wtorek, 18 grudnia 2012

Wszystkiego najlepszego :D



Te życzenia ślę wszystkim czytelnikom moje bloga 
A po za tym.
Życzę wam dużo miłości w rodzinnym gronie , dużo prezentów i sylwestra do białego rana 
Następny post pewnie do piero po świętach wyjdzie 
Pati :D

sobota, 15 grudnia 2012

Rozdział 19

Zanim pojechałam do szpitala poszłam do pokoju mojego i Natalii.
Zauważyłam że są tam nowe rysunki Foxa 


Cała jej cześć była poobklejana tymi rysunkami i plakatami a moja nie 
Wyszłam szybko z domu i pojechałam do szpitala.
Weszłam na recepcje i podeszłam do recepcjonistki 
- Dzień dobry gdzie leży Marzena Cambell ??? - zapytałam 
- Chwileczkę zaraz sprawdzę - powiedziała 
- Leży na wydziale intensywnej trapi na 3 pietrze sala numer 30 - dodała po chwili.
Pobiegłam do windy , wsiadłam do niej i wcisnęłam guzik z numerem 3.
Kiedy winda się zatrzymała poszukałam pokoju z numerem 30.
Kiedy go znalazłam weszłam do środka.
W pokoju był Robert i Natalia 
- Karina !!! - krzyknęła do mnie siostra i przybiegła się przytulić.
Wzięłam ją na ręce i podeszłam do Roba.
- A gdzie mama ??? -zapytałam 
- Na badaniach - powiedział   
- Nie mogę uwierzyć że znasz Jamesa Maslowa - powiedziała moja sisters.
- Tak ja sama w to nie wierze - opowiedziałam
- Ale szkoda że nie jesteś w finale - powiedziała 
- No trudno się mówi ale i tak dostałam stypendium - powiedziałam
- Fajnie Rob mówi że mogę wyjechać na trochę z tobą i wreszcie poznam wielkiego Jamesa i Big Time Rush - powiedziała rozmarzona.
- Karina weź może małą do domu zrób jej coś do jedzenia - powiedział Robert 
- Ok - powiedziałam mimo że bardzo chciałam się spotkać z mamą.
Wzięłam Nati i pojechałam do domu ugotowałam jakiś obiad.
Zjadłyśmy i poszłyśmy oglądać telewizje.
Nagle z mojego telefonu popłynęła muzyka Justina Biebera i Nicki Minaj Beaty And Beat 
Zerknęłam na wyświetlacz jakiś nie znany numer
Odebrałam 
( J - Ja  M Maslow )
J - Halo kto mówi 
M - z tej strony twój chłopak którego wystawiłaś
J - James a skąd masz mój numer 
M - Od dobrej wróżki 
J - Laila 
M- Bingo 
J - Nie gniewaj się nie chciałam cię wykorzystywać 
M - Aha masz pecha bo za 2 godziny się spotkamy - powiedział i się rozłączył zaczem zdążyłam zaprotestować.


Proszę bardzo następny rozdział mam nadzieje że się spodoba 
   
  

czwartek, 6 grudnia 2012

Rozdział 18

Spakowałam się i zamówiłam sobie bilety do Polski nie miałam zamiaru wykorzystywać Jamesa.
Powiedziałam cioci i mojej psiapsiule.
I następnego dnia rano już byłam w grodzę na lotnisko , po rozprawie wsiadłam na pokład i wystartowaliśmy.
Po tym męczących 8 godzinach lotu wreszcie dolecieliśmy na miejsce.
Wysiadłam i złapałam taxi i pojechałam do domu.
W domu od razu witał mnie Mentor to nasz pies.


- Cześć kochanie jak tam - powiedziałam i wytarmosiłam go za uszy.
Weszłam do domu a pies za mną nie odstępował mnie na krok ja już wiedziałam co on chciał
- Ok , siad - powiedziałam do niego on posłusznie wykonał polecenie
- Piątka - powiedziała wystawiając dłonią a pies posłusznie przybił piątkę.
Zaczęłam się rozglądać nikogo w domu nie było.
Zapewne byli w szpitalu.
Zostawiłam swoje rzeczy , złapałam smycz i wzięłam Mentora na spacer.
Ale przed ten przebrałam się w coś lżejszego i wyszłam.
Zawsze z Mentorem lubiliśmy biegać.
Pobiegliśmy do parku , tam spuściłam psa ze smyczy żeby pobiegał samo pas.
Nagle zobaczyłam panią Kasię nauczycielkę która uczy mnie tańca.
- Dzień dobry kochana jak tam , szkoda że się nie dostałaś - powiedziała 
- Tak , no ale trudno teraz rodzina jest dla mnie najważniejsza moja mama jest w szpitalu - powiedziałam
- Słyszałam i jest mi bardzo przykro - powiedziała 
- Aha przepraszam ale teraz muszę już iść bo muszę jednak jechać do szpitala - powiedziałam 
- Tak naturalnie nie zatrzymuje cię  ale jednak pamiętasz że występujecie na festynie - powiedziała
- Tak pamiętam dlatego zostanę trochę dłużej w domu - powiedziałam złapałam psa na smycz i pobiegliśmy do domu.
W domu nakarmiłam psa i pojechałam do szpitala.

Dziś to tyle wybaczcie że to tak długo