wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 28 cz 2

<< Oczami James'a >>
- Halo ! Halo !! Halo !!! - zero odpowiedzi coś się stało.
Wpadłem do salonu gdzie chłopaki oglądali film.
- Kończymy trasę wracamy do L.A - powiedziałem i czułem jak krew odpływa mi z twarzy.
- Co się stało ??? - zapytał Kendall 
- Coś się stało Karinie - powiedziałem i dopiero teraz dotarł do mnie sens słów.
Kolana się pode mną ugięły i osunąłem się na kolana.
- Skąd wiesz że coś się stało ??? - zapytał Carlos i podbiegł do mnie i pomógł wstać.
- Zadzwoniłem do niej gdy rozmawialiśmy ktoś musiał ją napaść i nagle się rozłączyła - powiedziałem
- To ja zadzwonię do Jack'a - powiedział Kendall.
Nagle do pokoju wpadł Logan przerażony.
- Karina zniknęła - powiedział
- Co !?!? - krzyknął Carlos
- Destiny powiedziała że wyszła kilka godzin temu z psem i nie wróciła a Rafał gdy tam poszedł znalazł jej psa z postrzeloną łapą ale nigdzie nie ma Kariny - powiedział Logan
W tej samej chwili wrócił Kendall
- Słuchajcie nie możemy odwołać trasy ale Jack powiedział że możemy powiedzieć że James jest chory i wróci do L.A - powiedział 
- Dzięki chłopaki - powiedziałem ich uściskałem poszedłem się pakować.
- James - sądząc po głosie Kendall więc odwróciłem się w drzwiach mojej sypialni stała cała trójka.
- Co ??? - zapytałem
- Tylko nie spapraj sprawy tym razem - powiedział Logan
- Nie tym razem - powiedziałem
- Samolot już czeka bo Jack napisał mi Sms'a - powiedział Carlos.
Wziąłem swoje rzeczy i pojechałem na lotnisko po drodze musiałem po udawać że jestem chory. 


<< Moimi Oczami >>
Zaczęłam powoli odzyskiwać przytomność.
Zorientowałam się że mam coś na oczach jakąś szmatę.
A ręce miałam związane na nadgarstkach i nogi w kostkach.
- O widzę że ktoś tu się obudził - usłyszałam czyiś głos.
- Kim jesteś ??? - zapytałam przestraszona
- Nie interesuj się szmato - powiedział i uderzył mnie w twarz 
- Czego chcesz ode mnie ??? - zapytałam
- Na razie czekamy a to czy twój pobyt tutaj będzie przyjemny czy też nie zależy wyłącznie od ciebie - powiedział 
Potem usłyszałam trzaśnięcie drzwi co znaczyło że wyszedł.
Próbowałam uwolnić ręce.
Prawie mi się udało chociaż miałam strasznie obtartą skórę.
Zdjęłam przepaskę z oczu oślepiło mnie światło.
To już był dzień musiałam jakoś stąd wydostać.
Rozwiązałam sznur który krępował moje kostki.
Rozejrzałam się byłam na jakiś starym zakurzonym strychu.
Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie znajdowało się na wysokości dwóch pięter.
Czyli za wysoko żeby wyskoczyć - pomyślałam i rozejrzałam się po całym strychu nie było tu nic co pomogło by mi uciec czy nawet zapewnić ochronę gdyby tamte typki wróciły.
Był tylko jakiś stary materac na którym się obudziłam.
Nagle do pomieszczenia wszedł jeden z nich kiedy mnie zobaczył był w szoku.
- Ej chłopaki !!! uwolniła się - krzyknął i zbiegli się wszyscy.
Było ich trzech i nie miałam gdzie uciekać.
- Brać ją - powiedział ich szef.
Tamtych dwóch podbiegło do mnie i przewróciło na podłogę i zaczęło kopać w brzuch.
Straciłam dech w płucach.
Podszedł do mnie ich szef i załapał mnie za włosy i podciągnął do góry.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie suko sama wybrałaś swój los - powiedział i rzucił mnie na ten materac.
Zaczęłam płakać.
Tamtych dwóch wyszło.
To co potem mi zrobił sprawiło że nie chciałam już żyć.
On po prostu zdarł ze mnie ubranie i zaczął mnie gwałcić.
Gdy już skończył ubrał się i wyszedł zostawiając mnie samą , posiniaczoną , obolałą , z podartym ubraniem i bez chęci do życia.
I z tymi mrocznymi wizjami zasnęłam.


To tyle na dziś mam nadzieje że ciekawy mi wyszedł ten post
Proszę o komentarze 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz