sobota, 30 marca 2013

Rozdział 30

<< Oczami James'a >>
Postanowiłem wysłać jedno ogłoszenie do znajomych z Nowego Yorku może oni coś wiedzą i żeby popytali trochę ludzi.
Niestety nikt jej nie widzieli ani nikogo do niej podobnego.
To czekanie doprowadzało mnie do szaleństwa z każdą kolejną sekundą bałem się że mogę już nigdy jej nie zobaczyć.
Albo że znajdziemy tylko ciało.
Siedziałem teraz w pokoju i grałem coś na gitarze.
- Tracę głowę , tracę rozum , tracę pod sobą grunt jestem już stracony - podśpiewywałem sobie.
Nagle do drzwi mojego domu ktoś zapukał.
Szybko rzuciłem gitarę i pognałem na dół w nadziej że może to ktoś z informacją.
Otworzyłem drzwi na progu stało mężczyzna dobrze po 40 w markowym garniturze.
- Przepraszam czy pan Maslow ??? - zapytał 
- Tak a z kim mam do czynienia ??? - zapytałem 
- Jestem Drake Campbell jestem tatą Kariny - powiedział
A we mnie zagotowało się ze wściekłości.
Skoro był jej ojcem to czemu do kurwy nędzy czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką.
Ale ogarnąłem się w porę bo bym mu chyba zajebał prosto w nos.
- Czego pan ode mnie chce ??? - zapytałem ponownie
- Chcę pomóc znaleźć moją córeczkę - odpowiedział
- Zapraszam do środka - powiedziałem i gestem pokazałem żeby poszedł do salonu.
- Przyleciałem z Nowego Yorku zaraz jak tylko zobaczyłem ogłoszenie że zaginięciu Kariny - powiedział
- Policja dopiero teraz przyjęła zgłoszenie i szukają jej na terenie L.A - powiedziałem
- A czy może próbował się pan do nie dodzwonić ??? - zapytał
- Nie ale ona do mnie zadzwoniła i kazała do siebie nie dzwonić bo to pewnie naraziło by ją na niebezpieczeństwo - odpowiedziałem
- I czy nic jej nie jest wszystko z nią w porządku ???
- Nie zdarzyła mi powiedzieć ale podałem jej numer policji jak tylko będzie próbowała się skontaktować ze mną lub dziewczynami oni ją wyśledzą - powiedziałem 
- To dobrze bo bardzo się o nią boję - powiedział
- Wie pan skoro tak bardzo ją pan kocha to czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką ??? - zapytałem
- Marzena nie żyje ?!?! - widać że był w szoku.
- Tak zmarła nie dawno na raka - odpowiedziałem
- Nie wiedziałem że umarła rozwiedliśmy się kilka lat temu ale starałem się mieć dobre kontakt z Kariną i Natalią, przyleciałem do L.A żeby zarabiać zawsze wysyłałem im pewną sumę pieniędzy na utrzymanie i było dobrze - powiedział 
Nagle mój telefon dostał ataku wibracji złapałem go szybko na wyświetlaczu było napisane CARLOS

 ( J - Ja  C - Carlos )
J - Halo
C - Zbieraj się policja znalazła Karinę jest na przedmieściach L.A 
J - Co !?!? kiedy ją znaleźli ???
C - Jakieś 15 minut temu kiedy zadzwoniła do Lajli ale coś się stało bo było słychać krzyk a potem trzask plastiku 
J - Skąd wiesz ??? 
C - Bo dzwoniła do mnie Lajla zaraz po tym wszystkim
J - Zaraz tam u niej będę - rozłączyłem się 
- Co i co się stało ?!?! coś z Kariną ??? - zapytał ojciec
- Znaleźli ją na przedmieściach L.A jedzie pan ze mną czy woli sam ??? - zapytałem.
- Zdecydowanie wolę sam - powiedział.
A mnie to było na rękę bo mogłem wziąć swój motocykl.
Kluczyki, portfel, dokumenty i nadzieja że nic jej nie jest.
Wsiadłem na motor i pojechałem do domu dziewczyn.
Jak tylko dojechałem pobiegłem do domu.
Drzwi otworzył mi Rafał który musiał widzieć jak przyjechałem bo nie musiałem wcale pukać.
Cóż jego mina mówiła że lepiej by było gdyby mnie tu nie było.
- Cześć mogę wejść ??? - zapytałem
Przepuścił mnie ale zaraz zastawił mi drogę.
- Posłuchaj mnie uważnie gdyby nie fakt że chodzi o życie mojej siostry to za to że całowałeś się z inną zatłukł bym cię - warknął
- Wiem że mnie nie lubisz a teraz puść mnie - powiedziałem on tylko złapał mnie ręką za bark
- Jeszcze nie skończyłem to przez ciebie zaczęła wychodzić na te spacery w środku nocy więc jeśli coś się jej stanie to będzie twoja wina jeśli zginie to jej krew będzie na twoich rękach - powiedział
- Tak wiem skrzywdziłem Karinę ale ja ją kocham więc zejdź mi z drogi albo sam cię usunę - powiedziałem przez zęby.
On tylko odsunął się a ja wszedłem do salonu.
- I gdzie ona jest ??? - zapytałem 
- Na Hall Street - powiedziała Lajla.
- Czy to przypadkiem nie jest dzielnica hal towarowych ??? - zapytała Des 
- Tak ale jest tam jeden domek letniskowy ale jest opuszczony właściciele wynieśli się bo jest tam pewnie za głośno - powiedziała Kelly
- Jadę po nią - powiedziałem 
- Policja kazała czekać oni mogą mieć broń - powiedziała Tania
- A mnie tyle to obchodzi co zeszło roczny śnieg muszę ja zobaczyć - powiedziałem i wyszedłem z domu.          
 Wsiadłem na motocykl i najprostszą drogą pojechałem na Hall Street.
Kiedy tam dojechałem wkoło domku było ustawione mnóstwo policji pogotowie.
Podszedłem jak najbliżej.
- Ej tu nie można wchodzić - powiedział jakiś policjant
- Tam jest moja dziewczyna nigdzie nie idę - powiedziałem.
- Spokojnie fachowcy zaraz wszystko załatwią - powiedziała jakaś policjantka.
Nagle dało się słyszeć wystrzały z pistoletu.
A mnie zrobiła się słabo policja wkroczyła do środka.
Kiedy wyprowadzili wszystkich zauważyłem że nigdzie nie ma Kariny.
Szybko pobiegłem tam, wpadłem do domu.
- Karina ! Karina !! Karina !!! - wołałem ale bez skutku.
Usłyszałem tylko walenie w sufit.
Pobiegłem na strych otworzyłem drzwi.
I to co tam zobaczyłem było chyba moim najgorszym koszmarem.
Na podłodze leżała Zakrwawiona Karina a jej ubranie było w strzępach.
Była nie przytomna bardzo się o nią bałem.
Szybko zdjąłem kurtkę i ją przykryłem.
Zacząłem wzywać pomocy najgłośniej jak tylko potrafiłem.
Kiedy ratownicy wbiegli do domu szybko ją zabrali.

Święta

Mówi zając do baranka - jaka piękna to pisanka.

Wtem z jajeczka wyszła kurka, nastroszyła swoje

 piórka.

Biega głośno, krzyczy, że wesołych świąt Wam życzy.




piątek, 22 marca 2013

Rozdział 29

<< Oczami Laili >>
Siedziałyśmy teraz dziewczynami i drukowałyśmy plakaty z ogłoszeniem o zaginięciu.
Mimo że policja kazała poczekać 48 h.
Nie miałam zamiaru czekać bo moja najlepsza przyjaciółka jest gdzieś tam i potrzebuje mojej pomocy.
- Ok na razie wystarczy porozklejamy je po najbliższej okolicy - powiedziała Kelly
- Dobra - powiedziała Des i wyłączyła drukarkę.
- Dziewczyny a co jeśli nie znajdziemy jej na czas ??? - zapytałam 
- Nie martw się na pewno się znajdzie - powiedział Kelly
- I co dziewczyny gotowe ??? - zapytał Rafał wchodząc do pokoju.
- Tak - powiedziałyśmy razem 
Ubrałyśmy się wyszliśmy na miasto.
Potem w dwuosobowych grupach rozdzieliliśmy się.
Ja z Destiny a Rafał z Kelly.
Kiedy skończyłyśmy rozklejać plakaty miałyśmy wracać.
Gdy nagle zauważyłam że pod domem chłopaków stoi taksówka.
- Ej Des zobaczy - powiedziałam i wskazałam na samochód.
- To nie możliwe żeby wrócili tak wcześnie a i jeszcze powinni przyjechać tour busem. - powiedziała
Więc szybko tam poszłyśmy.
Zapukałyśmy do drzwi które otworzył nam JAMES !!!
- A a co ty tu robisz ??? - zapytałam 
- Niech pomyśle będę szukać swojej dziewczyny która zniknęła w tajemniczych okolicznościach - powiedział z ironią w głosie
- Trochę się spóźniłeś już ogłoszenia są po rozwieszane - powiedział Des 
- Możemy tylko czekać - powiedziałam
- Nie mam najmniejszego zamiaru czekać aż się okaże że policja znajdzie nie daj boże tylko ciało - powiedział przez zęby i poszedł do swojego pokoju
Razem z Des wróciłyśmy do domu i czekałyśmy na jakieś informację na temat naszej przyjaciółki.  

<< Moimi oczami >> 
Obudziłam się ze strasznym bólem który promieniował w żebrach.
Miałam trudności z oddychanie przez ten ból.
Kiedy doszło do mnie to co się wydarzyło wczoraj.
Do oczu cisnęły mi się łzy chciałam umrzeć.
Mam nadzieje że po mnie przyjdą że mnie znajdą - pomyślałam
Nagle do pomieszczenia ktoś wszedł.
- Śniadanie - powiedział ja nawet nie drgnęłam.
- Rób co chcesz ale on tu w nocy znów do ciebie przyjedzie - powiedział i rzucił mi coś na materac.
Kiedy wyszedł uniosłam wzrok i spojrzałam.
To była oryginalna płyta BTR'u Elevate.
W tej chwili przypomniało mi się że mam przy sobie komórkę.
Obszukałam wszystkie kieszenie.
Znalazłam chociaż byłam pewna że oni mi ją zabrali ale nie ważne.
Wzięłam ją i szybko wybrałam numer do James'a chciałam znów usłyszeć jego głos.
Pierwszy sygnał drugi , trzeci i ...
< J - Ja  D - Dragon(James) >
D - Halo 
J - James to ja Karina
D - Karina dzięki bogu żyjesz
J - Proszę cię zabierz mnie stąd 
D - Powiedz mi gdzie jesteś zaraz tam będę 
J - Ale ja nie wiem kiedy się obudziłam byłam już tu
D - Nie denerwuj się wszystko będzie dobrze 
Nagle usłyszałam czyjeś kroki 
J - muszę kończyć nie dzwoń do mnie - szybko się rozłączyłam i schowałam telefon pod materac.
Przeleżałam tak cały dzień nic nie jadłam.
Potem na wieczór cała historia się powtórzyła.
Ale tym razem zostałam z katowana na całym ciele miała nie wielkie ranki od noża.
Prawe oko miałam podbite a lewa noga w kostce była chyba zwichnięta bo bolało jak jasna cholera.
Zasnęłam ale tym razem miałam przepiękny sen który pozwolił ukoić trochę ból i strach.

wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 28 cz 2

<< Oczami James'a >>
- Halo ! Halo !! Halo !!! - zero odpowiedzi coś się stało.
Wpadłem do salonu gdzie chłopaki oglądali film.
- Kończymy trasę wracamy do L.A - powiedziałem i czułem jak krew odpływa mi z twarzy.
- Co się stało ??? - zapytał Kendall 
- Coś się stało Karinie - powiedziałem i dopiero teraz dotarł do mnie sens słów.
Kolana się pode mną ugięły i osunąłem się na kolana.
- Skąd wiesz że coś się stało ??? - zapytał Carlos i podbiegł do mnie i pomógł wstać.
- Zadzwoniłem do niej gdy rozmawialiśmy ktoś musiał ją napaść i nagle się rozłączyła - powiedziałem
- To ja zadzwonię do Jack'a - powiedział Kendall.
Nagle do pokoju wpadł Logan przerażony.
- Karina zniknęła - powiedział
- Co !?!? - krzyknął Carlos
- Destiny powiedziała że wyszła kilka godzin temu z psem i nie wróciła a Rafał gdy tam poszedł znalazł jej psa z postrzeloną łapą ale nigdzie nie ma Kariny - powiedział Logan
W tej samej chwili wrócił Kendall
- Słuchajcie nie możemy odwołać trasy ale Jack powiedział że możemy powiedzieć że James jest chory i wróci do L.A - powiedział 
- Dzięki chłopaki - powiedziałem ich uściskałem poszedłem się pakować.
- James - sądząc po głosie Kendall więc odwróciłem się w drzwiach mojej sypialni stała cała trójka.
- Co ??? - zapytałem
- Tylko nie spapraj sprawy tym razem - powiedział Logan
- Nie tym razem - powiedziałem
- Samolot już czeka bo Jack napisał mi Sms'a - powiedział Carlos.
Wziąłem swoje rzeczy i pojechałem na lotnisko po drodze musiałem po udawać że jestem chory. 


<< Moimi Oczami >>
Zaczęłam powoli odzyskiwać przytomność.
Zorientowałam się że mam coś na oczach jakąś szmatę.
A ręce miałam związane na nadgarstkach i nogi w kostkach.
- O widzę że ktoś tu się obudził - usłyszałam czyiś głos.
- Kim jesteś ??? - zapytałam przestraszona
- Nie interesuj się szmato - powiedział i uderzył mnie w twarz 
- Czego chcesz ode mnie ??? - zapytałam
- Na razie czekamy a to czy twój pobyt tutaj będzie przyjemny czy też nie zależy wyłącznie od ciebie - powiedział 
Potem usłyszałam trzaśnięcie drzwi co znaczyło że wyszedł.
Próbowałam uwolnić ręce.
Prawie mi się udało chociaż miałam strasznie obtartą skórę.
Zdjęłam przepaskę z oczu oślepiło mnie światło.
To już był dzień musiałam jakoś stąd wydostać.
Rozwiązałam sznur który krępował moje kostki.
Rozejrzałam się byłam na jakiś starym zakurzonym strychu.
Podeszłam do okna i wyjrzałam przez nie znajdowało się na wysokości dwóch pięter.
Czyli za wysoko żeby wyskoczyć - pomyślałam i rozejrzałam się po całym strychu nie było tu nic co pomogło by mi uciec czy nawet zapewnić ochronę gdyby tamte typki wróciły.
Był tylko jakiś stary materac na którym się obudziłam.
Nagle do pomieszczenia wszedł jeden z nich kiedy mnie zobaczył był w szoku.
- Ej chłopaki !!! uwolniła się - krzyknął i zbiegli się wszyscy.
Było ich trzech i nie miałam gdzie uciekać.
- Brać ją - powiedział ich szef.
Tamtych dwóch podbiegło do mnie i przewróciło na podłogę i zaczęło kopać w brzuch.
Straciłam dech w płucach.
Podszedł do mnie ich szef i załapał mnie za włosy i podciągnął do góry.
- A teraz posłuchaj mnie uważnie suko sama wybrałaś swój los - powiedział i rzucił mnie na ten materac.
Zaczęłam płakać.
Tamtych dwóch wyszło.
To co potem mi zrobił sprawiło że nie chciałam już żyć.
On po prostu zdarł ze mnie ubranie i zaczął mnie gwałcić.
Gdy już skończył ubrał się i wyszedł zostawiając mnie samą , posiniaczoną , obolałą , z podartym ubraniem i bez chęci do życia.
I z tymi mrocznymi wizjami zasnęłam.


To tyle na dziś mam nadzieje że ciekawy mi wyszedł ten post
Proszę o komentarze 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 28 cz 1

<<Moimi Oczami >>
Wstałam i nie miałam co robić więc wzięłam się za sprzątanie domu.
Ale z odkurzaniem musiałam poczekać aż wszyscy wstaną.
Znając życie Rafał jest teraz na spacerze z Mentorem.
Odkąd wrócił na wakacje do domu zaczęliśmy dzielić się obowiązkami domowymi.
Ja miałam sprzątać , prać i gotować.
A on miał wyprowadzać psa na spacer i chodzić po zakupy.
Zeszłam na dół i posprzątałam salon , kuchnie i łazienkę.
Potem przygotowałam śniadanie dla ty śpiochów.
Zrobiłam kanapki z nutellą dla Natalii która już nie spała i siedziała przed telewizorem.
- Nati masz śniadanie - powiedziałam i podałam jej talerz kanapek i gorącą herbatę.
- Dziękuje jesteś kochana - powiedziała i od razu wzięła się za jedzenie.
- Proszę bardzo - odpowiedziałam
I wzięłam się dalej za sprzątanie.
Potem przyszedł Rafał ze spaceru z psem i pomógł mi sprzątać dalej.


<< Oczami Logana >>
Szczerze zaczęła mnie już wkurzać ta cała depresja James'a.
Wiadomo że to co powiedziała Karina za bolało by każdego z nas.
Ale na litość boską on nic z tym nie robi nie próbuje do niej dzwonić i tego wyjaśnić.
Na co on czeka aż ona sama przybiegnie i rzuci mu się w ramiona.
- Chłopaki mam dość tego że James jest taki przygnębiony - powiedziałem kiedy siedzieliśmy w hotelu.
- Ma depresje co poradzisz - powiedział Kendall który coś tam grał na gitarze
- Ale słuchaj on nic z tym nie robi na co on liczy że po powrocie Karina rzuci mu się na szyje i wybaczy mu wszystko bez słowa wyjaśnienia - powiedziałem podnosząc głos
- Logan ma racje - powiedział Carlito
- Dziękuje - powiedziałem i wstałem biorąc jego komórkę do ręki.
- Co ty kombinujesz ??? - zapytał blondyn
- Idę z nim pogadać - powiedziałem i poszedłem do pokoju tego zakochanego głąba.
Wszedłem do jego sypialni.
Tak jak pomyślałem leżał i gapił się w sufit.
Rzuciłem mu telefon prosto na brzuch.
- Ała po co mi telefon ??? - zapytał 
- A po co jest telefon ty cymbale zadzwoń do niej - powiedziałem
- Po co i tak nie odbierze - powiedział
- James stary na co ty liczysz że ona wybaczy ci bez słowa wyjaśnień - powiedziałem 
- Nie bo to koniec - mruknął brunet
Przez pierwsze 5 sekund myślałem że on żartuje.
A teraz chcę go zabić.
- Postaram się to powiedzieć tak delikatnie jak się tylko da - powiedziałem
- co ??? - zapytał
- Ty idioto !!! spotkałeś dziewczynę która kocha cię za to kim jesteś a nie za to że jesteś sławny i dziany.
A ty co ?!?! podajesz się jak tylko pokazały się kłopoty.
Ty jesteś albo tak głupi żeby zmarnować szansę na szczęście albo zwyczajnie ślepy.
Kiedy zorientowałbyś się że ją kochasz ???! po tym jak ona wyjdzie za mąż i założy rodzinę !!! - krzyknąłem
- Zostaw mnie w spokoju - powiedział 
Wolałem się nie odzywać bo gdybym to zrobił doszłoby do rękoczynów.
Więc po prostu wyszedłem wziąłem kurtkę okulary przeciw słoneczne i wyszedłem bez słowa.
Gotowało się we mnie z wściekłości.


<< Moimi oczami >>   
Siedziałam przed laptopem i przeglądałam strony kilku szkół artystycznych w L.A.
Na zegarze była 21:50
Nagle mój telefon dostał ataku wibracji.
Spojrzałam na wyświetlacz numer zastrzeżony.
Odrzuciłam połączenie.
Wyłączyłam laptopa i wzięłam psa na spacer jak co noc.
Dziś było inaczej cały czas miałam wrażenie ktoś mnie obserwuje.
Mentor też był nie spokojny bo nie odstępował mnie na krok.
Nagle mój telefon zaczął znów wibrować.
Na wyświetlaczu była napisane JAMES 
 Coś mi podpowiadało że powinnam była odebrać i dać mu wszystko wyjaśnić.
Nacisnęłam zieloną słuchawkę
( J - Ja M - Maslow )
 J - Halo 
M - Karina cześć ja chciałbym ci wszystko wyjaśnić
J - A co dokładnie chcesz wyjaśniać ???
M - To całe zajście w domu 
J - Heh... Dobra a więc słucham 
M - Halston to moja była i nie może się pogodzić z tym że z nią zerwałem wtedy kiedy ty przyszłaś ona przyszła żeby ze mną porozmawiać nie miałem pojęcia że on mnie wtedy pocałuje
J - Coś nie chcę mi się wierzyć w tą twoją bajeczkę 
M - Ale to prawda - powiedział.
Nagle ktoś zaszedł mnie od tyłu za ręce przez co upuściłam telefon.
Zaczęłam krzyczeć i wzywać pomocy.
Słyszałam głos James'a ale ktoś wziął mój telefon i się rozłączył.
Nagle usłyszałam wystrzał z pistoletu i skamlenie mojego psa.
Zaczęłam się bardziej szarpać i płakać.
Widziałam jak Mentor upada na ziemie.
Ktoś do mnie podszedł i złapał mnie za twarz 
- Ćśśś spokojnie maleńka zaraz będzie po wszystkim - powiedział i wyjął z kieszeni strzykawkę.
A ten drugi odchylił moją głowę na bok.
- Co to jest ??? - zapytałam łamliwym głosem 
- Nie bój się po tym zaśniesz jak dziecko - powiedział i wbił igłę centralnie w mój puls.
Po chwili poczułam jak ogarnia mnie zmęczenie.
Próbowałam z tym walczyć ale nie udało mi się osunęłam się ziemie
Ostatnie co widziałam to Mentora który leży na chodniku.
Potem tylko nicość

czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 27

Obudziłam się rano.
Spojrzałam na zegarek była godzina 7:20.
Nie mogłam zasnąć więc wstałam i się ubrałam.


 Białe spodnie




Zeszłam na dół wzięłam jabłko i wyszłam na ogród.
W L.A jest tak ciepło że Mentor śpi teraz cały czas w ogrodzie przy basenie.
Usiadłam na huśtawkę ogrodowej.
Podszedł do mnie pies z piłką w zębach.
- Staruszku masz tyle lat a ciągle chcesz się bawić - powiedziałam do psa i wzięłam zabawkę i zaczęłam mu rzucać.
Było po nim widać że był szczęśliwy bawiąc się ze swoją panią.
Tylko szkoda że jego pani ma serce rozerwane na strzępy.
Pies z zabawką w zębach zaczął tarzać się w trawie.
Pamiętam jakby to zaledwie wczoraj.
Dzień po moich osiemnastych urodzinach.
Było około godziny 11:50 bardzo późno położyłam się wtedy spać.
Więc zeszłam na od razu na obiad.
Nagle przychodzi Marcin nasz listonosz z wielkim pudłem do mnie.
A w środku był trzymiesięczny szczeniak Doga Niemieckiego 

       

Potem jak dorósł to trochę maść mu się zmieniała ale to nie ważne.
- Hej siostra co tak siedzisz sama co - zapytał mój brat który przyszedł na ogród razem z Natalią która już bez pomocy mówiła po angielsku.
- A nic wyszłam pobawić się trochę z Mentorem - powiedziałam.
- Jak się czujesz po tym co zrobił no wiesz kto - powiedział mój braciak i usiadł koło mnie.
- A jak mogę się czuć ja naprawdę wierzyłam ze on jest inny - mruknęłam 
- Spokojnie jeszcze wszystko się ułoży zobaczysz będziesz jeszcze miała chłopaka potem narzeczonego , potem męża a potem dzieci i chcę być chrzestnym jednego z nich - powiedział z uśmiechem 
- Ok obiecuje że będziesz i może jeszcze chcesz być świadkiem ??? - zapytałam dla żartu
- A że byś wiedziała że tak - odpowiedziała przez śmiech.
- Ej chodźcie popływać woda jest super !!! - krzyknęła Nati która pływała sobie w basenie.
- Karina chodź zróbmy sobie małe party zaprośmy Des i Kelly na wieczór z horrorem , mama i tak wróci pewnie wedle 12:00 w nocy - powiedział Rafcio.
- Ok - powiedziałam.
Po pływaliśmy trochę a potem poszłam z Natalią po zakupy.
Kupiłyśmy chipsy i jakieś napoje żadnego alkoholu.
Rafał wybrał filmy i przygotował salon do oglądania.
- Ok horrory obejrzymy jak Natalia pójdzie spać bo ona potem ma koszmary - zarządziłam
- Dobra to z nią obejrzymy Super Heros , Zmierzch i może jeszcze Daredevil - powiedział.
Potem przyszły dziewczyny i usiedliśmy do oglądania filmów.
Natalia wytrwale obejrzała trzy pierwsze filmy.
Potem zaprowadziłam ją do pokoju i położyłam spać.
Wróciłam do salonu.
- To co teraz oglądamy ??? - zapytała Kelly
- Oglądamy Stay Alive - powiedział złowieszczo Rafał 
No to mam noc z głowy - pomyślałam i usiadłam między dziewczynami.
Kiedy film się skończył obejrzeliśmy jeszcze Resident Evil.
Potem rozeszliśmy się do sypialni Destiny i Kelly na szczęście nocowały u nas.
Trochę mi zajęło za nim zasnęłam ale udało mi się.


<< Oczami James'a >>
Nie mogłem uwierzyć że Karina powiedziała coś takiego.
Ale sam sobie jestem winien.
Powinienem był wyrzucić Halston z pokoju zanim zdążyła mnie pocałować na oczach Kariny.
Ta dziewucha robi wszystko żeby zrujnować mi życie.
Odkąd zaczeła się trasa nie robię nic szczególnego tylko:
  • Wstaje
  • Jem byle co na śniadanie
  • Przez całą drogę leżę w łóżku
  • Meldujemy się w Hotelu
  • Próba
  • Byle jaki obiad
  • Koncert
  • Do Hotelu 
  • Coś tam na kolacje
  • Spać
I Tak calusieńki dzień
- James chodź do nas będziemy oglądać Stay Alive - powiedział Logan wchodząc do mojej sypialni
- Nie - mruknąłem gapiąc się w sufit
- No ale stary odkąd Karina powiedziała ci że nie chcę cię widzieć ty chodzisz jak jakiś struty - powiedział 
- No i co mam mega depresje i nie pomożesz mi z tym - powiedziałem nie odrywając wzroku z od sufitu.
- Dobra Logan zostaw tego mruka w spokoju - powiedział Kendall z salonu.
A Logan po prostu wyszedł i zostawił mnie wreszcie w spokoju.
Ja tylko przyłożyłem głowę do poduszki i zasnąłem.
Cały czas prześladował mnie ten sam sen.
Zawsze gdy miałem zobaczyć imię dziecka albo twarz mojej żony budziłem się.





 

poniedziałek, 11 marca 2013

Rozdział 26

Kiedy trochę się uspokoiłam postanowiłam jej wszystko powiedzieć.
- Widziałam jak James ... - nie dokończyłam bo gardło ścisnęła mi ogromna kula.
-Jak całuje się z inną - powiedziałam.
- Co ?!?! - krzyknęła zszokowana.
- Właśnie to poszłam do jego domu i w znalazłam go jak całuje się z inną - powiedziałam.
- Czyli to koniec z wami ??? - zapytała
- Na to wychodzi - powiedziałam 
- Ale przyjdziesz się pożegnać z Carlosem , Kendall'em i Loganem - powiedziała z nutą nadziei w głosie.
- Pewnie że tak nie dam im wyjechać bez pożegnania - powiedziałam z bladym uśmiechem na twarzy.
- wiesz co jeśli chcesz to zadzwonię do Carlita i odwołam nasze spotkanie - powiedział
- Nie. nie musisz idź z nim ja dam sobie radę potem pójdę na spacer z Mentorem - powiedziałam
- Na pewno ??? - zapytała 
- Tak nie będę cię od niego odciągać - odpowiedziałam stanowczo 
- No dobra jesteś kochana - powiedziała i mnie przytuliła.
Do wieczora siedziałam sama potem zerknęłam na zegarek była 22:00 na dworze było już ciemno.
Ubrałam buty i wzięłam psa.
Uprzedziłam brata i jego mamę że wychodzę.
Nic nadzwyczajnego się stało poszłam wróciłam i położyłam się spać.
<< Oczami Kendalla >>
  Nie mogłem dojść do tego jak James mógł dać odejść takiej niesamowitej dziewczynie jak Karina.
Teraz leżał w łóżku w pokoju i miał mega Deprechę a mnie to już wkurzało.
- Kurdę rozwalił nam dziś całą próbę przecież on nie nadaje się żeby występować na scenie przed fankami - skarżył się Carlos
Kiedy wróciła z randki z Lailą.
- Wiem ale co zrobić Halston zrobi wszystko byle by mieć go dla siebie - powiedział Logan 
- Dajmy mu czas na ogarnięcie jeśli tego nie zrobi za tydzień to musimy odwołać trasę. - powiedziałem
- Nie będzie takiej potrzeby - powiedział James który zszedł z góry.
Widać że oczy miał podpuchnięte i czerwone.
On płakał.
- Dasz radę ??? - zapytałem 
- Mam nadzieje - mruknął i poszedł do kuchni.
Potem wrócił do pokoju i zamknął się w nim.


<< Moimi oczami >>
<< Tydzień później >>
Dziś chłopcy mieli wyjechać na pół roku.
Właśnie teraz dziewczyny czule żegnały Logana i Kendall'a.
Laila tylko przytulała się do Carlosa.
Ja z chłopakami pożegnałam się wcześniej.
Teraz stałam trochę dalej z moim psem.
Mentor chciał pożegnać Fox'a i Sydney którzy jadą w trasę z chłopakami.
Ale do James'a nie powiedziałam nawet pół słowa.
- No chłopcy zbieramy się - powiedział Roman ich ochroniarz. 
- Już idziemy - powiedział Carlos
A zobaczyłam że James zmierza w moim kierunku.
- Karina proszę cię daj mi to wytłumaczyć - powiedział ledwie słyszalnym głosem 
- I co może powiesz mi że nigdy nie widziałeś tej dziewczyny i może przypadkiem wiedziała gdzie mieszkasz że nie zależy ci na niej. Nie. nie dam ci wyjaśnić - powiedziałam 
- Ale... - zaczął ale nie dałam mu skończyć
- Lepiej zrobisz jak już pojedziesz i nie będziesz pogarszał swojej sytuacji - powiedziałam
Wszyscy przyglądali się tej scenie.
- Karina kocham cię - powiedział tak cicho że prawie go nie słyszałam.
- Kilka dni temu rzeczywiście myślałam że tak jest a teraz to nie wiem - powiedziałam oschle
- Proszę cię - błagał 
- Zostaw mnie już w spokoju nie chcę cię już nigdy widzieć na oczy !!! - krzyknęłam i czułam jak łzy płynął mi po policzku.
Szybko uciekłam z stamtąd.
Pobiegłam do parku i usiadłam pod drzewem.
Nagle poczułam jakiś zimny nos.
Podniosłam zapłakane oczy i spojrzałam na moje jedynego przyjaciela który był teraz przy mnie.
- Och piesku czemu moje życie jest takie ciężkie , a najgorsze jest fakt że ja go kocham - powiedziałam i przytuliłam się do stworzenia.
Straciłam rachubę czasu.
- Karina ! Karina !! Karina !!! - ktoś krzyczał moje imię.
Spojrzałam to był mój brat.
Podbiegł do mnie i mnie przytulił.
- Karina boże nigdy więcej nie uciekaj tak szukaliśmy cię chyba po całym L.A - powiedział
- Przepraszam was nie mogłam już wytrzymać - powiedziałam
- Dobrze że Mentor jest wielki to go zobaczyłem z daleka - powiedział i pomógł mi wstać.
Wróciliśmy do domu.
W domu dostałam burę od cioci że nie zadzwoniłam.
Potem położyłam się do łóżka.
Ale tym razem nie mogłam zasnąć bardzo długo.
Około 4:04 udało mi się zasnąć ze zmęczenia.
- Ktoś o mnie myśli - powiedziałam po cichu i przytuliłam się do poduszki.