmy plażą James musiał iść cały czas ze spuszczoną głową i cały czas musiał trzymać przy nosie chusteczkę.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię i mocno uderzył mnie w brzuch , upadłam na kolana i nie mogłam złapać oddechu 
- Masz za swoje szmato - powiedział i zaczął się szarpać z Jamesem.
Nagle na tego gościa rzucił się pies 

  Ten Duży

- Aaa niech ktoś zabierze tego kundla ze mnie - krzyknął.
Ja powoli odzyskiwałam władze nad własnym ciałem , nagle podbiega do nas Carlos z małym pieskiem na rękach.
- Sydney noga - powiedział Carlos do psa a ten wykonał jego polecenie a ten gościu uciekł 
Wstałam na nogi miałam trochę jak z waty ale utrzymałam się szybko podeszłam do Jamesa miał rozciętą wargę 
- Co wam się stało ??? - zapytał Carlos 
- Nic takiego - powiedział James
- wszystko przeze mnie - powiedziałam 
- Co ty gadasz przecież nie wiedziałaś że on nas zaatakuje - powiedział James któremu ciągle sączyła się krew z nosa i wargi 
- Spokojnie Karina tak dobrze mówię ?? - zapytał
- Tak - powiedziałam 
- no spokojnie a teraz chodźcie do domu - powiedział James i wziął od Carlosa małego psiaka na ręce 
- Amm Carlos masz może chusteczkę przy sobie bo James wyciera krew w psa - powiedziałam
- Masz - powiedział i podał mi ją , ja wzięłam psa od Jamesa i dałam mu chusteczkę
- A co to za śliczności - powiedziałam 
- To jest Fox mój pies - powiedział James zatykając sobie nos chusteczką 
- Aha śliczny jesteś - powiedziałam do psa a ten zaczął mnie lizać po twarzy.
Doszliśmy do domu chłopaków weszliśmy do środka spodziewałam się bałaganu ciuchów gdzie popadnie 
- Od razu mówię że dziewczyny dziś przychodzą do nas i musieliśmy ogarnąć - powiedział Carlos spuszczając Sydney ze smyczy ja puściłam małego urwisa z rąk.
- Chodź pokaże ci mój pokój - powiedział Maslow i poszliśmy na górę 
- Tylko cicho bo mój pokój jest obok Kendalla - powiedział szeptem i weszliśmy do środka tego widoku nie spodziewałabym było czysto i schludnie 
- Czy ty jesteś aby na 100% facetem ??? - zapytałam 
- Tak bo co - powiedział 
- Bo... nie ważne gdzie masz apteczkę ??? - zapytałam 
- W łazience - powiedział poszłam po nią i wróciłam wyjęłam z niej gazę i wodę utlenioną 
- Uważaj bo będzie trochę szczypać - powiedziałam i przyłożyłam gazę do rozciętej wargi Jamesa a ten syknął z bólu i się odsuną 
- mówiłam masz przyłóż to do nosa - powiedziałam i podałam mu zwilżoną gazę przyłożył sobie ją do nosa i oczyścił go 
- Ok powinno być wszystko ok już - powiedziałam 
- Dzięki - powiedział o podszedł do mnie i chwile patrzyliśmy na siebie on miał cudownie zielone oczy mogłabym się wpatrywać w nie cały czas ale nie mogłam , nagle do pokoju Jamesa wpadł Kendall
- A co ona tutaj robi - zapytał Kendall wyraźnie nie zadowolony my szybko odskoczyliśmy od siebie jak najdalej 
- Pomagałam twojemu kumplowi - powiedziałam 
- Niby w czym ??? - zapytał 
- Nie twoja sprawa a wogule słyszałeś o czymś takim jak pukanie - odezwał się James 
- Dobra ok ja będę znikała nie będę tam gdzie mnie nie chcą - powiedziałam i wyszłam na koniec pożegnałam się z Foxsiorem i wróciłam do domu.

< Oczami Logana > 
 Wróciłem do domu po drodze minąłem jakąś dziewczynę która wychodziła od nas z domu 
Wszedłem do środka usłyszałem krzyki już miałem wejść na górę sprawdzić co się dzieje 
- Stary lepiej tam nie idź kłócą się od dobrych 5 minut i z tego co słychać nie zamierzają przestać - powiedział Carlos siedząc w kuchni i pijąc sok pomarańczowy 
- O co się kłócą ??? - zapytałem
- O to że Kendall obwinia Karinę o to że przez nią James został pobity - powiedział
- Zgaduje że Karina to ta którą mijałem na ulicy gdy wracałem - powiedziałem
- Tak chcesz kawy ?? - zapytał 
- Tak poproszę - powiedziałem 

<15 minut później >>
Już miałem dość tej ich kłótni 
- Mam dość idę tam do nich - powiedziałem stanowczo 
- Karetkę wezwać przed czy po tym jak cię rozszarpią na strzępy ??? - zapytał Carlito.
Wszedłem na górę gdzie krzyki były głośniejsze i poszedłem do pokoju Jamesa 
- Wy dwaj możecie się zamknąć !!! - powiedziałem przekrzykując ich 
- Nie wtrącaj się - powiedział Kendall
- Zamknij mordę bo nie ręczę za siebie , o co wam znowu poszło - powiedziałem 
- Nie ważne o co nam poszło a teraz bądźcie łaskawi wyjść z mojego pokoju - powiedział James podnosząc głos 
- Już nie wpieniaj się - powiedziałem i wyszedłem razem z Kendallem z jego pokoju.
Każdy z nas poszedł gdzie indziej ja zszedłem na dół do Carlosa 
- A jednak żyjesz już miałem dzwonić po karetkę - powiedział 
- Daj spokój trzeba będzie odwołać dzisiejszy wieczór - powiedziałem 
- Za późno dziewczyny były szybsze idą na jakiś babski wieczór - powiedział Carlos 
- Aha to ja idę spać dobranoc - powiedziałem i poszedłem do swojego pokoju i migiem usnołem byłem ciekaw o czym myśli James i Kendall.

Na dziś to tyle dziękuje bardzo ;)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz