niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 28 cz 1

<<Moimi Oczami >>
Wstałam i nie miałam co robić więc wzięłam się za sprzątanie domu.
Ale z odkurzaniem musiałam poczekać aż wszyscy wstaną.
Znając życie Rafał jest teraz na spacerze z Mentorem.
Odkąd wrócił na wakacje do domu zaczęliśmy dzielić się obowiązkami domowymi.
Ja miałam sprzątać , prać i gotować.
A on miał wyprowadzać psa na spacer i chodzić po zakupy.
Zeszłam na dół i posprzątałam salon , kuchnie i łazienkę.
Potem przygotowałam śniadanie dla ty śpiochów.
Zrobiłam kanapki z nutellą dla Natalii która już nie spała i siedziała przed telewizorem.
- Nati masz śniadanie - powiedziałam i podałam jej talerz kanapek i gorącą herbatę.
- Dziękuje jesteś kochana - powiedziała i od razu wzięła się za jedzenie.
- Proszę bardzo - odpowiedziałam
I wzięłam się dalej za sprzątanie.
Potem przyszedł Rafał ze spaceru z psem i pomógł mi sprzątać dalej.


<< Oczami Logana >>
Szczerze zaczęła mnie już wkurzać ta cała depresja James'a.
Wiadomo że to co powiedziała Karina za bolało by każdego z nas.
Ale na litość boską on nic z tym nie robi nie próbuje do niej dzwonić i tego wyjaśnić.
Na co on czeka aż ona sama przybiegnie i rzuci mu się w ramiona.
- Chłopaki mam dość tego że James jest taki przygnębiony - powiedziałem kiedy siedzieliśmy w hotelu.
- Ma depresje co poradzisz - powiedział Kendall który coś tam grał na gitarze
- Ale słuchaj on nic z tym nie robi na co on liczy że po powrocie Karina rzuci mu się na szyje i wybaczy mu wszystko bez słowa wyjaśnienia - powiedziałem podnosząc głos
- Logan ma racje - powiedział Carlito
- Dziękuje - powiedziałem i wstałem biorąc jego komórkę do ręki.
- Co ty kombinujesz ??? - zapytał blondyn
- Idę z nim pogadać - powiedziałem i poszedłem do pokoju tego zakochanego głąba.
Wszedłem do jego sypialni.
Tak jak pomyślałem leżał i gapił się w sufit.
Rzuciłem mu telefon prosto na brzuch.
- Ała po co mi telefon ??? - zapytał 
- A po co jest telefon ty cymbale zadzwoń do niej - powiedziałem
- Po co i tak nie odbierze - powiedział
- James stary na co ty liczysz że ona wybaczy ci bez słowa wyjaśnień - powiedziałem 
- Nie bo to koniec - mruknął brunet
Przez pierwsze 5 sekund myślałem że on żartuje.
A teraz chcę go zabić.
- Postaram się to powiedzieć tak delikatnie jak się tylko da - powiedziałem
- co ??? - zapytał
- Ty idioto !!! spotkałeś dziewczynę która kocha cię za to kim jesteś a nie za to że jesteś sławny i dziany.
A ty co ?!?! podajesz się jak tylko pokazały się kłopoty.
Ty jesteś albo tak głupi żeby zmarnować szansę na szczęście albo zwyczajnie ślepy.
Kiedy zorientowałbyś się że ją kochasz ???! po tym jak ona wyjdzie za mąż i założy rodzinę !!! - krzyknąłem
- Zostaw mnie w spokoju - powiedział 
Wolałem się nie odzywać bo gdybym to zrobił doszłoby do rękoczynów.
Więc po prostu wyszedłem wziąłem kurtkę okulary przeciw słoneczne i wyszedłem bez słowa.
Gotowało się we mnie z wściekłości.


<< Moimi oczami >>   
Siedziałam przed laptopem i przeglądałam strony kilku szkół artystycznych w L.A.
Na zegarze była 21:50
Nagle mój telefon dostał ataku wibracji.
Spojrzałam na wyświetlacz numer zastrzeżony.
Odrzuciłam połączenie.
Wyłączyłam laptopa i wzięłam psa na spacer jak co noc.
Dziś było inaczej cały czas miałam wrażenie ktoś mnie obserwuje.
Mentor też był nie spokojny bo nie odstępował mnie na krok.
Nagle mój telefon zaczął znów wibrować.
Na wyświetlaczu była napisane JAMES 
 Coś mi podpowiadało że powinnam była odebrać i dać mu wszystko wyjaśnić.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę
( J - Ja M - Maslow )
 J - Halo 
M - Karina cześć ja chciałbym ci wszystko wyjaśnić
J - A co dokładnie chcesz wyjaśniać ???
M - To całe zajście w domu 
J - Heh... Dobra a więc słucham 
M - Halston to moja była i nie może się pogodzić z tym że z nią zerwałem wtedy kiedy ty przyszłaś ona przyszła żeby ze mną porozmawiać nie miałem pojęcia że on mnie wtedy pocałuje
J - Coś nie chcę mi się wierzyć w tą twoją bajeczkę 
M - Ale to prawda - powiedział.
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu za ręce przez co upuściłam telefon.
Zaczęłam krzyczeć i wzywać pomocy.
Słyszałam głos James'a ale ktoś wziął mój telefon i się rozłączył.
Nagle usłyszałam wystrzał z pistoletu i skamlenie mojego psa.
Zaczęłam się bardziej szarpać i płakać.
Widziałam jak Mentor upada na ziemie.
Ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za twarz 
- Ćśśś spokojnie maleńka zaraz będzie po wszystkim - powiedział i wyjął z kieszeni strzykawkę.
A ten drugi odchylił moją głowę na bok.
- Co to jest ??? - zapytałam łamliwym głosem 
- Nie bój się po tym zaśniesz jak dziecko - powiedział i wbił igłę centralnie w mój puls.
Po chwili poczułam jak ogarnia mnie zmęczenie.
Próbowałam z tym walczyć ale nie udało mi się osunęłam się ziemie
Ostatnie co widziałam to Mentora który leży na chodniku.
Potem tylko nicość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz