<< Oczami James'a >>
Postanowiłem wysłać jedno ogłoszenie do znajomych z Nowego Yorku może oni coś wiedzą i żeby popytali trochę ludzi.
Niestety nikt jej nie widzieli ani nikogo do niej podobnego.
To czekanie doprowadzało mnie do szaleństwa z każdą kolejną sekundą bałem się że mogę już nigdy jej nie zobaczyć.
Albo że znajdziemy tylko ciało.
Siedziałem teraz w pokoju i grałem coś na gitarze.
- Tracę głowę , tracę rozum , tracę pod sobą grunt jestem już stracony - podśpiewywałem sobie.
Nagle do drzwi mojego domu ktoś zapukał.
Szybko rzuciłem gitarę i pognałem na dół w nadziej że może to ktoś z informacją.
Otworzyłem drzwi na progu stało mężczyzna dobrze po 40 w markowym garniturze.
- Przepraszam czy pan Maslow ??? - zapytał
- Tak a z kim mam do czynienia ??? - zapytałem
- Jestem Drake Campbell jestem tatą Kariny - powiedział
A we mnie zagotowało się ze wściekłości.
Skoro był jej ojcem to czemu do kurwy nędzy czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką.
Ale ogarnąłem się w porę bo bym mu chyba zajebał prosto w nos.
- Czego pan ode mnie chce ??? - zapytałem ponownie
- Chcę pomóc znaleźć moją córeczkę - odpowiedział
- Zapraszam do środka - powiedziałem i gestem pokazałem żeby poszedł do salonu.
- Przyleciałem z Nowego Yorku zaraz jak tylko zobaczyłem ogłoszenie że zaginięciu Kariny - powiedział
- Policja dopiero teraz przyjęła zgłoszenie i szukają jej na terenie L.A - powiedziałem
- A czy może próbował się pan do nie dodzwonić ??? - zapytał
- Nie ale ona do mnie zadzwoniła i kazała do siebie nie dzwonić bo to pewnie naraziło by ją na niebezpieczeństwo - odpowiedziałem
- I czy nic jej nie jest wszystko z nią w porządku ???
- Nie zdarzyła mi powiedzieć ale podałem jej numer policji jak tylko będzie próbowała się skontaktować ze mną lub dziewczynami oni ją wyśledzą - powiedziałem
- To dobrze bo bardzo się o nią boję - powiedział
- Wie pan skoro tak bardzo ją pan kocha to czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką ??? - zapytałem
- Marzena nie żyje ?!?! - widać że był w szoku.
- Tak zmarła nie dawno na raka - odpowiedziałem
- Nie wiedziałem że umarła rozwiedliśmy się kilka lat temu ale starałem się mieć dobre kontakt z Kariną i Natalią, przyleciałem do L.A żeby zarabiać zawsze wysyłałem im pewną sumę pieniędzy na utrzymanie i było dobrze - powiedział
Nagle mój telefon dostał ataku wibracji złapałem go szybko na wyświetlaczu było napisane CARLOS
( J - Ja C - Carlos )
J - Halo
C - Zbieraj się policja znalazła Karinę jest na przedmieściach L.A
J - Co !?!? kiedy ją znaleźli ???
C - Jakieś 15 minut temu kiedy zadzwoniła do Lajli ale coś się stało bo było słychać krzyk a potem trzask plastiku
J - Skąd wiesz ???
C - Bo dzwoniła do mnie Lajla zaraz po tym wszystkim
J - Zaraz tam u niej będę - rozłączyłem się
- Co i co się stało ?!?! coś z Kariną ??? - zapytał ojciec
- Znaleźli ją na przedmieściach L.A jedzie pan ze mną czy woli sam ??? - zapytałem.
- Zdecydowanie wolę sam - powiedział.
A mnie to było na rękę bo mogłem wziąć swój motocykl.
Kluczyki, portfel, dokumenty i nadzieja że nic jej nie jest.
Wsiadłem na motor i pojechałem do domu dziewczyn.
Jak tylko dojechałem pobiegłem do domu.
Drzwi otworzył mi Rafał który musiał widzieć jak przyjechałem bo nie musiałem wcale pukać.
Cóż jego mina mówiła że lepiej by było gdyby mnie tu nie było.
- Cześć mogę wejść ??? - zapytałem
Przepuścił mnie ale zaraz zastawił mi drogę.
- Posłuchaj mnie uważnie gdyby nie fakt że chodzi o życie mojej siostry to za to że całowałeś się z inną zatłukł bym cię - warknął
- Wiem że mnie nie lubisz a teraz puść mnie - powiedziałem on tylko złapał mnie ręką za bark
- Jeszcze nie skończyłem to przez ciebie zaczęła wychodzić na te spacery w środku nocy więc jeśli coś się jej stanie to będzie twoja wina jeśli zginie to jej krew będzie na twoich rękach - powiedział
- Tak wiem skrzywdziłem Karinę ale ja ją kocham więc zejdź mi z drogi albo sam cię usunę - powiedziałem przez zęby.
On tylko odsunął się a ja wszedłem do salonu.
- I gdzie ona jest ??? - zapytałem
- Na Hall Street - powiedziała Lajla.
- Czy to przypadkiem nie jest dzielnica hal towarowych ??? - zapytała Des
- Tak ale jest tam jeden domek letniskowy ale jest opuszczony właściciele wynieśli się bo jest tam pewnie za głośno - powiedziała Kelly
- Jadę po nią - powiedziałem
- Policja kazała czekać oni mogą mieć broń - powiedziała Tania
- A mnie tyle to obchodzi co zeszło roczny śnieg muszę ja zobaczyć - powiedziałem i wyszedłem z domu.
Wsiadłem na motocykl i najprostszą drogą pojechałem na Hall Street.
Kiedy tam dojechałem wkoło domku było ustawione mnóstwo policji pogotowie.
Podszedłem jak najbliżej.
- Ej tu nie można wchodzić - powiedział jakiś policjant
- Tam jest moja dziewczyna nigdzie nie idę - powiedziałem.
- Spokojnie fachowcy zaraz wszystko załatwią - powiedziała jakaś policjantka.
Nagle dało się słyszeć wystrzały z pistoletu.
A mnie zrobiła się słabo policja wkroczyła do środka.
Kiedy wyprowadzili wszystkich zauważyłem że nigdzie nie ma Kariny.
Szybko pobiegłem tam, wpadłem do domu.
- Karina ! Karina !! Karina !!! - wołałem ale bez skutku.
Usłyszałem tylko walenie w sufit.
Pobiegłem na strych otworzyłem drzwi.
I to co tam zobaczyłem było chyba moim najgorszym koszmarem.
Na podłodze leżała Zakrwawiona Karina a jej ubranie było w strzępach.
Była nie przytomna bardzo się o nią bałem.
Szybko zdjąłem kurtkę i ją przykryłem.
Zacząłem wzywać pomocy najgłośniej jak tylko potrafiłem.
Kiedy ratownicy wbiegli do domu szybko ją zabrali.
Niestety nikt jej nie widzieli ani nikogo do niej podobnego.
To czekanie doprowadzało mnie do szaleństwa z każdą kolejną sekundą bałem się że mogę już nigdy jej nie zobaczyć.
Albo że znajdziemy tylko ciało.
Siedziałem teraz w pokoju i grałem coś na gitarze.
- Tracę głowę , tracę rozum , tracę pod sobą grunt jestem już stracony - podśpiewywałem sobie.
Nagle do drzwi mojego domu ktoś zapukał.
Szybko rzuciłem gitarę i pognałem na dół w nadziej że może to ktoś z informacją.
Otworzyłem drzwi na progu stało mężczyzna dobrze po 40 w markowym garniturze.
- Przepraszam czy pan Maslow ??? - zapytał
- Tak a z kim mam do czynienia ??? - zapytałem
- Jestem Drake Campbell jestem tatą Kariny - powiedział
A we mnie zagotowało się ze wściekłości.
Skoro był jej ojcem to czemu do kurwy nędzy czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką.
Ale ogarnąłem się w porę bo bym mu chyba zajebał prosto w nos.
- Czego pan ode mnie chce ??? - zapytałem ponownie
- Chcę pomóc znaleźć moją córeczkę - odpowiedział
- Zapraszam do środka - powiedziałem i gestem pokazałem żeby poszedł do salonu.
- Przyleciałem z Nowego Yorku zaraz jak tylko zobaczyłem ogłoszenie że zaginięciu Kariny - powiedział
- Policja dopiero teraz przyjęła zgłoszenie i szukają jej na terenie L.A - powiedziałem
- A czy może próbował się pan do nie dodzwonić ??? - zapytał
- Nie ale ona do mnie zadzwoniła i kazała do siebie nie dzwonić bo to pewnie naraziło by ją na niebezpieczeństwo - odpowiedziałem
- I czy nic jej nie jest wszystko z nią w porządku ???
- Nie zdarzyła mi powiedzieć ale podałem jej numer policji jak tylko będzie próbowała się skontaktować ze mną lub dziewczynami oni ją wyśledzą - powiedziałem
- To dobrze bo bardzo się o nią boję - powiedział
- Wie pan skoro tak bardzo ją pan kocha to czemu ją zostawił razem z młodszą siostrą i umierającą matką ??? - zapytałem
- Marzena nie żyje ?!?! - widać że był w szoku.
- Tak zmarła nie dawno na raka - odpowiedziałem
- Nie wiedziałem że umarła rozwiedliśmy się kilka lat temu ale starałem się mieć dobre kontakt z Kariną i Natalią, przyleciałem do L.A żeby zarabiać zawsze wysyłałem im pewną sumę pieniędzy na utrzymanie i było dobrze - powiedział
Nagle mój telefon dostał ataku wibracji złapałem go szybko na wyświetlaczu było napisane CARLOS
( J - Ja C - Carlos )
J - Halo
C - Zbieraj się policja znalazła Karinę jest na przedmieściach L.A
J - Co !?!? kiedy ją znaleźli ???
C - Jakieś 15 minut temu kiedy zadzwoniła do Lajli ale coś się stało bo było słychać krzyk a potem trzask plastiku
J - Skąd wiesz ???
C - Bo dzwoniła do mnie Lajla zaraz po tym wszystkim
J - Zaraz tam u niej będę - rozłączyłem się
- Co i co się stało ?!?! coś z Kariną ??? - zapytał ojciec
- Znaleźli ją na przedmieściach L.A jedzie pan ze mną czy woli sam ??? - zapytałem.
- Zdecydowanie wolę sam - powiedział.
A mnie to było na rękę bo mogłem wziąć swój motocykl.
Kluczyki, portfel, dokumenty i nadzieja że nic jej nie jest.
Wsiadłem na motor i pojechałem do domu dziewczyn.
Jak tylko dojechałem pobiegłem do domu.
Drzwi otworzył mi Rafał który musiał widzieć jak przyjechałem bo nie musiałem wcale pukać.
Cóż jego mina mówiła że lepiej by było gdyby mnie tu nie było.
- Cześć mogę wejść ??? - zapytałem
Przepuścił mnie ale zaraz zastawił mi drogę.
- Posłuchaj mnie uważnie gdyby nie fakt że chodzi o życie mojej siostry to za to że całowałeś się z inną zatłukł bym cię - warknął
- Wiem że mnie nie lubisz a teraz puść mnie - powiedziałem on tylko złapał mnie ręką za bark
- Jeszcze nie skończyłem to przez ciebie zaczęła wychodzić na te spacery w środku nocy więc jeśli coś się jej stanie to będzie twoja wina jeśli zginie to jej krew będzie na twoich rękach - powiedział
- Tak wiem skrzywdziłem Karinę ale ja ją kocham więc zejdź mi z drogi albo sam cię usunę - powiedziałem przez zęby.
On tylko odsunął się a ja wszedłem do salonu.
- I gdzie ona jest ??? - zapytałem
- Na Hall Street - powiedziała Lajla.
- Czy to przypadkiem nie jest dzielnica hal towarowych ??? - zapytała Des
- Tak ale jest tam jeden domek letniskowy ale jest opuszczony właściciele wynieśli się bo jest tam pewnie za głośno - powiedziała Kelly
- Jadę po nią - powiedziałem
- Policja kazała czekać oni mogą mieć broń - powiedziała Tania
- A mnie tyle to obchodzi co zeszło roczny śnieg muszę ja zobaczyć - powiedziałem i wyszedłem z domu.
Wsiadłem na motocykl i najprostszą drogą pojechałem na Hall Street.
Kiedy tam dojechałem wkoło domku było ustawione mnóstwo policji pogotowie.
Podszedłem jak najbliżej.
- Ej tu nie można wchodzić - powiedział jakiś policjant
- Tam jest moja dziewczyna nigdzie nie idę - powiedziałem.
- Spokojnie fachowcy zaraz wszystko załatwią - powiedziała jakaś policjantka.
Nagle dało się słyszeć wystrzały z pistoletu.
A mnie zrobiła się słabo policja wkroczyła do środka.
Kiedy wyprowadzili wszystkich zauważyłem że nigdzie nie ma Kariny.
Szybko pobiegłem tam, wpadłem do domu.
- Karina ! Karina !! Karina !!! - wołałem ale bez skutku.
Usłyszałem tylko walenie w sufit.
Pobiegłem na strych otworzyłem drzwi.
I to co tam zobaczyłem było chyba moim najgorszym koszmarem.
Na podłodze leżała Zakrwawiona Karina a jej ubranie było w strzępach.
Była nie przytomna bardzo się o nią bałem.
Szybko zdjąłem kurtkę i ją przykryłem.
Zacząłem wzywać pomocy najgłośniej jak tylko potrafiłem.
Kiedy ratownicy wbiegli do domu szybko ją zabrali.