Budzik punktualnie zaczął dzwonić o 3:40 nad ranem.
Wyłączyłam go i od razu poszłam obudzić Lailę, która wstała za pierwszym razem.
Poszłam do łazienki i przebrałam się już na wyjazd.
Mój strój wyglądał tak:
Oczywiście ja wolałam założyć jakieś spodenki i bokserkę, ale moja dobroduszna przyjaciółka w nocy podmieniła mi ubrania.
Wyszłam z łazienki i zrobiłam makijaż i schowałam kosmetyczkę do torebki.
- Wow James padnie jak cię zobaczy - powiedziała Laila wychodząc również w sukience.
- Zabiję cię kiedyś za tę podmiankę ciuchów na wyjazd - powiedziałam i założyłam buty.
- Oj ja wiem że ty mnie kochasz, ale James'a bardziej - powiedziała z cwanym uśmiechem, na ten argument rzuciłam w nią jednym swoim butem.
Ona uniknęła ciosu, założyłam buty i poszłam po Natalie która jak się okazało nie spała całą noc.
Szybko się ubrała, zeszłyśmy na dół zjeść śniadanie.
Zerknęłam na zegarek była 4:20 a o 4:30 mieli być po nas chłopaki.
- Mamy 10 minut czasu - oznajmiłam
Wyszłyśmy z naszymi walizkami przed dom, pożegnałam się z moim psem.
Za nie długo przyjechali po nas chłopaki razem z Des i Kelly.
Kiedy Carlos i James nas zobaczyli szczęki im opadły.
- Hej kochanie wyglądasz zjawiskowo - powiedział James, podszedł do mnie i pocałował na dzień dobry.
Zapakowaliśmy się do samochodu a dokładnie do limuzyny.
W środku siedział Jack ze swoją żoną
I prawdopodobnie ich synek:
- Karina Laila to jest moja żona Elizabeth i nasz synek John - oświadczył Jack
Podałam im rękę.
- Miło nam panią poznać - powiedziałam w imieniu swoim i Laili bo ona oczywiście leciała sobie w ślinkę z Carlitem.
- Cała przyjemność po mojej stronie, i proszę cię mów mi Eli - powiedziała .
- No dobrze , a to moja młodsza siostra Natalia - wskazałam na usypiającą już na ramieniu James'a Natalię.
- Widzę ktoś się nie wyspał - zaśmiała się pani... to znaczy Eli.
- Nie spała całą noc bo była bardzo przejęta tym wjazdem - powiedziałam.
- To nic. Najprawdopodobniej zaśnie pod czas lotu - odparła Liz
(Od.aut: Liz Eli to skróty od imienia Elizabeth)
- Pewnie masz racje - tylko potaknęłam dziwnie się czułam mówiąc do żony Jack'a na "ty".
Dojechaliśmy a lotnisko, po odprawie nasze bagaże trafiły do prywatnego samolotu BTR'u.
Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy miejsca na czas startu.
John i Natalia usiedli razem widać było że się polubili ale teraz spali.
Carlos żyć bez Laili nie może więc proste było że usiedli razem, Des i Kelly razem bo omawiały choreografię i nasz wygląd podczas teledysku.
Logan i Kendall zajęli się grą w karty, Jack usiadł ze swoją żoną.
Ja usiadłam obok James'a.
Cieszyłam się tym wyjazdem że spędze troche czasu z Natalią i chłopakami, odpocznę od ciągłych kłótni z Rafałem.
- Cieszę się że możemy być razem - powiedział James
- Ja też - odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Po krótkiej chwili przytuliłam się do niego, nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Gdy się obudziłam zostało jakieś 20 minut do lądowania.
Spojrzałam na mojego chłopaka, który spał, Jezu jak wtedy słodko wyglądał.
Nagle otworzył oczy. Gdy tylko mnie zobaczył od razu się uśmiechnął, ja odruchowo odwzajemniłam ten uśmiech.
- Prosimy o zapięcie pasów na czas lądowania - oznajmił pilot.
Więc wszyscy posłusznie zapieliśmy pasy.
Kiedy wylądowaliśmy cało i bezpiecznie na ziemi musiałam wziąć Natalie na ręce bo spała, a James wziął John'a.
Odebraliśmy nasze rzeczy i poszliśmy na parking na lotnisku, gdzie czekała na nas już limuzyna.
Podczas drogi dzieciaki się obudziły i zaczęły się wydurniać i bawić.
- Fajnie że się polubili - szepnęłam James'owi na ucho.
- Tak przy najmniej nie będą nam siedzieć na głowie - zaśmiał się.
Zgodziłam się z nim w pełni, kochałam Natalię i zrobiłabym dla niej wszystko, ale czasem potrzebuje czasu dla siebie samej lub dla James'a.
Dojechaliśmy do do hotelu, gdzie zostaliśmy miło przywitani.
Dzieciaki biegały w koło bawiąc się w berka.
Jack poszedł nas zameldować.
- Mam klucze - oświadczył Jack wracając od recepcjonistki.
- Ok więc tak. James, Logan, Carlos, Kendall jeden pokój - powiedziała Liz
- Karina, Natalia, Laila razem - powiedział Jack podając mi klucz.
- A Destiny i Kelly razem - dokończyła Liz.
Wiadomo było że John będzie mieszkał ze swoimi rodzicami.
Rozeszliśmy się do pokoi, byliśmy tak zmęczeni że postanowiliśmy już w nich zostać.
Postanowiłyśmy załatwić Natalii towarzystwo, więc zaprosiłyśmy John'a do nas żeby mogli razem pogadać czy pobawić się.
- John posłuchaj mnie uważnie u nas jesteś zawsze mile widziany, możesz siedzieć ile tylko chcesz my cię nie będziemy wyganiać - powiedziałam do chłopca.
- Dobrze - odpowiedział i pobiegł do Natalii i zaczęli rozmawiać i grać w grę planszową.
Ja powędrowałam pod prysznic a potem do łóżka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To tyle na teraz :D przepraszam was ale byłam w szpitalu dlatego nie dodałam go wcześniej.
Rozdział świetny ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego usunęłaś inne rozdziały ??
OdpowiedzUsuńNie miałam na to wpływu. Siostra włamała mi się na bloga i zablokowała mi dostęp w zamian za oddanie bloga, miałam usunąć rozdziały z 1D ponieważ on jest Directioner i wkurzyły ją te rozdziały. przepraszam bardzo za tą sytuację
OdpowiedzUsuń