wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 24 cz 2

- Myślisz że Fox i Sydney polubią Mentora ??? - zapytałam 
- Sydney na 100% a Fox to nie wiem jak ma zły dzień to chodzi i gryzie wszystkich po kostkach - powiedział.
- To mnie pocieszyłeś - mruknęłam kiedy weszliśmy na podwórko.
Weszliśmy do domu zdjęliśmy buty.
A w pobliżu ani żywego ducha. 
- Pewnie poszli do dziewczyn - powiedziałam 
- Ale Laila miała być u was z Carlitem - przypomniałam mu o tym
- Może wyszli gdzieś , myślisz że coś będzie z nich ??? - zapytał
- Mam nadzieje widać że coś mają do siebie - powiedziałam.
- FOX !!! - krzyknął mój chłopak.
A psiak posłusznie przyleciał się przywitać.
Ale gdy tylko zobaczył Mentora stanął jak wryty.
Mentor też był w szoku kiedy zobaczył tego malucha.
Podeszli do siebie zaczęli się obwąchiwać.
Na szczęście zaczęli się bawić.
- To co robimy jesteśmy sami - odezwał się James
- Może obejrzymy jakiś film co - zaproponowałam
- Spoko horror czy komedie - zapytał
- Komedia - odpowiedziałam automatycznie 


<<Oczami Carlos'a>>
Byliśmy razem z Lailą teraz w mieście na zakupach ponieważ nasza lodówka świeciła pustkami.
A wczorajszy wieczór był nie zapomniany świetnie się z nią bawiłem.
- To co powinniśmy kupić żeby lodówka była pełna i nikt się na skarżył ??? - zapytała wyrywając mnie z zamyślenia.
- Cóż - powiedziałem i wyjąłem listę zakupów albo raczej litanię kościelną.
- Trochę tu pobędziemy - stwierdziła moja towarzyszka i wzięła ode mnie listę 
- Tak - powiedziałem i weszliśmy do sklepu.
<<pół godziny później >>
Mieliśmy już wracać do domu po skończonych zakupach.
Po drodze mieliśmy dużo zabawy.
Kiedy wróciliśmy drzwi od domu były otwarte.
- Zapewne któryś z tych kochasiów wrócił - powiedziałem 
- Tak pewnie James ta zbłąkana owieczka wróciła - powiedziała na co zaczęliśmy się śmiać


<<moimi oczami >> 
Zanosiliśmy się śmiechem kiedy oglądaliśmy Noc w muzeum.
Nagle do domu weszli Carlos z moją psiapsiółą.
- A mówiłam że zbłąkana owieczka wróciła i przyprowadziła inną owieczkę - powiedziała 
A my spojrzeliśmy się na nią jak UFO.
- A właśnie Karina możemy pogadać na zewnątrz ??? - zapytał się James 
- No pewnie że tak - powiedziałam i poszliśmy do ogrodu.
- Chodzi o to że niedługo wyjeżdżamy w trasę koncertową na 6 miesięcy - powiedział
- Ale kiedy ??? - zapytałam 
- Za 4 dni po ogłoszeniu zwycięzcy konkursu - powiedział
- Od kiedy o tym wiesz ??? - zapytałam a on się zawahał
 - Od prawie 3 tygodni - powiedział.
- Kiedy miałeś zamiar mi o tym powiedzieć na dzień przed wyjazdem - krzyknęłam
- Karina proszę cię - powiedział
- Nie mam ci już nic do powiedzenia żegnam - powiedziałam
To było dla mnie za dużo po prostu weszłam do domu wzięłam psa i wyszłam.
Poszłam prosto do domu.
Po drodze czułam jak łzy płyną mi po policzkach.
Weszłam do domu i od razu poszłam do pokoju gościnnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz